Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Afterdeath

POW GENO

Obudził mnie trzask rozbijanego talerza. Cholera jasna! Reaper znowu usiłował myć naczynia. Do niego nie dociera że ma się nie zbliżać do kuchni! W sumie, do niego nic nie dociera...

- REAPER DO CHOLERY!- wrzasnąłem i pobiegłem do kuchni.

Jak mogłem się spodziewać, stał tam Reaper i wyrzucał resztki talerza do kosza. Zauważył mnie dopiero po chwili, bo nieco się speszył.

- Dzień dobry, Genusiu~ - powiedział jakby nigdy nic. Gdyby nie to że słyszałem trzask, to bym mu uwierzył że nic się nie stało.

- Dobry.- odpowiedziałem, opierając się o framugę - Kto ci pozwolił zbliżać się do kuchni?

Reaper nieco się speszył. Chyba ogarnął że ten rozbity talerz było słychać w całym domu.

- Hehe... Chciałem zrobić śniadanie, bo ty jeszcze spałeś.- zaśmiał się nerwowo.

Czasem się zastanawiam, czy wyszedłem za Śmierć, czy kompletnego debila...

- Mogłeś mnie obudzić...- rzuciłem, starając się być jak najbardziej spokojny.

- Ale tak słodko spałeś! No patrz!- powiedziawszy to, pokazał mi na telefonie zdjęcia śpiącego mnie.

No nie wierzę. Znowu robił mi zdjęcia?! Serio?! No to jednak mu się oberwie.

Wziąłem do ręki patelnie i przywaliłem mu w łeb.

- REAPER BAKA!!- wrzasnąłem - ILE RAZY CI MÓWIŁEM ŻE MASZ MI NIE ROBIĆ ZDJĘĆ?!

- Przepraszam...- rzucił z lekką skruchą w głosie - Ale nie żałuję!

- Kretyn...- mruknąłem i podszedłem do kuchenki - Sprawdź czy gdzieś nie ma jeszcze resztek talerza, a ja zrobię śniadanie...

Reaper kiwnął głową i zaczął szukać po podłodze resztek talerza, a ja zabrałem się za robienie śniadania.

*Skip po śniadaniu*

- Reaper, setny raz ci powtarzam że ja pozmywam naczynia, ty masz się do tego nie zabierać.- tłumaczenie czegokolwiek Reaperowi jest prawie niemożliwe.

- Ale chcę ci pomóc!- upierał się Reaper.

Na głos tego nie powiem, ale to urocze z jego strony.

- No dobra, jak chcesz mi pomóc to posprzątaj w salonie.- może tam nic nie zniszczy heh

- Dam z siebie wszystko!- powiedziawszy to, przytulił mnie i pobiegł do salonu.

Ciekaw jestem co mu odwaliło, że tak chce mi pomagać. Wieczorem go o to spytam.

Gdy skończyłem zmywać naczynia, udałem się do salonu.

- Wow!- tylko tyle byłem w stanie z siebie wydobyć. Spodziewałem się że sobie odpuści i nie posprząta, a tu co? Posprzątane na błysk!

- Dobrze jest?- spytał Reaper, odkładając ścierkę

- Dobrze? Jest idealnie!- nadal byłem w niemałym szoku, że jest tak posprzątane

- Cieszy mnie to~ - uśmiechnął się Reaper, po czym do mnie podszedł i szepnął mi do "ucha" - Uważam że należy mi się jakaś nagroda~

Więc to o to mu chodziło!

Natomiast jego ton wyraźnie wskazywał na to co by miało być tą nagrodą.

- Tak, należy ci się.- odparłem, podobnym tonem - Ale dostaniesz ją wieczorem~

Reaper się zaśmiał. Chyba spodziewał się takiej odpowiedzi. Albo oberwania patelnią.

- A całusa dostanę?- spytał, robiąc szczenięce oczka

- Okej~ - rzuciłem, po czym go pocałowałem.

Może i jest totalnym debilem, ale i tak go kocham.

__________________________________

Miało być nieco dłuższe, ale nie mam pomysłu co napisać dalej :v

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro