Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział .2. "Nie potrzebuje cię do życia!"

  Gdy Wiktoria rozmawiała razem z Charą i Pathouli. Beata bez zgody Wiktorii przemknęła się do pokoju na górę, gdzie był Error. Weszła do pokoju. Kucnęła przy nim i delikatnie złapała go za rękę. Po paru minutach Wiktoria skapnęła się, że nie ma Beaty. Bez wahania poszła na górę i już miała wejść do pokoju, gdy nagle usłyszała śpiew Beaty.  (To na dole śpiewam.)

https://youtu.be/NbZU2WLsGUM

Gdy Beata przestaje śpiewać, słychać prośbę Errora.

-Proszę. Nie przestawaj śpiewać.-Mówi cichym i słabym głosem.

-Error? J-Jak się czujesz?

-Wcześniej czułem się fatalnie, ale teraz gdy tu jesteś, jest mi lepiej. Czy ty przypadkiem nie masz w sobie jakiejś leczącej mocy?-Beata przykłada rękę do jego czoła.

-Dziwne, nie masz gorączki, a mówisz, jak byś był chory na głowę.-Error delikatnie podnosi rękę do Beaty i głaszcze ją po policzku.

-Beata ja. . .-Wacha się.-Ja, chciałbym usłyszeć jeszcze ras tę twoją piosenkę. Gdzie się jej nauczyłaś?

-Moja mama nuciła mi ją, gdy byłam mała na dobranoc. Jest bardzo usypiająca.

-Jeszcze ras, proszę.-Beata zaczyna jeszcze ras nucić wymienioną piosenkę. Error powoli zasypiał. Wiktoria cicho weszła do pokoju. Stała chwilę i czekała aż Error zaśnie. Kiedy już się to stało podeszła do Beaty i razem wyszły z pokoju. Gdy zamknęły drzwi, Wiktoria zapytała.

-Beata? Jak się czuje Error?

-Z tego, co zrozumiałam, to czuje się lepiej, kiedy jestem kolo niego.

-Ciekawe. Z tęsknił się za tobą.

-Przecież nie widział mnie przez niecałe pół godziny.

-No, ale wiesz. Emocje i takie tam. Czuje się wykończony i po prostu brakowało mu ciebie, bo ty dużo z nim czasu spędzałaś przy książce i w ogóle.

-W sumie masz rację.-Wiktoria chwilę się zastanawia.

-To chodź, napijemy się kakałka.

-Ym. . .okej. Czemu nie? Chcesz o czymś porozmawiać?

-Nie. Ale jak wypijemy kakao, to pójdziemy usiąść pod altankę do ogrodu.-Po wypitym kakale poszłyśmy na altankę. Ogród Wiktorii był cały w kwiatach. Najbardziej widoczne były róże. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to . . . . że była zima.

-Wiktoria? Jak to jest możliwe, że twój ogród nie jest zamarznięty? Przecież jest Grudzień.

-Te kwiaty nie były sadzone, tylko one są zrobione z lodu, napełniłam je magiczną farbą. Wyglądają jak szkło malowane. Oczywiście, żeby nie było nudno mam też prawdziwe róże, ale one są podsypane specjalnym nawozem.-Nagle przed Beatą i Wiktorią pokazał się unoszący w powietrzu glicz, później kolejny i następny. W odruchu oboje odskoczyły. W mgnieniu oka przed nami pokazał się portal, z którego wyszedł Ink. Trochę zaniepokojony krzyknął.

-Gdzie on jest?!-Beata zdziwiona pyta.

-Kto?

-Mój brat!-Wiktoria trochę zaniepokojona próbuje uspokoić Inka.

-Ej spokojnie. Jest w domu, ponieważ został zaatakowany i mocno poturbowany. Zabrałyśmy go i opatrzyłyśmy. -Jej oczy zmieniły kolor na niebieski. Ink bez żadnego ładu przedarł się przez nie. Pobiegł na górę i wparował do pokoju. Przez to Error się obudził. Krzyknął na niego.

-Co ty tu robisz!? Po co w ogóle przyszedłeś!? Nie potrzebuje cię do życia!  

****************************

Beata766-I o to następny rozdział. Tak wiem że krótki. Ale nie mam zbytnio teraz czasu. 

Error-Więc to na tyle. Dziękujemy za przeczytanie i do zobaczenia póź-*Nagle otwiera się portal i wyskakuje z niego Ink. Łapie Errora.*

Ink-ERROR!! *Krzyczy i się śmieje.*

Error-JA PIER-

Beata766-ANI MI SIĘ WASZ PRZEKLINAĆ W KSIĄŻCE! 

Error-Ja pier papier! INK!!! Zawału dostanę! *Ink puszcza go.* 

Ink-Oj nie przesadzaj Error. I tak miałem się dzisiaj pojawić. Uzgadnialiśmy to. 

Error-Wiem. Ale miałeś inaczej przyjść. 

Ink-Oj przestań. Przynajmniej było fajnie. *Śmieje się.*

Beata766-Ma racje. Ink przynajmniej trzyma się planu kiedy ma się pojawić a nie tak jak ty. 

Error-Ja.  . . . brak słów. Po prostu brak słów. 

Ink-Dlaczego? 

Error-Ty czekałeś krócej. A ja miałem czekać do 15 rozdziału! 

Beata766-I tak nie wytrzymałeś. *Śmieje się. Error wali załamany głową w ścianę.* 

Ink-Chyba Error się zepsuł. 

Beata766-Trudno. Później się go naprawi. Więc dzięki za przeczytanie i do następnego. Papa! 

Ink-JESTEM W KSIĄŻCE JUCHU!!!! 

Beata766-Tak Ink. Jesteś w książce. *Uśmiecham się.*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro