Rozdział .16. Twierdza. . .
#Wiktoria POV#
Zabierają mnie do jakiegoś miejsca. Wiążą i zostawiają w klatce przykutą do ściany łańcuchami. Jest zimno, ciemno a ja mam na sobie tylko sukienkę na ramiączkach i spodenki. Nagle ktoś wchodzi przez drzwi. To Killer.
-No proszę. Ciekawie się zapowiada. Po ostatniej walce musiałem się kurować, wiesz? I teraz czas na odpłatę.-Wyciągnął nóż i podszedł do mnie.-Jak myślisz, zaboli, jeśli zrobię tak?-Wbił mi go w ramie głęboko i ciągnął w dół, rozcinając tym samym moją skórę. Ja nie drgnęłam. Nie takie rzeczy się przeszło.-Co? Nie boli? To może tak.-Zaczął jeździć nożem po moim policzku. Rozciął go. U mnie zero reakcji. Chyba go wkurzyłam.-Twarda jesteś i twoja dusza jest silna. Zobaczmy, kim jesteś.-Czyta w mojej głowie.-No proszę. Księżniczka Wiktoria Piekielna. Przeszłość okropna. Torturowana przez własnego ojca? Matka i reszta dynastii nie żyje również przez ojca i musiałaś na to patrzeć?-Koniec nie będzie mi grzebał w umyśle i wspomnieniach. Kopnęłam go w czułe miejsce. Zabolało. Chyba mu nerwy puściły.-Tak chcesz się bawić?! Twoja dusza ma mnóstwo mocy, można ją z ciebie wyciągnąć.-Wbił mi nóż w brzuch. Zabolało, lekko się skuliłam.
Zabrał mnie do jakiejś maszyny. Znam ją. To samo chciał mój ojciec, mocy. Piep*eni megalomaniacy. . . Podłączył mnie i zaczęło się piekło. Bolało, jakby wysysali z ciebie życie. I do tego te wolty prądu... 2000 woltów przebiegało przez moje ciało co chwila. Zaczęłam się wiercić. Wyrywać. To tylko pogarszało mój stan. Po 30 minutach koniec. Rzucił mną w kąt, raniąc przy tym i wrzucił do klatki i przykuł. Ze zmęczenia zemdlałam.
#Dwie godziny później.#
Obudziłam się. Przede mną stał ucieszony Killer.
-No! W końcu się obudziłaś. Jak się czujesz teraz bez mocy? Sądzę, że bardzo słabo.-Łapie mnie z rękę i podciąga do góry. Przytyka mi koło klatki piersiowej nóż.-Teraz powinnaś już czuć ból.-Wbija mi nóż i powoli idzie w dół aż do nogi. Syknęłam. Bywało gorzej, ale to też sprawiało ból. Zawsze mówili, żeby nie pokazywać słabości i na razie chyba mi wychodzi. Ból nie do wytrzymania. Powiedziałam do niego, patrząc wprost na jego puste czarne oczy.
-Nie poddam się! Choćbym miała zginąć.-Moje oczy zrobiły się czerwone.
-Wiesz, że nie możesz stawić oporu. Nigdy mnie nie po-.-Nagle otwierają się drzwi za Kilerem, przez nie wychodzi Beata. Jej oczy są przepełnione obojętnością.
-Panie?
-Czego!? Jestem zajęty!
-Potrzebujemy cię.
#Narrator POV#
Wiktoria jest bardzo słaba. Mdleje przykuta do ściany i upada na ziemie z lekko podkulonymi nogami.
-No nie znowu zemdlała!? A tak chciałem się nią pobawić. Chodź tu!-Beata posłusznie łapie Wiktorii ręce. Killer bierze kajdanki i przykuwa ją do metalowej klatki.-Co tym razem?
-Anioły przeszły na front zamku. Potrzebujemy zwolenników. Tylko ty potrafisz to zrobić.-Wychodzą z pokoju.
****************************
Beata766-Hej! Cześć! Czołem! Kluski z rosołem!
Error-Tak! Powiedziała to! Jest! XD
Beata766-Tak. . . . -_- Error mnie namówił.
Ink-A ty się zgodziłaś. Nie wieżę. O.o
Beata766-Ja sama nie wieżę.
Error-Udało się! Ink! Wisisz mi ciastko! XD
Ink-Wiem. . . . . -_- to po tym jak to wszystko napiszemy.
Error-Okej. XD
Beata766-O Boże. . . . ..dobra. Następujące pytania, wiadomości i tym podobne. XD
Error-Dobra. Ja zaczynam. XD Jak wiecie dzisiaj są walentynki. Dlatego jest teraz rozdział. XD
Ink-Można powiedzieć że to specjalna okazja.
Beata766-Pytanie do was. A wy kogo byście wybrali za swojego chłopaka? XD Errora czy Inka? Piszcze w komentarzach. XD
Error-Ani mi się ważcie pisać. Zabiję was! Nikogo innego nie będę kochał oprócz Beaty.
Beata766-XD nie mam pytań.
Ink-I ostatnie! Przypominamy wam o naszej grupie na Facebooku!
Error-O to Link
https://www.facebook.com/groups/1249287418472351/
Beata766-Dużo się dzieje a mało ludzi. -_-
Ink-My nie gryziemy.
Error-Przypominamy o nie prawdziwym koncie. Chcemy aby każdy z was który się tam zapisze był anonimowy. Bezpieczniej.
Ink-Więc to by było na tyle.
Beata766-Dziękuję wszystkim za przeczytanie i do zobaczenia w następnym rozdziale albo na Facebooku. Jak kto woli. Papa! ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro