Afterdeath
POW GENO
Obudził mnie trzask rozbijanego talerza. Cholera jasna! Reaper znowu usiłował myć naczynia. Do niego nie dociera że ma się nie zbliżać do kuchni! W sumie, do niego nic nie dociera...
- REAPER DO CHOLERY!- wrzasnąłem i pobiegłem do kuchni.
Jak mogłem się spodziewać, stał tam Reaper i wyrzucał resztki talerza do kosza. Zauważył mnie dopiero po chwili, bo nieco się speszył.
- Dzień dobry, Genusiu~ - powiedział jakby nigdy nic. Gdyby nie to że słyszałem trzask, to bym mu uwierzył że nic się nie stało.
- Dobry.- odpowiedziałem, opierając się o framugę - Kto ci pozwolił zbliżać się do kuchni?
Reaper nieco się speszył. Chyba ogarnął że ten rozbity talerz było słychać w całym domu.
- Hehe... Chciałem zrobić śniadanie, bo ty jeszcze spałeś.- zaśmiał się nerwowo.
Czasem się zastanawiam, czy wyszedłem za Śmierć, czy kompletnego debila...
- Mogłeś mnie obudzić...- rzuciłem, starając się być jak najbardziej spokojny.
- Ale tak słodko spałeś! No patrz!- powiedziawszy to, pokazał mi na telefonie zdjęcia śpiącego mnie.
No nie wierzę. Znowu robił mi zdjęcia?! Serio?! No to jednak mu się oberwie.
Wziąłem do ręki patelnie i przywaliłem mu w łeb.
- REAPER BAKA!!- wrzasnąłem - ILE RAZY CI MÓWIŁEM ŻE MASZ MI NIE ROBIĆ ZDJĘĆ?!
- Przepraszam...- rzucił z lekką skruchą w głosie - Ale nie żałuję!
- Kretyn...- mruknąłem i podszedłem do kuchenki - Sprawdź czy gdzieś nie ma jeszcze resztek talerza, a ja zrobię śniadanie...
Reaper kiwnął głową i zaczął szukać po podłodze resztek talerza, a ja zabrałem się za robienie śniadania.
*Skip po śniadaniu*
- Reaper, setny raz ci powtarzam że ja pozmywam naczynia, ty masz się do tego nie zabierać.- tłumaczenie czegokolwiek Reaperowi jest prawie niemożliwe.
- Ale chcę ci pomóc!- upierał się Reaper.
Na głos tego nie powiem, ale to urocze z jego strony.
- No dobra, jak chcesz mi pomóc to posprzątaj w salonie.- może tam nic nie zniszczy heh
- Dam z siebie wszystko!- powiedziawszy to, przytulił mnie i pobiegł do salonu.
Ciekaw jestem co mu odwaliło, że tak chce mi pomagać. Wieczorem go o to spytam.
Gdy skończyłem zmywać naczynia, udałem się do salonu.
- Wow!- tylko tyle byłem w stanie z siebie wydobyć. Spodziewałem się że sobie odpuści i nie posprząta, a tu co? Posprzątane na błysk!
- Dobrze jest?- spytał Reaper, odkładając ścierkę
- Dobrze? Jest idealnie!- nadal byłem w niemałym szoku, że jest tak posprzątane
- Cieszy mnie to~ - uśmiechnął się Reaper, po czym do mnie podszedł i szepnął mi do "ucha" - Uważam że należy mi się jakaś nagroda~
Więc to o to mu chodziło!
Natomiast jego ton wyraźnie wskazywał na to co by miało być tą nagrodą.
- Tak, należy ci się.- odparłem, podobnym tonem - Ale dostaniesz ją wieczorem~
Reaper się zaśmiał. Chyba spodziewał się takiej odpowiedzi. Albo oberwania patelnią.
- A całusa dostanę?- spytał, robiąc szczenięce oczka
- Okej~ - rzuciłem, po czym go pocałowałem.
Może i jest totalnym debilem, ale i tak go kocham.
__________________________________
Miało być nieco dłuższe, ale nie mam pomysłu co napisać dalej :v
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro