Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział.14. . . .

Beata766-Hej! Cześć! Witajcie wszyscy! Jak widzieliście historia znowu piszemy historię. 

Error-na początku musimy wam powiedzieć coś ważnego. 

Ink-Mianowicie akcja z Killerem może być trochę przerażająca więc będzie ona oznaczona takimi znaczkami. &&&&&&&&&&&&&&&&&&. Jeżeli takie zobaczycie to znaczy, że zaczyna się dziać coś złego. Są dwie takie sytuacje. 

Error-Następna rzecz jest z myślami bohaterów. Gdy bohater myśli będzie to zaznaczone w cudzysłów. 

Beata766-I ostatnie. . . . .tak wiem, rozdział jest długi, ale jest to planowane bo jest to wynagrodzenie za długie nie wrzucanie rozdziałów. Więc bez zbędnych przedłużeń życzę wam miłego czytania.

********************************  

Wiktoria chwilę dyszy ze zmęczenia. Jej myśli są chaotyczne.

-"Cz-czy to naprawdę się stało? Beata, Chara NIE! Znowu coś nie tak."

Wiktoria patrzy w ziemie smutnym prawie białym wzrokiem. Mówi słabym głosem.

-To nie będzie takie łatwe. . .-Error przez chwilę patrzy w miejsce, gdzie był portal. Przez odniesione rany i rozpacz pada na ziemię i wali w śnieg pięścią kilka razy.

-Dlaczego! Dlaczego to się stało!-Z jego oczu spływają swobodnie łzy. Spogląda gwałtownie na Wiktorię. Nagle podbiega do niej i przyciska do ściany budynku.-TO TWOJA WINA! TO TY CHCIAŁAŚ MI POMÓC GO ZNISZCZYĆ! TO TY SPROWADZIŁAŚ WSZYSTKICH W TO MIEJSCE! Z NIM NIE MOŻNA WALCZYĆ W GRUPIE! TY! TY. Ty. . . ty.-Error puszcza ją i osuwa się na ziemię.-Dlaczego nie dałaś mi tego samemu zrobić? Dlaczego taki jestem? Prosiła mnie o to, abym był milszy. Wierzyła we mnie, że mi się to uda. Dlaczego?-Wiktoria kuca przy Errorze i kładzie mu spokojnie rękę na ramieniu.

-Ona w ciebie wierzy i będzie wierzyć do końca, bo cię kocha. I nic tego nie zmieni. Jesteś, jaki jesteś. . . na swój sposób wyjątkowy. A po drugie. . . martwiła się o ciebie, że jeśli pójdziesz sam... To coś ci się stanie. Dlatego też poprosiła mnie, abym pomogła. Nie chce, aby cokolwiek się komuś stało nie po tym, co przeszłam. Ja tej walki jeszcze nie skończyłam. Wygramy to i każdy pójdzie w swoją stronę.-Error spogląda na nią.

-Jeżeli chcemy wygrać, musimy mieć plan. Aby go pokonać, nie jest łatwo. Nie bez powodu chciałem walczyć sam. Wiedziałem, że jak tylko ktoś się napatoczy, zostanie przejęty jego mocą umysłu. Im więcej osób chce pomóc. . . tym więcej ma zwolenników do swojej armii podwładnych.

-Mam pytanie... Czy wy żyjecie?-Zapytała z lekką iskierką w oczach.-Error dziwnie się na nią patrzy.

-Co? Przecież my żyjemy. Widzisz nas i czujesz. Dlaczego mielibyśmy nie żyć?-Ink tak samo nie rozumie. Dodaje.

-Też nie rozumiem tego pytania. O co chodzi Wiktoria?

-Bo tam u góry są dwie księgi. Jedna od życia, druga od śmierci. W tej pierwszej są zapisane osoby żyjące. Które nie mają na razie umierać. W drugiej zaś są zapisane nazwiska, ale one są tam po to, aby być stamtąd wykreślone. Za każdym razem, kiedy ktoś zostanie wykreślony, umiera. Wtedy przychodzi śmierć i zabiera duszę. Wasze imiona są w którejś księdze. Jesteście szkieletami i Killer też. Zostaliście posortowani w pod kategoriach jednej z ksiąg. Można po tym poznać, kiedy zginie następny z was. Killer ma na karku mnóstwo grzechów, z których zostanie rozliczony. Każdy Sans ma jakiś większy czy mniejszy. Jeśli wy jesteście w księdze życia, on również tam jest. U góry jest zasada: "Jeśli ktoś z księgi życia ma mnóstwo grzechów, zostanie wykreślony". I to pytanie miało na celu, to aby dowiedzieć się, w której księdze jesteście. Jeśli faktycznie tak jest... Nie będziecie mieć w to większego wkładu.-Error jest zakłopotany.

-Em. . . jakby ci to powiedzieć.-Ink nie daje mu skończyć zdania.

-Jesteśmy w obu książkach.

-Ink!

-No co? Przecież musi wiedzieć.

-A to ciekawe. Wy naprawdę jesteście wyjątkowi.-Lekko się chwieje.-To trzeba załatwić inaczej. Muszę wykonać pilny telefon.-Materializuje telefon i wpisuje numer. Obraca telefon i pojawia się postać w granatowym długim, potarganym, jasnoniebieskim płaszczu w kapturze tak naciągniętym, że nie widać twarzy. Error się wzdryga.

-No pięknie!-Error ucieka za Inka. Ink wystraszony pyta.

-C-Czy to ktoś z "Republiki Aniołów"?

-Nie. Chłopaki.-Wzdycha.-To jest Śmierć.-Z tyłu w tle stoi kosa z czaszką, stoi oparta na ścianę. Error od razu się wyluzował. Wyszedł zza Inka i Mówi.

-O cześć Śmierć! Jak tam u Reapera?-Oczy Inka się zwężały. Widać, że się boi.

-O nie! Proszę nie bądź na mnie zły!-Error zauważa jego, nie pokój.

-Ink spokojnie. Nie dam cię zabrać.-Śmierć odzywa się.

-U Sansa dobrze. Pilnuje bramy. I Ink spokojnie na razie nie mam cię w planach.-Ink się zdziwił. Chciał coś powiedzieć, ale Wiktoria mu przerwała.

-Śmierć, posłuchaj mamy mały problem z Killerem.

-Znowu on? Ja mu chyba przybliżę datę. Nie będzie Was krzywdził. Już zdążyłem wszystko zobaczyć. Jeszcze mogłabyś zginąć! A ja musiałbym się znowu bawić w składanie twojej duszy.

-No, ale patrz, żyje. I wszystko dzięki Inkowi. Ale wracając, czy da się coś zrobić?

-Wszystko się da, ale wiesz, czym to skutkuje? Nie chciałbym, abyś wracała do NIEGO i znowu była słaba.

-Wiem, ale to może być jedyne wyjście.-Spogląda na Errora i Inka kontem oka nie odwracając głowy.-Poza tym nikt nie ma prawa krzywdzić drugiej osoby.-Jej oczy zmieniają się na kolor błękitny. Ink postanawia w końcu powiedzieć, to co chciał powiedzieć na początku.

-Ale jak to nie masz mnie w planach?! Zawsze mnie miałeś. W piekle zrobiłem dużo rzeczy, które były zabronione a ty nic?!-Error trochę poirytowany zachowaniem Inka mówi.

-Ink nie prowokuj go. Dobrze go znam i może nie być fajnie.

-Ty też nie jesteś święty Error. Zapomniałeś już, co zrobiłeś w świecie aniołów!?

-Teraz ci się nabrało na zdrapywanie brudów?! I tak nie możemy umrzeć! A gdyby któreś z nas umarło, zrobiłoby to dziurę między wymiarową i zniszczyłoby to wszystkie wszechświaty!

-Ale mogą nas wsadzić do więzienia na zawsze!-Śmierć przerywa ich kłótnie.

-Ja pamiętam, co zrobiliście oboje. Ona też zresztą wie. Teraz to działa inaczej.-Jego kosa się rozkłada i jest w jego ręce. Robi tak, jakby przykładał jednemu z nich kosę do gardła, a z tyłu widać mgłę. Zaczyna mówić strasznym głosem.-NIE DŁUGO SIĘ ROZLICZYMY WASZ CZAS PŁYNIE.-Wiktoria wkurzona z czerwonymi oczami krzyknęła na niego.

-Już postraszyłeś sobie?!

-T-tak księ-.-W tym momencie urwał. Wiktoria spojrzała na niego morderczym wzrokiem. W końcu poirytowana mówi.

-Okey. Więc. . . teraz co?-Śmierć odpowiada ze skruchą.

-Trzeba go sprowokować do następnych złych kroków i niedługo będę mógł go wykreślić, jeszcze tylko kilkanaście punktów.-Wiktoria spojrzała spokojnie na niego. Oczy stały się błękitne.

-Kilkanaście? Czyli ile?

-223.

-4 błędy życiowe. Będzie całkiem prosto.-Error nie wytrzymuje. Mówi dumny.

-Ha! Tylko na tyle cię stać Śmierć!?-Nie jest w ogóle wystraszony, a Ink kuli się za nim jak mała myszka. Mówi łamliwym głosem do Errora.

-E-E-Error. P-Proszę n-nie prowokuj go.

-Sam wcześniej prowokowałeś.

-A-Ale teraz już nie chcę. M-Może lepiej skupmy się na zadaniu? C-Ce nie Error?

-Szkoda. Chciałbym zobaczyć, jak walczysz. Po ostatnim naszym spotkaniu nie mogłeś mnie nawet trafić. Nadal czuję ten przepyszny smak anielskich dusz.-Ink nie może uwierzyć, że Error to powiedział.

-ERROR! TU JEST WIKTORIA!-Oczy Wiktorii zrobiły się czarne. Pyta łamliwym głosem.

-J-jakich a-anielskich dusz?

-ERROR! TO NIE BYŁ DOBRY POMYSŁ!

-Dlaczego? To było jeszcze wcześniej, jak spotkałem Beatę. Ona już nie pozwoli mi czegoś takiego zrobić.

-ERROR! TO NIE JEST WYTŁUMACZENIE!

-Oj weź, nie przesadzaj. Chce spróbować. Chce zobaczyć jej reakcje. To jest jedno z moich tysiąca innych wykroczeń. Zabiłem i wchłonąłem duszę aniołów.-Oblizuje się. Wiktoria wciąż stoi do nich tyłem, z jej ciała zaczyna wylatywać czarny dym. Śmierć zaniepokojony mówi do Wiktorii.

-Wikiii. . . spokojnie. . . Oddychaj głęboko. . .-Oczy Wiktorii stały się czerwone. Doszedł uśmiech rozbawienia z kłami. Zaczyna się śmieć.

-Ha ha ha ha.-Ociera łezkę śmiechu.-Ja mam za sobą lata dynastii Piekielnych. Silnej i panującej już od wieków i ty mi chcesz coś zrobić?!-Obraca się i patrzy na Errora z uśmiechem. Dym się rozprzestrzenia. Error z udawanym podziwem odpowiada jej.

-Wow. Jesteś bardzo silna umysłowo. Inny anioł już dawno by się na mnie rzucił. Ej! Śmierć! A jak tam u ciebie z psychiką? Chyba nadal masz na sumieniu tamte anioły.-Ink coraz bardziej wystraszony próbuje zmienić temat.

-Przestań, proszę! Nie tęsknisz za Beatą!? Wolisz się droczyć ze Śmiercią i z Wiktorią czy ją ratować!?

-Najpierw chce wiedzieć co myśli o mnie i na ten temat.-Śmierć trochę zażenowany odpowiada na pytanie Errora.

-Ja nie mam nikogo na sumieniu. To moja praca. Odbieranie dusz. Życia.-Wiktoria pyta pustym głosem.

-Jak miały na imię te anioły? I co ważniejsze. . . ile Ich było?

-24, tyle samo ile najprawdopodobniej masz lat. Nazywali się: Eliza Kery, Bartian Swech, Olimpia Zala, Dorina Malinska, Grakina Belgia, Ola zebreń, Natalia Sartani,-Zaczyna wymieniać nazwiska. Dochodzi do ostatniego.-a ostatnie imię to Amelia Warket.-Wiktoria się maksymalnie wkurza. Mówi strasznym głosem.

-YOU GAME IS OVER!-Śmierć wykrzykuje z telefonu.

-Wikiii opanuj emocje! Pamiętaj o swoim zdrowiu!-Wiktoria wbija ostre paznokcie w drugą rękę.

-Uh. . . okej.

-Co się stało Wiktoria? Znałaś którąś z tych dziewczyn!-Error uśmiecha się do niej szyderczo.

-Error! Proszę cię! Przestań już! Dla mnie i dla swojego dobra! Odpuść!

-Nie odpowiedziała na dwa pytania, czekam.

-Mam dość! Igrasz z demonem! Jakbym chciała, jednym ruchem mogłabym ci wykręcić kark! Mogę to zrobić, ale mam jeszcze dobro! Koniec! Śmierć!-Śmierć pojawia się koło niej.-Trzymaj mnie, bo ja jestem na granicach cierpliwości!

-Error przestań. Proszę. Dla twojego dobra.-Wiktoria zaczyna chodzić w jedną i w drugą stronę.

-Nie możesz mnie zabić. Gdybyś to zrobiła to wszystko, co kochasz, wszystko, co pragniesz, wszystko, co widzisz, czujesz i słyszysz. Wszystko to by zniknęło. Dalej czekam na odpowiedź.-Mówi strasznym głosem.-CO O MNIE MYŚLISZ!

-Lubię cię, ale czasem grabisz sobie.-Z jej rany od paznokci leci krew. Patrzy na Errora pustym wzrokiem. Error nie wytrzymuje.

-DLACZEGO NIE POWIESZ, ŻE MNIE NIENAWIDZISZ! DLACZEGO DALEJ WE MNIE WIERZYSZ! DLACZEGO JESTEŚ DLA MNIE MIŁA!-Error łapie się za bluzę tak, że słychać delikatne prucie się materiału. Ink nagle zrozumiał, o co chodzi Errorowi.

-Zaraz, zaraz. Już wiem, co chciałeś tym osiągnąć!-Wiktoria z podziwem patrzy na Inka. Nawet ona nie zrozumiała, o co chodzi Errorowi, a no tak szybko go przejrzał.

-Bystry jesteś.

-I CO Z TEGO INK! CO Z TEGO, ŻE MNIE PRZEJRZAŁEŚ!-Error puszcza materiał, bo nie chce zniszczyć sobie swej ukochanej bluzy.

-Wiktoria! On specjalnie to robił! Przez twoją złość chciał sprowokować cię, abyś wykrzyczała, że go nienawidzisz. Dzięki temu nie będzie miał przeszkód, aby uciec od nas i stanąć twarzą w twarz z Killerem.

-Brawo! Jesteś z siebie zadowolony!?-Zwraca się do Wiktorii.-Mogłaś to powiedzieć! Niemiałbym przeszkód, by was ocalić przed śmiercią! Bez obrazy Śmierć.-Straszny głos.-NIE PRZESZKODZICIE MI W TYM!-Error ma już się teleportować, lecz lnk łapie jego rękę.

-Nigdzie nie pójdziesz!-Wiktoria się uspokaja. Jej oczy zmieniają się na niebieskie.

-Też tak sądzę.-Śmierć dalej zażenowany całą sytuacją mówi.

-Można to załatwić przez sąd.

-Lub po prostu daj mi działać samej.

-Chyba nie wspomniałem o jednym, ce nie? On wchłania dusze, które opętał. Jeżeli zabije Beatę i Charę, nigdy ich już nie zobaczymy.-Wiktoria patrzy na Śmierć.

-Śmierć?

-Mógłbym na chwilę zatrzymać jego dusze, a potem ty byś wyciągnęła ich dusze, ale to musi być szybkie, bo nie ma nawet minuty.

-Dam radę-Patrzy na wszystkich.

-Nie idziesz Sama. Nie dam ci te-.-Nagle przerywa, jego oczy stają się czarne. Upada na ziemię.

-Error!-Wiktoria zaniepokojona podbiega do niego, siada przed nim na kolanach i podnosi jego głowę, kładzie ją na kolanach i próbuje go obudzić. Error dostaje drgawek. Ink mimowolnie gwałtownie odpycha ją. Jego oko zapala się na niebiesko. Kładzie rękę na jego głowie. Nagle łapię Wiktorie za rękę. W mgnieniu oka znaleźli się w nieznanym miejscu. Jest ciemno jednak wszystko dobrze widać, Przed nimi jest miejsce otoczone polem siłowym. Ink łapie Wiktorię za rękę i ciągnie w to miejsce. W nim widać Errora i Killera, którzy walczą.

-Naprawdę, jesteś taki przewidywalny.-Odzywa się Killer do Errora. Nie widzą Inka i Wiktorii. Killer wypuszcza w jego stronę kości. Error próbuje unikać ataków. . . . .nie za bardzo mu to wychodzi. Dostaje coraz większe obrażenia.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

 W końcu wkurza się i próbuje zaatakować Killera. Jednak gdy do niego podbiega, on teleportuje się za niego i łapie za rękę. Przyciąga do siebie i uderza nim o ziemię. Następnie wykręca rękę w nienaturalny sposób. Powala go na ziemię. Łapie za wykręconą rękę. Przygważdża ją do jego pleców, nie może się ruszyć.-I jak? Który palec wolisz stracić?-W jego ręce pojawia się nóż. Error zaczął się szarpać. Ból w ręce nie daje mu spokoju, a ciężar Killera skutecznie utrudnia mu, wydostanie się. Nic nie mówi.- He. . . . zabawne wiesz? Nie chcesz odpowiadać. Trudno. Jednak pamiętaj. Jeżeli chcesz je ocalić, musisz się ze mną spotkać! Sam na sam. A wracając do twojej ręki. Nie potrzebujesz jej. Masz drugą.-Za nim co kol wiek zrobił Error, Killer zamachnął się Nożem. Odciąć mu całą rękę. Killer puścił go i dosunął się z jego ręką w dłoni. Error zaczyna się zwijać z bólu. Killer zaczyna się śmiać. 

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Wiktoria nie może na to patrzeć. Mówi.

-Jestem gotowa.

-Na co jesteś gotowa? Jedyne co możemy zrobić to spróbować odpędzić Killera z umysłu Errora.

-Tylko tyle? Jeju ta bezsilność wykańcza.-Ink złapał za pole siłowe i z całej siły pociągną w swoją stronę. Kawałek się urwał i odpadł, zamieniając się w kusz. Na jej miejscu pojawiła się nowa płyta. Kopuła się zmniejszyła.

-Co tak stoisz? Rwij! Im więcej zerwiemy, tym większe prawdopodobieństwo, że Error się obudzi!

-No to go!-Zaczyna rwać szybko kawałki pola siłowego.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Killer zaczyna kopać Errora w brzuch. Error próbuje wstać, jednak co spróbuje, to zostanie kopnięty przez Killera. Error zaczyna tracić przytomność. W końcu, gdy nie próbuje już wstać Killer łapie go za szyję i podnosi do góry. Zaczyna nożem kreślić wzorki na jego policzkach. Zaczyna mówić.

-Co się stało stara kupo kości. Ile ty już, masz lat co? Przeżyłeś wszystkich już. Przydałby ci się wieczny odpoczynek. Mogę ci go załatwić.-Nagle wbija nóż głęboko w jego oczodół. Errora zaczyna się szamotać. Killer zastawia w nim nóż i rzuca nim dwa metry dalej. Nóż bardziej się wbija. Czaszka w tym miejscu strasznie mocno pęka. Killer szybko do niego podchodzi. Przewrócił go na plecy. Error próbuje wyjąć nóż zdrową ręką. Jednak Killer jedną nogą przygważdża zdrową rękę do ziemi. Error się szarpie. Jednak nic nie pomaga. W końcu Killer podnosi drugą nogę i dotyka nią noża, który jest jeszcze w jego oczodole. Error znieruchomiał. Już wiedział, co Killer ma za miar zrobić. Killer, szybko nadepną na nóż. Nóż przebił całkowicie czaszkę. Error nie wytrzymał bólu. Chciał krzyczeć wniebogłosy, jednak Killer szybko ściągnął z noża nogę i nadepnął na jego gardło, nie dając mu w żaden sposób krzyczeć.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Akurat w tym momencie pole siłowe stało się bardzo małe. Killer mówi do siebie i rozgląda się dookoła.

-Czas mi się skończył? Tak szybko? No nic. Widzimy się później czarna kupo popiołów!-Error się ocknął razem z Inkiem i Wiktorią. Śmierć już dawno zniknęła. Error głęboko dyszy. Wiktoria jako pierwsza się odzywa.

-I jak się czujesz? Może chcesz coś do picia?-Zapytała zmartwionym głosem i z błękitem w oczach. Error zwija się w kulkę. Do jego oczu napływają łzy.

-W-Wy to widzieliście . . . prawda? Wszystko, co mi zrobił. Jak teraz zniszczył mi doszczętnie psychikę. Ja. . . ja chętnie się napiję herbaty.-Z nogami jak galareta próbuje się podnieść, ale już po pierwszym kroku upada na śnieg.

-Już Error-Powiedziała Wiktoria spokojnym głosem. Wzięła go za ramię i napełniłam pozytywną energią, która go otoczyła "po konturze".-Dzięki temu trochę poczujesz się pewniej.-Posłała mu lekki uśmiech. Doszli do kuchni. Wiktoria posadziła Errora na krześle i zaczęła robić herbatę dla Errora.-Ink ty też coś chcesz?

-Tak, poproszę.-Error mimo poczucia bezpieczeństwa w ich towarzystwie nadal nie może się pozbierać. Opiera się ręką o stół i delikatnie podpiera tą samą ręką głowę. Wydaje się, że nad czymś myśli. Wiktoria zaczyna robić dwie herbaty. Zaczęła nucić piosenkę Love Story.

https://youtu.be/nb6ohLib-bY

10 minut Później.

-Proszę-Wiktoria podaje dwa kubki gorącej herbaty. Error pierwszy odpowiada.

-Dzięki.

-Error wyrażaj się ładniej. Dziękują Wiktorio.-Skarcił Errora Ink. Error uśmiecha się chamsko.

-Zawsze musisz być takim lalusiem Ink?-Śmieje się pod nosem.

-Nie jestem lalusiem!

-Ależ oczywiście, że nie.-Sarkazm. Wiktoria kręci przecząco głową.

-To "dzięki" wystarczyłoby.-Uśmiechnęła się pod nosem i siadła obok Inka i Errora. Error z Inkiem zaczęli kombinować jak tu uratować Charę i Beatę, jednak zawsze było jakieś, ale i od razu odrzucali pomysł. Powoli ich herbata się kończyła, a Wiktoria ze zmęczenia usnęłaś. Ink i Error zauważyli to i postanowili ją zabrać do jej pokoju. Gdy Error miał już wyjść, zauważył, że Ink został w pokoju. Zapytał się jego.

-A ty nie idziesz spać?

-Nie zostanę jeszcze chwilę koło niej.-Error nagle się uśmiecha i mówi.

-Ship, Ship.-Ink się rumieni.

-Nie Error, to nieprawda.

-Nie w ogóle.-Zamyka za sobą drzwi. Wiktoria dalej słodko śpi. Ink spogląda na nią.

#Myśli Inka.#

-"Ciekawe co jej się teraz śni? Mam nadzieje, że coś miłego."-Wiktoria nagle uśmiechasz się przez sen.

-"O boże jakie to było słodkie. Ink, o czym ty myślisz!? Ale mi zimno. Może. . . O czym ja myślę? Może Error ma racje. Może powinienem jej wyznać miłość? Nie. Ale jest mi zimno."-Ociera swe dłonie, by je ocieplić.-"Może tylko na chwile do niej wskoczę pod kołdrę, by się zagrzać. Na minutkę."-Ink wchodzi do niej pod kołdrę tak, aby jej nie obudzić. Leży przez pół minuty.-"Od razu lepiej. Zaraz co ona robi?"-Wiktoria przez sen odwraca się i go przytula. . . . Ink rumieni się. Nie chce jej obudzić, postanawia zaczekać aż puści go i da mu szybko wyjść. Minęło jednak parę minut, a ona nie puszczała. Zmęczenie w końcu wygrało i Ink usnął.  

*******************************************

Beata766-I tak oto doszliśmy do końca rozdziału. 

Error-Pora na reklamy i na Polsat. Szykuje się sce-*Error dostaje kapciem w łeb.*

Beata766-KURDE! NIE SPOJLERUJ!

Ink-A i mamy jeszcze gościa specjalnego. Zostaje u nas na parę dni. 

Error-Przywitajcie Fell Sansa!

Fell-Ym. .  .. . .cześć. Pomagałem w poprawianiu książki. 

Beata766-I bardzo ci za to dziękuję. Pozdrawiam też Epic_Sans od niej dostałam pozwolenie by pożyczyć Fella. ^^ dziękuję. 

Error-Mam nadzieję że zostaniesz jeszcze z nami dłużej. 

Fell-Też mam taką nadzieję. ^^

Beata766-Więc dzięki jeszcze raz za przeczytanie i do następnego! Papa!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro