R.5 Determinacja.
(Uzyte: Gaster translator)
-Hm...Doktorze? Wszystko mamy! Możemy zacząć!- Radosny potwór podszedł do ☝✌💧❄☜☼'a i dał mu potrzebne przedmioty.
-👎☪✋☜😐🕆☺☜📪 ❄☜☼✌☪ 🕈✡☺👎☪📬 💣🕆💧☪☜ ☺🕆☪ ☪✌👍☪✌👍📬-
...
Podniosłaś sweterek, odsłoniłaś swoją dusze. Przyłożyłaś strzykawkę do niej. Wtedy przyszedł Sans...
-Kiddo, wracaj do łó-- Powiększył oczodoły gdy ciebie zobaczył.
Powiedziałaś by nie podchodził, bo wstrzykniesz sobie świecącą czerwoną substancję.
-Nie rób tego. To ma skutki uboczne... Okropne. Zginiesz, bo z taką siłą zabijesz siebie sama. Znajdziemy inne wyjście tylko proszę nie rób tego.
Papyrus by mnie znienawidził.-
Powiedziałaś, że to nie ma znaczenia. Chara by ich wszystkich zabiła. Przystawiłaś strzykawkę bliżej duszy.
-Czekaj, może spróbuję inaczej... Chodźmy do reszty... Ah, po prostu przestać być taka, Frisk!-Zaczął stawiać kroki do przodu, a ty do tyłu.
Powiedziałaś by nie próbował. To jedyna szansa na naprawienie. Wtedy z zamachem wbiłaś strzykawkę w duszę. Zaczęła świecić się na czerwono. Zemdlałaś.
Obudziłaś się na szarobiałej podłodze, na tobą byłe dużo okno i dwa małe "Continue" "Reset" Masz to!
Z nadzieją wyciągasz dłoń do "Reset"
-No, no, no. Kogo tu mamy? Kozę ofiarną która szuka pomocy w resecie? Nie no płacze ze śmiechu. No śmiało. Resetuj. Będzie tak samo jak teraz, tylko będzie jedna różnica...Wszyscy zginą. Teraz nie jest lepiej.-Powiedziała Chara do której się na chwilę odwróciłaś. Wyciągasz dłoń do resetu ale okno niszczy się.
-Kiddo, naprawdę się nic nie nauczyłaś?- Kości przebiły twoje ciało, niszcząc twoją duszę.
...
Otwierasz oczy. Spokojnie to tylko sen, prawda? Jesteś w laboratorium schowana za lodówką, a wszyscy ciebie szukają. Co robiłaś za lodówką? Wyszłaś i pokazałaś się Napstablook'owi. On się uśmiechnął i ciebie przytulił. Szybko przyszła Alphys widzącą pustą strzykawkę w twojej ręce.
-O mój boże...-Zakryła usta rękami.
Powiedziałaś że wszystko ok, I tak tam nic nie było...skłamałaś.
Alphys odetchnęła z ulgą i powiedziała innym że się znalazłaś.
Wtedy przyszedł on. Podbiegłaś do Sans'a i uściskałaś go, powtarzając że przepraszasz za to co zrobiłaś.
-Dobra, muszę z tobą pogadać. To potwornie ważne.- Szkielet złapał kawałek sweterka i przenieśliście się na koniec laboratorium.
-Coś się stało po wstrzyknięciu? Gdzie byłaś?
Cisza robiła się niekomfortowa, a on czekał na odpowiedź.
Wkrótce powiedziałaś że miałaś okno resetu i kontynuacji, ale spotkałaś Charę która tylko mówiła że to nic nie zmieni. Dalej nie pamiętasz
-...Ja też to widziałem. Tylko ja widziałem Charę próbującą wcisnąć "reset". Czułem taką nienawiść. Zabiłem ją.
Poczułaś coś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro