Rozdział .3. Wyznanie . . .
Uwaga! Rozdział może wywołać cukrzyce. XD
*******************************
Wiktoria teleportowała siebie i Beatę do pokoju Errora.
-Error powinieneś odpoczywać. Nie denerwuj się. Przynieść ci coś do jedzenia skoro już wstałeś? Musisz być głodny. -Powiedziała Wiktoria łagodnym głosem. Podeszłam bliżej niego.
-Nie dzięki. Wolę już iść do domu. Już nie potrzebuje waszej pomocy.
-Ooooo nie! Nigdzie nie idziesz!-Krzyknęła niespokojnie Beata.
-Ha! Spróbuj mnie powstrzymać.-Error z trudem podnosi się z łóżka. Beata zmienia się w smoka. Łapie Errora za bluzkę pazurami.
-Nigdzie nie pójdziesz.-Error już ma się teleportować, gdy nagle Beata przytula go.-Error proszę, nie możesz jeszcze ras mnie zostawić.-Oczy Wiktorii zmieniają się na kolor zielony.
-Error. . . Ona ma racje. Jak ją ostatni raz zostawiłeś, była smutna. I taka nieswoja.
-N-Naprawdę?-Patrzy na Wiktorię z niedowierzaniem. Można było zobaczyć u niego lekkie rumieniec.
-Naprawdę. Smutno jej było. Trochę jednak czasu z tobą spędziła przy książce i poza nią. Tak jakby jesteś dla niej kimś ważnym.-Jej oczy zmieniły kolor na złoty.
-Ym. . . nie sądzę, abym był dla kogo kol wiek ważny. Jestem tylko głupim gliczem, który niszczy poszczególne AU.
-Error nie jesteś tylko gliczem. Dla niej jesteś osobą towarzysząca we wszystkim. Kimś, kto wspierał, żartował. Jesteś dla niej ważny, gdyby nie ty. . . Pomyśl, jakby wyglądało jej życie. Byłoby nudne. I jednym z powodów pisania tej książki jesteś ty. Zainspirowałeś ją do tego i dołączyłeś do pisania. Jesteś dla Niej ważny. I nie waż się sprzeciwiać.-Errorowi powiększa się rumieniec, Próbuje go ukryć, odwracając głowę i patrząc w dół. Beata wraca do normalnej postaci.-Nic nie powiesz Error? Naprawdę cię potrzebuje. Mnie możesz wierzyć.-Error jeszcze bardziej się rumieni, bardzo mocno to widać. Ryzykuje. . . Zakłada sobie kaptur na głowę i patrzy w dół. Beata mruży oczy. Nie rozumie jego zachowania. W końcu Error pyta.
-Beata?
-Tak?
-Czy to prawda? No wiesz. . . że jestem dla ciebie ważny?-U Beaty pojawia się rumieniec. Delikatny i nie zbyt widoczny, ale jednak jest.
-T-Tak Error. Jesteś dla mnie naprawdę wa-Error nagle ściąga kaptur i przyciąga Beatę do siebie. Całuje ją. Oboje się rumienia. Wiktoria szepcze do siebie.
-Jest, jest. Udało się.-Pokazuje, że wygrała. Skacze z radości. Ink nie wie co powiedzieć. Po prostu stoi i się patrzy na cały przebieg zdarzeń. Beata chce się przez chwilę uwolnić z uścisku, jednak zauroczenie wygrywa i przytula Errora. Jednak gdy Error chce pocałować ją z języczkiem. Udaje jej się odsunąć od Errora. Przestają się całować. Mówi trochę wkurzona.
-C-Czy ty to zaplanowałaś!?
-Nie.-Od razu czuć sarkazm. Do tego pojawiają się jej anielskie skrzydła.
-Wiktoria! Nie kłam!-Error się uśmiecha szyderczo. Mówi.
-Ej no weź Beata. Widziałem, że ci się podobało.-Beata się mocno rumieni. Wiktoria podchodzi do niej.
-No właśnie Beata, słuchaj Errora.-Opiera się na Beaty ramieniu.-Poza tym widać było od początku. A wiesz, że ja wykrywam kłamstwa.-Beata westchnęła. Jej rumieniec już zniknął. Wiktoria po krótkim namyśle powiedziała.-No to zostawiamy was gołąbeczki samych, abyście sobie ustalili co i jak.-Teleportuje siebie i Inka z pokoju, są pod altanką. Skrzydła Wiktorii zniknęły.
*********************************
Beata i Error siedzą przez chwilę nieruchomo na łóżku.
Error-No to shipy poleciały. *Kiwam twierdząco głową. Zaczynam się rumienić.*
Beata766-Nie wieżę, że to napisaliśmy.
Error-Ja też nie wieżę. Ale hej. Żyje się tylko raz.
Beata766-Wiem. Ale. . . . to jest takie. . . . *Wzdycha.*
Error-Może od razu wyjaśnijmy parę spraw. Co ty na to?
Beata766-Okej.
Error-A więc tak. . . . od czego tu zacząć?
Beata766-Od razu mówimy, że tak . . . . j-jesteśmy razem.
Error-Planujemy dzisiaj maraton. . . .tak z dupy. *Error cicho się śmieje. Patrzę na niego morderczym wzrokiem. Error wdycha.*
Error-No weź. Jest tak drętwo.
Beata766-Okej. *Wzdycham kilka razy.*
Beata766-Maraton będzie trwał aż mi wena nie przejdzie. Mam nadzieję, że to szybko nie minie.
Error-Inka na razie nie będzie. Ma pewne "sprawy" do załatwienia, ale na koniec maratonu ma wrócić.
Beata766-I ostatnie. Ciekawa jestem waszych "teorii". Jak sadzicie co się dalej stanie?
Error-Kim jest tajemniczy Sans który mnie "ranił"?
Beata766-I kto jeszcze może dojść do historii? Ciekawa jestem waszych odpowiedzi. Na razie kończymy i za niedługo się widzimy. Papa!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro