Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zaloty

Taka prośba, nawet jeżeli niektóre "randki" wydadzą wam się nudne, to zalecam przeczytać do końca XD

Wyzwania od Deidara-chan55 i NieBezpiecznaOsoba:

1. Mtt - Masz ode mnie pozwolenie na pocałowanie Kitabu!

Kitabu masz mu pozwolić to wyzwanie i zero wykręcania się z tego! A pocałunek ma trwać przynajmniej 2 min! (moja kochana DC, ZABIJĘ!)

2. Sans - Masz przytulic Chare a potem spierdalać przed nią xD

3. To tym razem mam wyzwanie dla WSZYSTKICH! Każdy "osobnik męski" wybierze sobie jedną osobę, którą będzie musiał podrywać przez tydzień.


K - *Czyta wyzwania* *Drze się na całe gardło* NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!! ZABIJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

*Ptaki się płoszą*

Mff - Co tak przeżywasz?

K - Nieważne. *Chowa kartkę za plecami*

*Zaczynają się przepychanki i walka o kartkę*

Mff - *Puka jedną z rąk w plecy Kitabu*

K - *Odwraca się*

Mff - *Wykorzystuje jej nieuwagę i zdobywa kartkę* *Zaczyna czytać*

K - *Powolutku się wycofuje* *Spie*dala... a raczej próbuje*

Mff - *Trzyma ją za tył koszulki* A dokąd to się wybieramy?

K - Na Antarktydę, albo znowu do Irlandii, może leprechałni mnie przyjmą z powrotem. *Nadal stara się uciec*

Mff - O nie, chętnie zobaczę jak wykonujecie to wyzwanie.

K - Errorrrrrrrrrrrrrr! Zniszcz ten świat!!!!!!!!!!!!!!!! Teraz!!!!!!!!!!

E - WAŁaś?

K - Tak, zniszcz ten świat natychmiast!!!!

E - WyBacZ ReiNBow mI ZakAzaŁa. *Znika*

K - ZABIJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chara!!!!!!!!!!!! Pomóż mi!!!!!!!!!!!!!!!

C - Czego chcesz?!!!!!

K - Zabij ode mnie Deidarę i Reinbow.

C - *Psychopatyczny uśmiech*

Mff - O nie, Mat ma pocałować naszą prowadzącą, niema mowy o zabijaniu w tej chwili.

C - I co Kita, trafiła kosa na kamień?

K - Nie wku*wiaj mnie gno*u.

Mff - Tak, tak, jasne, a teraz idziemy. *Ciągnie ją do salonu*

K - *Łapie się czego tylko może* Nie, nie, proszę! Wk*urwie 10 razy Sansa, oberwę od niego, tylko nie całowanie Mettatona!!!

Mff - Nie bądź jak dziecko.

K - Nie!!!!

*W salonie*

Mff - Mattaton, wyzwanie dla ciebie!!!

Mtt - *Przychodzi* O co chodzi kochaniutka? I dlaczego wybranka mojego serca stara się wyważyć drzwi?

Mff - To się tyczy twojego wyzwania, masz ją pocałować, pocałunek ma trwać minimum 2 minuty i ona nie może się bronić.

Mtt - Kto dał to wyzwanie.

Mff - Deidara.

Mtt - Muszę ją poprosić o więcej takich wyzwań.

Mff - No Kitabu, czas na wyzwanie.

K - *Udaje jej się wyważyć drzwi* *Sp*erdala*

Mff - I tak wyzwanie wykonasz!!!!!!!

K - *Pokazuje środkowy palec i biegnie dalej* Nie było mowy o uciekaniu!!!!!!

*Kilka godzin później*

K - *Zauważa Deidarę, Tomusia i Marlenkę siedzących pod drzewem gadających o anime XD*

K - DEIDARA! CHCESZ MIEĆ "BAD TIME"?

DC - Nie dzięki.

K - ZA PÓŹNO, BYŁO SIĘ ZASTANOWIĆ! *Rusza na nią*

Ma, To - *Zatrzymują ją*

Ma - Opanuj się dziewczyno!

K - Dobrze tylko zabiję Deidarę i będę spokojna.

DC - No dajesz.

Mff - Kitabuuuuu!!!!

K - O kufa!

Mff - Trzymajcie ją.

K - O KU*WA!

Mff - Teraz nie będziesz mogła zrobić niczego złego bo mamy Kenaja i przecież nie chcesz, żeby dziecko patrzyło na przemoc?

K - O KU*RA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Mtt - Nie ładnie to tak przeklinać kochanieńka.

K - A mogłam się powiesić.

Ke - Mamo czemu nie chcesz pocałować taty?

K - Zrozumiesz jak będziesz starszy.

Ke - Ok, to idę do wujka Gastera, on mnie postarzy i zrozumiem.

K - Nie! Żadnych postarzeń, zostajesz dziesięciolatkiem.

Ke - To daj całusa tacie, wtedy zrozumiem.

K - Muffet, jesteś kolejna na mojej liście do uduszenia.

Mff - Ahuhuhu.

K - *Westchnienie* Dobra, zrobię to, dla Kenaja, a potem wpi*rdol.

Mff - *Wysyła SMS'y do wszystkich by przyszli*

*Po chwili już są*

K - Serio? Jeszcze baby z dziadem tu brakuje.

Mff - Nie mogli przyjść.

K - *Facepalm* Dobra, im szybciej to zrobimy tym szybciej dam wpi*rdol workowi treningowemu. Dajesz...

*Przedstawienie się zaczęło*

*Dwie minuty później*

K - *Odkleja się od niego* Dwie minuty minęły.

DC - I jak było?

K - Po dwóch minutach doszłam do wniosku, iż nie umiem całować.

Mtt - Mogę cię nauczyć.

K - A ja mogę cię nauczyć latać.

Mtt - :C

K - A teraz mi wybaczcie, idę się wyżyć na worku treningowym. *Idzie sobie*

Mtt - *Przytula Deidarę* Dziękuję ci kochanieńka.

DC - Proszę, chociaż pewnie i tak dostaniesz jeszcze nie raz wpie*dol od Kitabu.

Mtt - Od niej zawsze.

DC - Nie mam pytań.

Mff - Tak więc, jeszcze zostało jedno wyzwanie dla wszystkich: chłopaki mają się zalecać do kogo chcą. A teraz Sans do mnie.

S - Whats up?

Mff - *Mówi mu na ucho wyzwanie*

S - *Przytula Charę i zwiewa*

C - Czyli zalecanie się zaczęło?

Mff - Tak.

C - Muszę przygotować miejsce na ścianie na łeb tego koto warzy się robić to do mnie, adijos. *Se idzie*

Mff - Chodźcie dziewczyny, dajmy im się namyślić.

*Dziewczyny się ewakuują*

F - Tooooo... co robimy?

B - Ja jem.

Mtt - Dajcie spokój czy naprawdę wam się nie chce wykonywać tego wyzwania?

S - Nope.

G - Niespecjalnie.

Ke - Zgadzam się z wujkami.

*Przybywa Muffet*

Mff - A i jeżeli zadania nie wykonacie przez miesiąc będziecie robić za pieseły.

B - *Upada na kolana* NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!! (Dla niekumatych: Burgerpants to ciciał XD)

Mff - Do zobaczenia. *Wybywa*

P - To jaki podział?

As, S - Toriel! *Mierzą się wzrokiem* (dzielenie się kobietami zawsze spoko XD)

Mtt - Ja chyba nie muszę mówić kogo biorę.

MK - Yo, wreszcie mam okazję na oczarowanie Undyne.

F - *Westchnięcie* Jakkolwiek... niech będzie ta psychopatka.

*Pojawia się dziura w niebie*

E - AleCo ChoDzi?

G - Mamy wyzwanie, ty również.

E - HM?

S - Karzą nam się zalecać do dziewczyn. Ty też musisz.

E - *Drapie się po karku* JA raCZeJ wiĘkszEGO wyBorU NIe mAm. *Idzie sobie*

A - M-myślę, że Frisk się nie obrazi, jeżeli to ja ją wybiorę...

Gr - Ostatnio słyszałem, że Muffet była pytana czy jej się podobam, uważa mnie za kumpla, ale... myślę, że to wyzwanie wykonam wraz z nią.

G - *Westchnienie* Tydzień spędzę z Alphys, możliwe, że zgodzi się na eksperymenty.

NCG - Burgerpants, co ty na małe zaloty?

B - Dla jaj.

NCG - A co myślałeś?

NCG, B - *Idą na żaryłko*

L - Wezmę moją psiapsi, czyli Shilę

Fe - Dobra, idę do Kasandry. *Se polazł*

Ke - Noto, Niech będzie Łucja, może w końcu nauczę ją tego mnożenia nawiasów.

P - Ja Wielki Papyrus wybieram Deidarę! (XD sory, z dziewczyn zostałaś tylko ty i Tomuś, a ty bardziej przypominasz mi Undyne)

N - N-noto... Tomuś...

Ni - Noto co Marlena, zostaliśmy tylko my dwaj.

Ma - Spoko.

Mtt - To ustalone.

A - A co z Gersonem?

Ge - Heh, ja jestem za stary na takie zabawy.

*Po jakimś czasie*

Gr - Y...yyy Muffet... *Drapie się po karku* 

Mff - Hm?

Gr - Chciałabyś gdzieś yyy... gdzieś zemną wyjść?

Mff - Mogłabym ci to utrudniać, ale jestem ciekawa co zrobisz.

Gr - *Zawiązuje oczy Muffet i gdzieś ją prowadzi*

Mff - Gdzie idziemy?

Gr - Zobaczysz. *Ciongnie ją dalej*

*Po 5 minutach marszu*

Gr - Jesteśmy.

Mff - *Zdejmuje chustkę* WOW, jak chcesz to potrafisz być romantyczny. Sam to robiłeś?

Gr - Powiedzmy.

*Przy wodospadzie stoi drewniany stolik, do niego przystawione są dwa brązowe krzesła. Na stole leży obrus czerwone świeczki i kadzidełka, jest ciemno co dodaje nastroju, nad stolikiem jest zawieszony parasol.*

Gr - Zapraszam. *Wskazuje dłonią na krzesło*

Mff - *Siada*

Gr - *Na chwilę gdzieś idzie po czym przynosi ciasto z adwokatem i napoje* Co sobie panienka życzy?

Mff - Auhuhuhuhu.

*Teleportejszyn do naszych jajcarzy*

NCG, B - *Jedzą lody i gadają o pszczółkach, ptaszkach i tym podobnych XD*

*U Leucjana*

L - Shila zobacz co dla ciebie mam.

Sh - Z tym "zobacz" to ciężko będzie.

L - No tak, wybacz... zacznijmy jeszcze raz. Shila, dotknij to, to dla ciebie.

Sh - Hm... kształt buta, sznurowanego. Na dole ostrze... Lucjan dzięki ci, ale wiesz, że ja nie umiem jeździć na łyżwach.

L - Nie szkodzi, nauczę cię. *Ciągnie ją na lodowisko*

L, Sh - *Zakładają łyżwy i zaczyna się nauka jazdy*

*Romanse według chwasta*

F - Ej Chara!

C - Co jest?

F - Idziemy razem na romantyczny mord?

C - Eh... musiałeś mi zepsuć zabawę w ubijaniu zalotnika? Dobra, idziemy.

*Flowey owija się wokół ramienia Chary i idą*

*U Deidary*

*Wiatru niema a krzaczi się ruszają (XD)*

P - Deidara, gdzie jesteś!

DC - *Wychyla łeb zza krzaka* Co chcesz?

P - Co robisz?

DC - Ważną rzecz.

P - Chodź zemną na randkę.

DC - Żecokufa?

P - Ja Wielki Papyrus proszę cię o pójście na randkę.

DC - Sory, ale nie, nie mogę opuścić Zatsu na pikniku. (a co wy zboczuchy myśleliście? XD)

P - P-pikniku?

DC - Yap. 

Zatsu - Spadaj stąd.

P - *Odchodzi z kwitkiem*

*W dziurze naszych gołąbków*

E - ReiNBow, IdzIESz CZy ZatRzasN siĘ w teJ SzaFie.

RU - Muszę przecież jakoś wyglądać w restauracji.

E - *Krzyk umierającego gnu (taka antylopa)*

*W pokoju Toriel*

S - *Stoi pod drzwiami* Stuk puk.

T - Kto tam?

S - Mojżesz.

T - Mojżesz?

S - Mojżesz powiedzieć dlaczego się nie śmiejesz? (Mersi jak jej to opowiedziałam zajarzyła dopiero po minucie XD)

T - *Chichot* Będziesz stał pod drzwiami czy wejdziesz do środka?

S - *Wchodzi* Hehe, czyli jednak moje żarty cię śmieszą.

T - A czy kiedykolwiek powiedziałam, że nie?

S - Heh, Tori, tak naprawdę, przyszedłem tutaj by...

??? - *Puka*

T - O, proszę.

As - Nie przeszkadzam?

T - Czego chcesz?

As - Tak sobie myślałem... Czy nie zechciałabyś pójść zemną na spacer?

T - Do widzenia Asgore, tam są drzwi.

As - Ale... ale Tori, daj mi chociaż szansę...

T - Nie mów do mnie "Tori"! *Trzyma w ręce fierbola*

As - *Wychodzi smutny*

T - Toooo... co chciałeś mi powiedzieć?

S - Czy... czy... czy chciałabyś pójść zemną na randkę? *Pojawia różę*

T - *Zaskoczenie* *Przyjmuje różę i wącha ją* Pachnie...

S - No... tak.

T - Tylko jedna na 100 pachnie (W Galileło było). *Uśmiecha się do niego*

S - Heh...

T - A jeżeli chodzi o twoje pytanie...

S - *Podekscytowany* Tak?

T - Z chęcią.

*Teleportacja do Kenaja*

Ł - ...A to nie miała być randka?

Ke - Miała, ale nie umiem być romantyczny więc nauczę cię w końcu matematyki.

Ł - Matematyka to ZŁO!

Ke - Możliwe, ale świat się na niej opiera. Więc zajmiemy się wyszukaniem X.

Ł - Znowu? I tak do u*ranej śmierci? Myślę, że na nagrobku postawie sobie wielkiego X, żeby wszyscy mnie odwiedzający musieli co roku znajdywać X.

Ke - Skończyłaś?

Ł - Możliwe.

*U Napstablooka i Tomusia*

To, N - *Oglądają razem wyścigi ślimaków*

*W pokoju Alphys*

Al, U - *Siedzą na wersalce i się obściskują*

G - *Wchodzi*

*Dziewczyny go nie zauważają*

G - *Chrząka*

U - *Odkleja się od jaszczurki (czy czym tam Alphys jest)* Czego chcesz kościsty?

G - Alphys, mogę cię prosić do swojego pokoju, pomogłabyś mi w eksperymencie.

U - Spadaj kostek, my tutaj robimy ważne rzeczy.

G - Undyne, Undyne, Undyne, jak ty nic nie rozumiesz, wszyscy musimy zaprosić kogoś na randkę... tak więc, Alphys, zapraszam.

U - R-r-randkę *Schizuje*?! Po moim trupie! *Wyciąga włócznie i rzuca się na Gastera*

Al - *Stara się ją odciągnąć* Undyne, to tylko wyzwanie!

U - Nie mam zamiaru dzielić się swoją dziewczyną!!! Zaraz wydrapię ci oczy... *Uświadamia sobie, że on niema oczu*

MK - Yo, Undyne, pójdziesz zemną na randkę? *Dostrzega bijatykę* Przyszedłem... nie w porę?

G - Ależ nie dziecko, wręcz przeciwnie. *Zbiera się z ziemi* To jak będzie, idziesz Alphys?

Al - O-ok.

*Wybywają*

MK - Chodź Undyne, mam dla ciebie niespodziankę!

U - *Westchnienie* Skoro już musimy...

*Monster Kid prowadzi ją gdzieś do lasu*

MK - Jesteśmy.

U - *Stoi jak ten kołek*

*Są na środku leśnej polany, na ziemi leżą ręcznie... nożnie robione łuki i drewniane miecze w różnych miejscach są rozmieszczone kukły treningowe oraz tarcze strzelnicze*

MK - Pomyślałem, że spodoba ci się.

U - I, ty sam...

MK - Yo, podoba ci się?!

U - *Czochra go po głowie* Dobra robota mały.

MK - Yo...

*U Marlenki i Niko*

*Oglądają chińske bajki XD*

*Natomiast u Asriela i Frisk*

*Wylegują się w cieniu drzewa, Frisk trzyma głowę na kolanach Asriela, zaś kozioł ma na łbie wianek upleciony z kwiatów przez dziewczynę*

A - Ahhh, jakie ładne popołudnie, ptaki śpiewają, kwiaty rosną...

Fr - *Chichocze*

A - Co cię tak bawi? *Podnosi się*

Fr - *Wskazuje na niego*

A - *Również się roześmiewa* Masz rację, mówię zupełnie ja Sans.

*Opuszczamy te dzieciaki, przenosimy się do innych*

Fe - ...Ummm, dobre, jak ty na to mówisz?

Ka - Racuszki kukurydziane z chili.

Fe - Musisz mnie nauczyć. Poczekaj masz tu coś.

Ka - Gdzie? *Maca się po twarzy*

Fe - Poczekaj. *Wyciera plamę z chili*

Ka - *Bierze trochę mąki i rzuca w Feliksa* Berek biały.

Fe - Osz ty... *Łapie cukier i zaczyna się gonitwa*

*Nadchodzi wieczór*

K - *Śpi w swoim pokoju*

Mtt - *Podchodzi pod balkon wliczający się w jej pokój* (mam nadzieję, iż nadążacie) 

*Zaczyna śpiewać swoją "serenadę"* (Do muzyki powyżej)

Droga ma,

Na miłość czas.

Serce me,

Usycha z niej.

Ktoś jak...

*Latający kapeć*

Mtt - *Dostaje owym przedmiotem w twarz*

K - *Wychodzi na balkon* Ty wież która jest godzina? Zaraz się wszystkie koty z okolicy zlecą!

B - Miał... co to za piękna muzyka?

K - O tym właśnie mówiłam! A teraz wyp*erdalaj do swojego pokoju i mnie już niewk*rwiaj, bo ci sprawię kolejny wpi*rdol!

Mtt - *Do siebie* Zapamiętać: nie budzić śpiącego tyranozaurus reksa. *Głośno* Nie licz, że ci odpuszczę!

K - *Westchnienie* Coś czuję, że ten tydzień będzie długi, żmudny i pełen dejavu.


Myślę, że rozdział wam się podobał, pisałam go dość długo, ale nie dlatego, że mi się nie chciało tylko mój tata okupował laptop. Jak zawszę zostawcie komentarz z kolejnymi pytaniami i wyzwaniami. A i zapraszam fanów Fnaf'a na mojego bloga okopowiadania.blogspot.com w piątek wrzuciłam tam pierwszy rozdział książki pisanej na podstawie tej gry. XD Także do napisania ja się z wami żegnam, cześć!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro