Rozdział.8. Biblioteka
Wiktoria nie chce przeszkadzać. Czuje się źle przez to, że nie udało jej się pomóc Errorowi. Wchodzi do biblioteki, w której jest Pathouli. Pyta się jej.
-Pathouli? Pomóc ci sprzątać tutaj? Po ostatnim spotkaniu miałaś niezły bajzel.
-Mogłabyś pomóc.-Wiktoria zamyka drzwi na klucz.
-To na wypadek, gdyby ktoś chciał wejść i zepsuć porządek.
-Nie lubię towarzystwa więcej niż jednej osoby.-Zaczynają sprzątać. Zza drzwi można usłyszeć, jak Wiktoria zaczyna śpiewać Bad Apple polish, Laleczka z Saskiej Porcelany i na końcu Lie polish cover.
https://youtu.be/JFf6v_cIHzc
https://youtu.be/S8cgNhzeFtI
https://youtu.be/qfSlD1yN7VA
Nagle za Wiktorią pojawia się Ink. Wiktoria wzdrygnęła się i przestała śpiewać, odwróciła się w stronę Inka. Wystraszyła się.
-Ahh! Nie strasz mnie!-Odkłada kolejne książki na stos innych, segregując je. Ink odskakuje i drapie się za głową.
-Przepraszam. C-Chciałem tylko powiedzieć, że Error od razu po tym wszystkim, zasną i chciałem się spytać, czy następnym razem będę mógł sam zrobić „operację".-Wiktoria wzdycha.
-Tak Ink, będziesz mógł.-Bierze kolejne książki. Nagle słychać głos Pathouli zza regałów.
-Wiktoria?
-Tak?
-Trzeba iść na dół na 4 piętro biblioteki, bo nie mam reszty części mojej ulubionej książki.
-Dobrze, już idę, tylko odłożę te.-Zaczęła cicho nucić Bad Apple. Ink podchodzi do Wiktorii i książek. Bierze jedną do ręki i mówi.
-Znam.-Bierze następną.-Znam.-Następna.- Znam.-Kolejna.-Znam. Wszystko, co tutaj jest, to znam. "Czerwony kapturek", "wilk i zając", "Hobbit". Wszystko.
-Heh. Ten pokój To tylko 1/4 tej biblioteki, ponieważ są tu polskie książki. Gdybyś zszedł niżej, nic byś nie znał, ponieważ dalej są książki w języku Szatana. Albo ewentualnie w języku Aniołów. A teraz muszę iść na dół po ulubioną serię Pathouli. Zaraz wracam.-Idzie na koniec biblioteki i schodzi po schodach w dół i za 5 minut wraca z 15 książkami w języku szatana. Ink podchodzi do stosu i patrzy na pierwszą książkę.
-Aaaaaaaa, znam to.-Mówi, podnosząc książkę do góry.-"Republika Lucyfera", znana książka, opowiada o zbuntowaniu się niektórych aniołów i powstaniu piekła. Całkiem Fajnie, że ją masz.-Oczy Wiktorii zmieniają się na zielone.
-I jeszcze mi powiesz, że znasz język Szatana?
-Kiedyś się go uczyłem, jest całkiem trudny, 30 lat zajęło mi uczenie się go. A co?
-30 lat? Łał, brawo. Jakiś nowy rekord. Jak na nie demona to całkiem szybko. Pathouli!
-Tak?-Wiktoria podnosi książki do góry magią.
-Gdzie to położyć?
-Na moim biurku!
-Okey!-Idzie i kładzie książki poukładane rocznikowo na biurko Pathouli. Następnie wraca do Inka. Ink się uśmiecha i pyta się jej.
-Mam do ciebie pytanie. Jak sądzisz, ile mam lat?
-Emm... Prawdopodobnie ponad 30.
-Nie.
-To nie trzymaj mnie w niepewności. I powiedz, ile masz lat?-Jej oczy zmieniają się na kolor złoty.
-Mam nieskończoną ilość lat. Czyli wychodzi na to, że tyle ile chce. Tak samo, jak Error. Chociaż przyznam się, że Error jest ode mnie starszy i mądrzejszy.
-Ciekawe, mojego wieku nie zgadniesz.
-Hym. . . biorąc pod uwagę, że jesteś Hybrydą i, że jesteś młoda to tak gdzieś. . . 24 lata?
-I tak i nie.
-Jak to?
-Aby przejść na ziemię, trzeba się odnowa narodzić, dlatego przyjmuje, że mam 24 lata. Ale żyję już od 224 lat, ponieważ jestem demonem. Anioł żyje tyle samo ile demon. I jeszcze się nie starzeje. Wasz kalendarz jest taki prosty w porównaniu do demonicznego.
-No cóż, masz mnie.
-Można powiedzieć, że wygrałeś.
-Dlaczego? Przecież to ty mnie przechytrzyłaś. Nie znałem kalendarza demonów. Ciekawy jestem czy Error zna?
-Wygrałeś, bo powiedziałeś 24. Ale też przegrałeś, ponieważ nie powiedziałam ci o mnie wszystkiego. A co do Errora, nie mam podjęcia.
-Będziesz się chciała się go zapytać?
-Może kiedyś indziej. Na razie niech odpoczywa.-Nagle słychać głos Pathouli zza półek.
-Wiktoria! Brakuje mi tomów ɧıŞŧơřıı řóżყ od 16 do 22!
-Zaraz pójdę poszukać na dół. To będzie na 2,3,4 i 6 pietrze nie?
-Tak tylko uważaj, bo na 6 pietrze są śliskie schody, a wiesz, że ich jest 120.
-Okey nic mi nie będzie. Ink, ja wracam za jakieś pół godziny szukania. Okey?
-Okej.
-Oki ja idę.-Idzie w dół po schodach.
#Pół godziny szukania później#
Wiktoria niesie sześć książek. Krzyczy w stronę regałów.
-Ej! Path wróciłam z Twoimi książkami!-Widzi, jak Ink czyta książki, które przed chwilą były na biurku Path. Słychać odpowiedź Path.
-Wiesz już gdzie, je masz odłożyć!
-Okey!-Podchodzi do biurka, przy którym siedzi Ink.-Hej Ink, co czytasz?-Jej oczy zmieniają się na złote i zaczynają lśnić. Odkłada książki na biurko.
-Opowieść Bretiego Boba 4. historia przygodowa zawsze ją lubiłem tak jak Hobbita i inne książki przygodowe, których przeczytałem ponad 1000.
-Lubisz czytać książki co? Jak ci się skończą, to powiedz, to ci jeszcze doniosę trochę.-Bierze wszystkie książki z biurka, oprócz tej, co czyta Ink i idzie odłożyć je na półek. Zaczyna cicho nucić Angel with a shootgun.
https://youtu.be/XaKpfatNEQs
Nie zdążyła się obrócić, a Ink był na ostatniej stronie książki i już magią sięgał po nową. Wiktoria cicho się zaśmiała, a potem wróciła do nucenia piosenki. Po posprzątaniu i posegregowaniu wszystkiego wybiła godzina 00:00. Każdy poszedł do swojego pokoju i usnął po męczącym dniu, który ciągnął się dla nich jak wieczność.
******************************************
Beata766-Hej cześć witajcie wszyscy!
Error-Chyba już na zawsze będzie takie powitanie. XD
Beata766-Oj cicho. Masz z tym jakiś problem?
Error-Nie. XD
Ink-Okej. . . . .tak czy inaczej-
Beata766-Ej. Teraz ja.
Error-Przekrzykujemy ją!
Beata766-CO!?
Ink-Ym. . . . .. . .okej.
Beata766-Dzięki Ink. *Sarkazm.*
Error-Nie damy ci nic powiedzieć. XD
Beata766-Ogarnij się z-
Error-Nie! Teraz my gadamy. Mów Ink.
Beata766-Serio?
Error-Ciiiii.
Ink-A więc tak. Jak wiecie czy nie kończy się czas wolny.
Error-Więc postanowiliśmy, że zrobimy właśnie następny rozdział, aby umilić wam jakoś ten powrót.
Beata766-Mogę coś powiedzieć?
Error-Nie.
Ink-Więc o to macie następny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobał i do następnego. Papa!
Beata766-EJ!!!!!
Error-Ty tu nie masz nic do gadania. Publikuj Ink.
Beata766-Zapomnieliście o najważniejszym!
Error-Niby o czym?
Beata766-Pytanie. Halo?
Ink-Oj. . . . ma rację. . . . przepraszam.
Error-Kurde.
Beata766-Następnym razem proszę mnie nie ignorować.
Ink-Ma rację.
Error-I cały misterny plan w . . . . . . piasek. XD *Beata i Ink patrzą na niego w stylu "Naprawdę?" Error się śmieje.*
Beata766-No cóż. Wracając do pytania. Bo teraz zaczynają się trochę monotonne rozdziały. Więc. . . .
Ink-Czy chcieli byście aby rozdziały były albo krótsze i częstsze, czy. . . . .
Beata766-Dłuższe i no. . . . . .. .trochę rzadsze. Chodź nie wiem czy, aby na pewno rzadsze. Weście oczywiście pod uwagę, że będą one monotonne. Przynajmniej jak dla mnie.
Error-Wszystko się ustabilizuje jak przejdziemy do akcji.
Beata766-Więc dzięki jeszcze raz za przeczytanie i Papa! Do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro