Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uciekamy!


Jak widzimy, z siostrą jeszcze nie mamy żadnych wyzwań ani pytań, więc postanowiłyśmy dać własne:

1 Toriel zrób lody waniliowe.

2 Flowey daj się zamrozić ciekłym azotem.

3 Mattaton przytul Kitabu (zabije cię Mersi).

4 Alphys pocałuj Undyne.

M - To jak robimy?

K - Ja idę do Alphys i Flowey'ego, a ty do Toriel i Mettatona.

M - Dobra.

*I se poszła*

K - Flowey!!!

Flowey (F) - Co idiotko?

*Wylazł z ziemi*

K - Lepiej nie pyskuj, jesteś tu bo mnie siostra ubłagała. Wracając, masz wyzwanie.

F - ?

K - Masz się zamrozić ciekłym azotem.

F - Co za idiota to wymyślił.

K - Ja, a teraz marsz do kuchni!

F - Nie, to czytelnicy mieli to wymyślać, ty się jako czytelnik nie liczysz.

*Wniknął w ziemię*

K - Ty mały gnoju wracaj tu natychmiast!

*U Mersi i Toriel*

M - Toriel...

Toriel (T) - Tak dziecko?

M - Zrobisz lody waniliowe?

T - Oczywiście.

M - Ok, dzięki.

Chara (C) - A o smaku krwi?

M - Idź się leczyć na nogi bo na głowę już za późno.

C - Lepiej stąd spie*szaj.

M - Powiem wszystko Kitabu.

*Gonitwa po całym Snowdein*

M - Aaaaaaaaaaa!

C - Wracaj tu!

K - Co tu się dzieje?!

C - Nic takiego, pokazuje twojej siostrzyczce jak bardzo ją kocham.

K - Już to widzę. Powiem ci jedną rzecz. Pomyśl dwa razy nim coś zrobisz.

*Chara zrobiła w tył zwrot i tyle ją widzieli*

K - To idź do tego blaszaka.

M - Ok.

*I ją też tyle widzieli*

*Przed drzwiami laboratorium Alphys i Gastera*

K - Z buta wjeżdżam!

*W tle słychać brzęk tuczonego szkła*

Gaster (G) - Zadowolona?

K - Jak najbardziej. Alphys, masz wyzwanie.

Al - Dokończ eksperyment beze mnie.

G - *Kiwu kiw*

*Przed drzwiami laboratorium*

K - Masz pocałować Undyne.

Al - *Wydanie z siebie bliżej nieokreślonego okrzyku radości*

*W kuchni na lekcji gotowania z Undyne*

Al - Yyy... Undyne?

U - Hm?

*Schyla się, Alphys daje jej buziaka w policzek, Undyne się rumieni*

*U Mersi*

M - Mettaton!!!

Mtt - Tak moja droga?

M - Won mi przytulać Kitabu!

Mtt - Że co proszę?

M - Drewno, to co słyszałeś.

*Mettaton pobiegł do jej pokoju*

*U Kitabu*

K - *Otwiera drzwi od swojego pokoju* Nope! *Spie*deala do Irlandii zostać leprechałnem (taki krasnal)*

M - I to już wszystko moi mili, moja siostra gdzieś się zapodziała, ale to nie szkodzi, na pewno wróci, zawsze wraca. Jak zawsze zapraszam na jej bloga, adres macie w prologu. Tak więc do przeczytania i cześć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro