Zaloty
Taka prośba, nawet jeżeli niektóre "randki" wydadzą wam się nudne, to zalecam przeczytać do końca XD
Wyzwania od Deidara-chan55 i NieBezpiecznaOsoba:
1. Mtt - Masz ode mnie pozwolenie na pocałowanie Kitabu!
Kitabu masz mu pozwolić to wyzwanie i zero wykręcania się z tego! A pocałunek ma trwać przynajmniej 2 min! (moja kochana DC, ZABIJĘ!)
2. Sans - Masz przytulic Chare a potem spierdalać przed nią xD
3. To tym razem mam wyzwanie dla WSZYSTKICH! Każdy "osobnik męski" wybierze sobie jedną osobę, którą będzie musiał podrywać przez tydzień.
K - *Czyta wyzwania* *Drze się na całe gardło* NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!! ZABIJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
*Ptaki się płoszą*
Mff - Co tak przeżywasz?
K - Nieważne. *Chowa kartkę za plecami*
*Zaczynają się przepychanki i walka o kartkę*
Mff - *Puka jedną z rąk w plecy Kitabu*
K - *Odwraca się*
Mff - *Wykorzystuje jej nieuwagę i zdobywa kartkę* *Zaczyna czytać*
K - *Powolutku się wycofuje* *Spie*dala... a raczej próbuje*
Mff - *Trzyma ją za tył koszulki* A dokąd to się wybieramy?
K - Na Antarktydę, albo znowu do Irlandii, może leprechałni mnie przyjmą z powrotem. *Nadal stara się uciec*
Mff - O nie, chętnie zobaczę jak wykonujecie to wyzwanie.
K - Errorrrrrrrrrrrrrr! Zniszcz ten świat!!!!!!!!!!!!!!!! Teraz!!!!!!!!!!
E - WołAŁaś?
K - Tak, zniszcz ten świat natychmiast!!!!
E - WyBacZ ReiNBow mI ZakAzaŁa. *Znika*
K - ZABIJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chara!!!!!!!!!!!! Pomóż mi!!!!!!!!!!!!!!!
C - Czego chcesz?!!!!!
K - Zabij ode mnie Deidarę i Reinbow.
C - *Psychopatyczny uśmiech*
Mff - O nie, Mat ma pocałować naszą prowadzącą, niema mowy o zabijaniu w tej chwili.
C - I co Kita, trafiła kosa na kamień?
K - Nie wku*wiaj mnie gno*u.
Mff - Tak, tak, jasne, a teraz idziemy. *Ciągnie ją do salonu*
K - *Łapie się czego tylko może* Nie, nie, proszę! Wk*urwie 10 razy Sansa, oberwę od niego, tylko nie całowanie Mettatona!!!
Mff - Nie bądź jak dziecko.
K - Nie!!!!
*W salonie*
Mff - Mattaton, wyzwanie dla ciebie!!!
Mtt - *Przychodzi* O co chodzi kochaniutka? I dlaczego wybranka mojego serca stara się wyważyć drzwi?
Mff - To się tyczy twojego wyzwania, masz ją pocałować, pocałunek ma trwać minimum 2 minuty i ona nie może się bronić.
Mtt - Kto dał to wyzwanie.
Mff - Deidara.
Mtt - Muszę ją poprosić o więcej takich wyzwań.
Mff - No Kitabu, czas na wyzwanie.
K - *Udaje jej się wyważyć drzwi* *Sp*erdala*
Mff - I tak wyzwanie wykonasz!!!!!!!
K - *Pokazuje środkowy palec i biegnie dalej* Nie było mowy o uciekaniu!!!!!!
*Kilka godzin później*
K - *Zauważa Deidarę, Tomusia i Marlenkę siedzących pod drzewem gadających o anime XD*
K - DEIDARA! CHCESZ MIEĆ "BAD TIME"?
DC - Nie dzięki.
K - ZA PÓŹNO, BYŁO SIĘ ZASTANOWIĆ! *Rusza na nią*
Ma, To - *Zatrzymują ją*
Ma - Opanuj się dziewczyno!
K - Dobrze tylko zabiję Deidarę i będę spokojna.
DC - No dajesz.
Mff - Kitabuuuuu!!!!
K - O kufa!
Mff - Trzymajcie ją.
K - O KU*WA!
Mff - Teraz nie będziesz mogła zrobić niczego złego bo mamy Kenaja i przecież nie chcesz, żeby dziecko patrzyło na przemoc?
K - O KU*RA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mtt - Nie ładnie to tak przeklinać kochanieńka.
K - A mogłam się powiesić.
Ke - Mamo czemu nie chcesz pocałować taty?
K - Zrozumiesz jak będziesz starszy.
Ke - Ok, to idę do wujka Gastera, on mnie postarzy i zrozumiem.
K - Nie! Żadnych postarzeń, zostajesz dziesięciolatkiem.
Ke - To daj całusa tacie, wtedy zrozumiem.
K - Muffet, jesteś kolejna na mojej liście do uduszenia.
Mff - Ahuhuhu.
K - *Westchnienie* Dobra, zrobię to, dla Kenaja, a potem wpi*rdol.
Mff - *Wysyła SMS'y do wszystkich by przyszli*
*Po chwili już są*
K - Serio? Jeszcze baby z dziadem tu brakuje.
Mff - Nie mogli przyjść.
K - *Facepalm* Dobra, im szybciej to zrobimy tym szybciej dam wpi*rdol workowi treningowemu. Dajesz...
*Przedstawienie się zaczęło*
*Dwie minuty później*
K - *Odkleja się od niego* Dwie minuty minęły.
DC - I jak było?
K - Po dwóch minutach doszłam do wniosku, iż nie umiem całować.
Mtt - Mogę cię nauczyć.
K - A ja mogę cię nauczyć latać.
Mtt - :C
K - A teraz mi wybaczcie, idę się wyżyć na worku treningowym. *Idzie sobie*
Mtt - *Przytula Deidarę* Dziękuję ci kochanieńka.
DC - Proszę, chociaż pewnie i tak dostaniesz jeszcze nie raz wpie*dol od Kitabu.
Mtt - Od niej zawsze.
DC - Nie mam pytań.
Mff - Tak więc, jeszcze zostało jedno wyzwanie dla wszystkich: chłopaki mają się zalecać do kogo chcą. A teraz Sans do mnie.
S - Whats up?
Mff - *Mówi mu na ucho wyzwanie*
S - *Przytula Charę i zwiewa*
C - Czyli zalecanie się zaczęło?
Mff - Tak.
C - Muszę przygotować miejsce na ścianie na łeb tego koto warzy się robić to do mnie, adijos. *Se idzie*
Mff - Chodźcie dziewczyny, dajmy im się namyślić.
*Dziewczyny się ewakuują*
F - Tooooo... co robimy?
B - Ja jem.
Mtt - Dajcie spokój czy naprawdę wam się nie chce wykonywać tego wyzwania?
S - Nope.
G - Niespecjalnie.
Ke - Zgadzam się z wujkami.
*Przybywa Muffet*
Mff - A i jeżeli zadania nie wykonacie przez miesiąc będziecie robić za pieseły.
B - *Upada na kolana* NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!! (Dla niekumatych: Burgerpants to ciciał XD)
Mff - Do zobaczenia. *Wybywa*
P - To jaki podział?
As, S - Toriel! *Mierzą się wzrokiem* (dzielenie się kobietami zawsze spoko XD)
Mtt - Ja chyba nie muszę mówić kogo biorę.
MK - Yo, wreszcie mam okazję na oczarowanie Undyne.
F - *Westchnięcie* Jakkolwiek... niech będzie ta psychopatka.
*Pojawia się dziura w niebie*
E - Ale o Co ChoDzi?
G - Mamy wyzwanie, ty również.
E - HM?
S - Karzą nam się zalecać do dziewczyn. Ty też musisz.
E - *Drapie się po karku* JA raCZeJ wiĘkszEGO wyBorU NIe mAm. *Idzie sobie*
A - M-myślę, że Frisk się nie obrazi, jeżeli to ja ją wybiorę...
Gr - Ostatnio słyszałem, że Muffet była pytana czy jej się podobam, uważa mnie za kumpla, ale... myślę, że to wyzwanie wykonam wraz z nią.
G - *Westchnienie* Tydzień spędzę z Alphys, możliwe, że zgodzi się na eksperymenty.
NCG - Burgerpants, co ty na małe zaloty?
B - Dla jaj.
NCG - A co myślałeś?
NCG, B - *Idą na żaryłko*
L - Wezmę moją psiapsi, czyli Shilę
Fe - Dobra, idę do Kasandry. *Se polazł*
Ke - Noto, Niech będzie Łucja, może w końcu nauczę ją tego mnożenia nawiasów.
P - Ja Wielki Papyrus wybieram Deidarę! (XD sory, z dziewczyn zostałaś tylko ty i Tomuś, a ty bardziej przypominasz mi Undyne)
N - N-noto... Tomuś...
Ni - Noto co Marlena, zostaliśmy tylko my dwaj.
Ma - Spoko.
Mtt - To ustalone.
A - A co z Gersonem?
Ge - Heh, ja jestem za stary na takie zabawy.
*Po jakimś czasie*
Gr - Y...yyy Muffet... *Drapie się po karku*
Mff - Hm?
Gr - Chciałabyś gdzieś yyy... gdzieś zemną wyjść?
Mff - Mogłabym ci to utrudniać, ale jestem ciekawa co zrobisz.
Gr - *Zawiązuje oczy Muffet i gdzieś ją prowadzi*
Mff - Gdzie idziemy?
Gr - Zobaczysz. *Ciongnie ją dalej*
*Po 5 minutach marszu*
Gr - Jesteśmy.
Mff - *Zdejmuje chustkę* WOW, jak chcesz to potrafisz być romantyczny. Sam to robiłeś?
Gr - Powiedzmy.
*Przy wodospadzie stoi drewniany stolik, do niego przystawione są dwa brązowe krzesła. Na stole leży obrus czerwone świeczki i kadzidełka, jest ciemno co dodaje nastroju, nad stolikiem jest zawieszony parasol.*
Gr - Zapraszam. *Wskazuje dłonią na krzesło*
Mff - *Siada*
Gr - *Na chwilę gdzieś idzie po czym przynosi ciasto z adwokatem i napoje* Co sobie panienka życzy?
Mff - Auhuhuhuhu.
*Teleportejszyn do naszych jajcarzy*
NCG, B - *Jedzą lody i gadają o pszczółkach, ptaszkach i tym podobnych XD*
*U Leucjana*
L - Shila zobacz co dla ciebie mam.
Sh - Z tym "zobacz" to ciężko będzie.
L - No tak, wybacz... zacznijmy jeszcze raz. Shila, dotknij to, to dla ciebie.
Sh - Hm... kształt buta, sznurowanego. Na dole ostrze... Lucjan dzięki ci, ale wiesz, że ja nie umiem jeździć na łyżwach.
L - Nie szkodzi, nauczę cię. *Ciągnie ją na lodowisko*
L, Sh - *Zakładają łyżwy i zaczyna się nauka jazdy*
*Romanse według chwasta*
F - Ej Chara!
C - Co jest?
F - Idziemy razem na romantyczny mord?
C - Eh... musiałeś mi zepsuć zabawę w ubijaniu zalotnika? Dobra, idziemy.
*Flowey owija się wokół ramienia Chary i idą*
*U Deidary*
*Wiatru niema a krzaczi się ruszają (XD)*
P - Deidara, gdzie jesteś!
DC - *Wychyla łeb zza krzaka* Co chcesz?
P - Co robisz?
DC - Ważną rzecz.
P - Chodź zemną na randkę.
DC - Żecokufa?
P - Ja Wielki Papyrus proszę cię o pójście na randkę.
DC - Sory, ale nie, nie mogę opuścić Zatsu na pikniku. (a co wy zboczuchy myśleliście? XD)
P - P-pikniku?
DC - Yap.
Zatsu - Spadaj stąd.
P - *Odchodzi z kwitkiem*
*W dziurze naszych gołąbków*
E - ReiNBow, IdzIESz CZy ZatRzasNeŁaś siĘ w teJ SzaFie.
RU - Muszę przecież jakoś wyglądać w restauracji.
E - *Krzyk umierającego gnu (taka antylopa)*
*W pokoju Toriel*
S - *Stoi pod drzwiami* Stuk puk.
T - Kto tam?
S - Mojżesz.
T - Mojżesz?
S - Mojżesz powiedzieć dlaczego się nie śmiejesz? (Mersi jak jej to opowiedziałam zajarzyła dopiero po minucie XD)
T - *Chichot* Będziesz stał pod drzwiami czy wejdziesz do środka?
S - *Wchodzi* Hehe, czyli jednak moje żarty cię śmieszą.
T - A czy kiedykolwiek powiedziałam, że nie?
S - Heh, Tori, tak naprawdę, przyszedłem tutaj by...
??? - *Puka*
T - O, proszę.
As - Nie przeszkadzam?
T - Czego chcesz?
As - Tak sobie myślałem... Czy nie zechciałabyś pójść zemną na spacer?
T - Do widzenia Asgore, tam są drzwi.
As - Ale... ale Tori, daj mi chociaż szansę...
T - Nie mów do mnie "Tori"! *Trzyma w ręce fierbola*
As - *Wychodzi smutny*
T - Toooo... co chciałeś mi powiedzieć?
S - Czy... czy... czy chciałabyś pójść zemną na randkę? *Pojawia różę*
T - *Zaskoczenie* *Przyjmuje różę i wącha ją* Pachnie...
S - No... tak.
T - Tylko jedna na 100 pachnie (W Galileło było). *Uśmiecha się do niego*
S - Heh...
T - A jeżeli chodzi o twoje pytanie...
S - *Podekscytowany* Tak?
T - Z chęcią.
*Teleportacja do Kenaja*
Ł - ...A to nie miała być randka?
Ke - Miała, ale nie umiem być romantyczny więc nauczę cię w końcu matematyki.
Ł - Matematyka to ZŁO!
Ke - Możliwe, ale świat się na niej opiera. Więc zajmiemy się wyszukaniem X.
Ł - Znowu? I tak do u*ranej śmierci? Myślę, że na nagrobku postawie sobie wielkiego X, żeby wszyscy mnie odwiedzający musieli co roku znajdywać X.
Ke - Skończyłaś?
Ł - Możliwe.
*U Napstablooka i Tomusia*
To, N - *Oglądają razem wyścigi ślimaków*
*W pokoju Alphys*
Al, U - *Siedzą na wersalce i się obściskują*
G - *Wchodzi*
*Dziewczyny go nie zauważają*
G - *Chrząka*
U - *Odkleja się od jaszczurki (czy czym tam Alphys jest)* Czego chcesz kościsty?
G - Alphys, mogę cię prosić do swojego pokoju, pomogłabyś mi w eksperymencie.
U - Spadaj kostek, my tutaj robimy ważne rzeczy.
G - Undyne, Undyne, Undyne, jak ty nic nie rozumiesz, wszyscy musimy zaprosić kogoś na randkę... tak więc, Alphys, zapraszam.
U - R-r-randkę *Schizuje*?! Po moim trupie! *Wyciąga włócznie i rzuca się na Gastera*
Al - *Stara się ją odciągnąć* Undyne, to tylko wyzwanie!
U - Nie mam zamiaru dzielić się swoją dziewczyną!!! Zaraz wydrapię ci oczy... *Uświadamia sobie, że on niema oczu*
MK - Yo, Undyne, pójdziesz zemną na randkę? *Dostrzega bijatykę* Przyszedłem... nie w porę?
G - Ależ nie dziecko, wręcz przeciwnie. *Zbiera się z ziemi* To jak będzie, idziesz Alphys?
Al - O-ok.
*Wybywają*
MK - Chodź Undyne, mam dla ciebie niespodziankę!
U - *Westchnienie* Skoro już musimy...
*Monster Kid prowadzi ją gdzieś do lasu*
MK - Jesteśmy.
U - *Stoi jak ten kołek*
*Są na środku leśnej polany, na ziemi leżą ręcznie... nożnie robione łuki i drewniane miecze w różnych miejscach są rozmieszczone kukły treningowe oraz tarcze strzelnicze*
MK - Pomyślałem, że spodoba ci się.
U - I, ty sam...
MK - Yo, podoba ci się?!
U - *Czochra go po głowie* Dobra robota mały.
MK - Yo...
*U Marlenki i Niko*
*Oglądają chińske bajki XD*
*Natomiast u Asriela i Frisk*
*Wylegują się w cieniu drzewa, Frisk trzyma głowę na kolanach Asriela, zaś kozioł ma na łbie wianek upleciony z kwiatów przez dziewczynę*
A - Ahhh, jakie ładne popołudnie, ptaki śpiewają, kwiaty rosną...
Fr - *Chichocze*
A - Co cię tak bawi? *Podnosi się*
Fr - *Wskazuje na niego*
A - *Również się roześmiewa* Masz rację, mówię zupełnie ja Sans.
*Opuszczamy te dzieciaki, przenosimy się do innych*
Fe - ...Ummm, dobre, jak ty na to mówisz?
Ka - Racuszki kukurydziane z chili.
Fe - Musisz mnie nauczyć. Poczekaj masz tu coś.
Ka - Gdzie? *Maca się po twarzy*
Fe - Poczekaj. *Wyciera plamę z chili*
Ka - *Bierze trochę mąki i rzuca w Feliksa* Berek biały.
Fe - Osz ty... *Łapie cukier i zaczyna się gonitwa*
*Nadchodzi wieczór*
K - *Śpi w swoim pokoju*
Mtt - *Podchodzi pod balkon wliczający się w jej pokój* (mam nadzieję, iż nadążacie)
*Zaczyna śpiewać swoją "serenadę"* (Do muzyki powyżej)
Droga ma,
Na miłość czas.
Serce me,
Usycha z niej.
Ktoś jak...
*Latający kapeć*
Mtt - *Dostaje owym przedmiotem w twarz*
K - *Wychodzi na balkon* Ty wież która jest godzina? Zaraz się wszystkie koty z okolicy zlecą!
B - Miał... co to za piękna muzyka?
K - O tym właśnie mówiłam! A teraz wyp*erdalaj do swojego pokoju i mnie już niewk*rwiaj, bo ci sprawię kolejny wpi*rdol!
Mtt - *Do siebie* Zapamiętać: nie budzić śpiącego tyranozaurus reksa. *Głośno* Nie licz, że ci odpuszczę!
K - *Westchnienie* Coś czuję, że ten tydzień będzie długi, żmudny i pełen dejavu.
Myślę, że rozdział wam się podobał, pisałam go dość długo, ale nie dlatego, że mi się nie chciało tylko mój tata okupował laptop. Jak zawszę zostawcie komentarz z kolejnymi pytaniami i wyzwaniami. A i zapraszam fanów Fnaf'a na mojego bloga okopowiadania.blogspot.com w piątek wrzuciłam tam pierwszy rozdział książki pisanej na podstawie tej gry. XD Także do napisania ja się z wami żegnam, cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro