Rozdział .2. "Nie potrzebuje cię do życia!"
Gdy Wiktoria rozmawiała razem z Charą i Pathouli. Beata bez zgody Wiktorii przemknęła się do pokoju na górę, gdzie był Error. Weszła do pokoju. Kucnęła przy nim i delikatnie złapała go za rękę. Po paru minutach Wiktoria skapnęła się, że nie ma Beaty. Bez wahania poszła na górę i już miała wejść do pokoju, gdy nagle usłyszała śpiew Beaty. (To na dole śpiewam.)
https://youtu.be/NbZU2WLsGUM
Gdy Beata przestaje śpiewać, słychać prośbę Errora.
-Proszę. Nie przestawaj śpiewać.-Mówi cichym i słabym głosem.
-Error? J-Jak się czujesz?
-Wcześniej czułem się fatalnie, ale teraz gdy tu jesteś, jest mi lepiej. Czy ty przypadkiem nie masz w sobie jakiejś leczącej mocy?-Beata przykłada rękę do jego czoła.
-Dziwne, nie masz gorączki, a mówisz, jak byś był chory na głowę.-Error delikatnie podnosi rękę do Beaty i głaszcze ją po policzku.
-Beata ja. . .-Wacha się.-Ja, chciałbym usłyszeć jeszcze ras tę twoją piosenkę. Gdzie się jej nauczyłaś?
-Moja mama nuciła mi ją, gdy byłam mała na dobranoc. Jest bardzo usypiająca.
-Jeszcze ras, proszę.-Beata zaczyna jeszcze ras nucić wymienioną piosenkę. Error powoli zasypiał. Wiktoria cicho weszła do pokoju. Stała chwilę i czekała aż Error zaśnie. Kiedy już się to stało podeszła do Beaty i razem wyszły z pokoju. Gdy zamknęły drzwi, Wiktoria zapytała.
-Beata? Jak się czuje Error?
-Z tego, co zrozumiałam, to czuje się lepiej, kiedy jestem kolo niego.
-Ciekawe. Z tęsknił się za tobą.
-Przecież nie widział mnie przez niecałe pół godziny.
-No, ale wiesz. Emocje i takie tam. Czuje się wykończony i po prostu brakowało mu ciebie, bo ty dużo z nim czasu spędzałaś przy książce i w ogóle.
-W sumie masz rację.-Wiktoria chwilę się zastanawia.
-To chodź, napijemy się kakałka.
-Ym. . .okej. Czemu nie? Chcesz o czymś porozmawiać?
-Nie. Ale jak wypijemy kakao, to pójdziemy usiąść pod altankę do ogrodu.-Po wypitym kakale poszłyśmy na altankę. Ogród Wiktorii był cały w kwiatach. Najbardziej widoczne były róże. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to . . . . że była zima.
-Wiktoria? Jak to jest możliwe, że twój ogród nie jest zamarznięty? Przecież jest Grudzień.
-Te kwiaty nie były sadzone, tylko one są zrobione z lodu, napełniłam je magiczną farbą. Wyglądają jak szkło malowane. Oczywiście, żeby nie było nudno mam też prawdziwe róże, ale one są podsypane specjalnym nawozem.-Nagle przed Beatą i Wiktorią pokazał się unoszący w powietrzu glicz, później kolejny i następny. W odruchu oboje odskoczyły. W mgnieniu oka przed nami pokazał się portal, z którego wyszedł Ink. Trochę zaniepokojony krzyknął.
-Gdzie on jest?!-Beata zdziwiona pyta.
-Kto?
-Mój brat!-Wiktoria trochę zaniepokojona próbuje uspokoić Inka.
-Ej spokojnie. Jest w domu, ponieważ został zaatakowany i mocno poturbowany. Zabrałyśmy go i opatrzyłyśmy. -Jej oczy zmieniły kolor na niebieski. Ink bez żadnego ładu przedarł się przez nie. Pobiegł na górę i wparował do pokoju. Przez to Error się obudził. Krzyknął na niego.
-Co ty tu robisz!? Po co w ogóle przyszedłeś!? Nie potrzebuje cię do życia!
****************************
Beata766-I o to następny rozdział. Tak wiem że krótki. Ale nie mam zbytnio teraz czasu.
Error-Więc to na tyle. Dziękujemy za przeczytanie i do zobaczenia póź-*Nagle otwiera się portal i wyskakuje z niego Ink. Łapie Errora.*
Ink-ERROR!! *Krzyczy i się śmieje.*
Error-JA PIER-
Beata766-ANI MI SIĘ WASZ PRZEKLINAĆ W KSIĄŻCE!
Error-Ja pier papier! INK!!! Zawału dostanę! *Ink puszcza go.*
Ink-Oj nie przesadzaj Error. I tak miałem się dzisiaj pojawić. Uzgadnialiśmy to.
Error-Wiem. Ale miałeś inaczej przyjść.
Ink-Oj przestań. Przynajmniej było fajnie. *Śmieje się.*
Beata766-Ma racje. Ink przynajmniej trzyma się planu kiedy ma się pojawić a nie tak jak ty.
Error-Ja. . . . brak słów. Po prostu brak słów.
Ink-Dlaczego?
Error-Ty czekałeś krócej. A ja miałem czekać do 15 rozdziału!
Beata766-I tak nie wytrzymałeś. *Śmieje się. Error wali załamany głową w ścianę.*
Ink-Chyba Error się zepsuł.
Beata766-Trudno. Później się go naprawi. Więc dzięki za przeczytanie i do następnego. Papa!
Ink-JESTEM W KSIĄŻCE JUCHU!!!!
Beata766-Tak Ink. Jesteś w książce. *Uśmiecham się.*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro