Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Specjal (Mam gdzieś, że jest zima, robimy ognisko!!!) 1/3

Od mojej siostry:

Zróbcie ognisko w zimę (nocą)(ekipa uczestnicząca w nim to: Sans, Gester Papyrus, Grillby, Nice Cream Guy, Alphys, Flowey, Asriel, Asgore, Toriel, Frisk, Chara, Burgerpants, Undyne, Monster Kid, Garson i oczywiście prowadzące).

K - Muffet jesteś?!! *Drze ryja*

Mff - Jestem!!!

K - To dobrze, to chodź tu!!!

Mff - *Zwiesza się z sufitu* Tak?

K - Robimy nocne ognisko na szczyci Ebott.

Mff - Może jeszcze się nie zorientowałaś, ale jest zima i jest zimno.

K - Jest zima, niema zimy, co za różnica, przecież i tak niema śniegu a na dworze jest temperatura na plusie. Prawie jak wiosna. A tak poza tym to nie mój pomysł tylko wyzwanie przekazane ustnie od mojej siostry.

Mff - *Westchnięcie* Nie przekonamy jej?

K - Nie. Niema szans. A teraz tak, ja idę po nasze szkiele-trio, po duszki, Grillbyego, Nice Cream Guya, Alphys i tego wrednego chwasta, a ty po kozy, Frisk i Charę, Burgerpantsa, Undyne, Monster Kida i Gersona. Spotkanie ze wszystkimi o 18.00 przy barierze.

*Pod drzwiami laboratorium*

K - *Puk puk, wchodzi* Alphys jesteś tu?

??? - *Psychopatyczny śmiech*

K - Yyy... Alphys...?

Al - *Wychodzi zza rogu* Słuchaj, to trochę nieodpowiedni moment...

K - Co to za krzyki? Kogo ty tam trzymasz? *Wchodzi*

G - *Psychopatyczny śmiech*

K - Aaaaahaaaa? Alphys co mu odp******ela?

Al - *Westchnienie* Brak nauki i eksperymentów go wykańcza.

K - Przynajmniej wiemy, że do laboratorium nie wchodził.

Al - A co, znowu jakieś wyzwanie dla niego?

K - Tym razem dla nas wszystkich.

Al - ?

K - Wszyscy idziemy na całonocne ognisko.

Al - Przecież jest zima.

K - Pretensje do Mersi.

Al - Ale co z Gasterem?

G - *Znowu śmiech*

K - *Podchodzi do niego łapie za kołnierz od golfa i z liścia dwa razy* Gaster!!! Jesteś tam, czy głupota wzięła nad tobą górę?!

G - *Potrząsa głową* Długo yyy... nie kontaktowałam?

Al - Trzy godziny.

G - *Zbiera się z podłogi*

K - O 18 bądźcie przy barierze, a raczej tam gdzie była bariera. *Wychodzi, po chwili wraca* Weźcie żarcie. *Wychodzi i już nie wraca*

*U Muffet*

Mff - *Puk puk*

T - Proszę.

Mff - *Wchodzi* Wyzwanie jest do wykonania.

Fr - *Przybija jej piątkę na powitanie*

C - *Wychyla się zza książki "Jak być lepszym"* *Znudzona* Znowu?

Mff - Tak. O 18 mamy się spotkać tam gdzie była bariera. Robimy ognisko na powierzchni.

A - Ale fajnie.

C - Za*****cie!

T - Chara!

C - Przepraszam mamo.

Fr - *Łapka w górę*

Mff - Weźcie jakieś koce bo może być zimno.

T - Ale w zimę?

Mff - To do Mersi, ona to wymyśliła.

C - Od teraz Mersi to oficjalnie mój ziomuś.

*U Kitabu*

K - *Stukupoku w drzwi domu Mttatona i Napstablooka.*

N - T-tak?

K - Cześć Blook, jest nasz "robokop"?

N - Jest. P-proszę wejdź.

K - *Wchodzi*

*Na podłodze leży Mattaton*

K - ??? Te "Pink Guy", co ci od********la?

Mtt - Rodzinna tradycja.

K - Okeyyyyyyy, nie wnikam. Przyszłam wam powiedzieć, że macie przyjść tam gdzie była bariera o 18.

N, Mtt - ?

K - Będzie ognisko.

Mtt - Ale dzisiaj?

K - Nie, za tydzień.

Mtt - To dobrze.

K - *Facepalm* Dzisiaj a kiedy?!

Mtt - Nie zdążę się wystroić!!! *I biegnie... gdzieś*

K - Toooooo... cześć Blook, pamiętajcie przyjść.

N - Cześć.

K -*Wychodzi*

*Teleportejszyn do Muffet*

*Z domu "rybki" dobiegają odgłosy walki*

Mff - Undine!!! Jesteś tam?! Wszystko w porządku? *Drzwi są otwarte, otwiera je*

U - Zaraz ci pokarzę! Hy...y...y! Skubany! Dobry jest!

Mff - Undine?

U - *Spogląda przez ramie* Skąd ty tu... a z resztą nieważne, zobacz co dostałam od Alphys.

Mff - Yyy... co... to jest?

U - Symulator walki wręcz, prawda, że zaj*****y?

Mff - Tak, świetny, ale nie po to tu przyszłam. Masz się zjawić o 18 przy barierze której już niema, będzie ognisko. zabierz koc albo coś bo najpewniej będzie zimno.

U - Undyne nie jest cieniasem. Wytrzymam.

Mff - Jak uważasz. *Wychodzi*

*U Kitabu*

K - *Idzie sobie i widzi Muffet* O cześć jak ci idzie?

Mff - Zostało mi jeszcze parę osób.

K - To podobnie jak mi. 

Mff - Która godzina?

K - W pół do komina, komin otwarty jest w pół do czwartej.

Mff - A tak na poważnie?

K - Ale to było na poważnie jest 3.30.

Mff - Aaaa...

K - No "B". Dobra ja lecę, do zobaczenia później. *I se poszła*

*Pod drzwiami domu braci*

K - *Stuk puk*

P - Nyeh już otwieram. 

*Drzwi się otwierają*

K - Cześć "kostek", jest brat?

P - O-ooo, w swoim pokoju, zawołam. Wchodź i się rozgość. *Przed drzwiami pokoju Sansa* Sans!!! Kitabu do ciebie.

S - *Głos zza drzwi* To niech przyjdzie później!

P - Rusz się ty leniwa kupo kości.

S - Nope.

K - Odsuń się, może ja spróbuję. Saaaaaans mam keczup dla ciebie.

S - *Wylatuje z pokoju z prędkością świtał wywarzając przy tym drzw* Keczup! Gdzie!

K - W dupie! !1:0 grasz dalej?

S - :(

K - A tak już na poważnie, przyjdźcie dzisiaj o 18 tam gdzie była bariera.

S, P - ?

K - Wyzwanie. Dzisiaj robimy ognisko. *Wychodzi*

*Teleportejszyn do Muffet*

Mff - Panie Gerson, jest pan tam?

Gerson (Ge) - Po co przybywasz dziecko?

Mff - Jest wyzwanie.

Ge - No mów dziecko co w liście przyszło.

Mff - Mamy w nocy zrobić ognisko. To wyzwanie jest dla wszystkich więc pan się też wlicza. Spotkanie jest o 18 przy barierze. Także to tyle.

Ge - Zapowiada się miły wieczór.

Mff - Do widzenia.

Ge - Raczej do zobaczenia. *Szczery uśmiech*

Mff - *Chichot* *I se idzie*

*U Kitabu*

K - *Wchodzi do baru. Pomieszczenie jest pełne potworów* Się masz Grillbs.

Grillby (Gr) - ??? My się znamy?

K - Ja ciebie tak, ty mnie nie. Jestem prowadzącą "Pytań i wyzwań" i jest wyzwanie.

Gr - Jakie?

K - Dziś w nocy ma być ognisko. O 18 masz być przy barierze. Masz się zjawić.

Gr - *Kiwu kiw*

K - *I se poszła*

*U Muffet*

Mff - Hej mały!

Monster Kid (MK) - Yo! Co jest?

Mff - Ognisko.

MK - Gdzie yo? Znowu Grillby przez przypadek podpalił alkohol?

Mff - Nie głuptaku! Ognisko na dworze. Bądź tam gdzie była bariera o 18.

MK - Yo będę na pewno.

*Teleportejszyn do Kitabu*

K - Nice Creem!

Nice Cream Guy (NCG) - Hm? *Ekscytuje się* Chcesz kupić Nicecream'a? (Chyba tak to się pisze, jak nie, to mnie poprawcie w komentarzu)

K - Yyy... nie. Ale, chcę ci powiedzieć że masz się o 18 zjawić pod barierą której tak buyd a way (Tak wygląda mój perfect inglish) niema.

NCG - Mam iść tam gdzie czegoś niem?

K - *Facepalm* (dawno nie było facepalmów) Idź w miejsce gdzie powinna być bariera. Proste? Proste! I logiczne.

NCG - Wezmę nicecreamy.

K - Bardziej ci się przydadzą pianki bo będzie ognisko ale lody też spoko.

NCG - Nie lody, "niececreamy".

K - Jak zwał tak zwał. *Wróciła do domu po doniczkę*

*Znowu Muffet*

Mff - *Podchodzi do Burgerpantsa* Jest wyzwanie: masz się zjawić tam gdzie była bariera o 18.

Burgerpants (B) - Widzisz koleżanko, to nie jest takie proste, szef nie wypuści mnie wcześniej z roboty.

Mff - Wypuści wypuści, po pierwsze on też tam będzie, a po drugie jeśli nie, to będzie miał do czynienia z moim zwierzaczkiem.

*U Kitabu która ma już glinianą doniczkę i łopatkę*

K - Cześć chwaście.

F - Cześć idiotko.

K - Nie pozwalaj sobie bo zastosuje preparat na chwasty.

F - I tak wiem, że tego nie zrobisz.

K - :'( *Łopatą wykopuje go z ziemi*

F - Co ty robisz?!

K - Gunwo. Jest ognisko i ty też na nie idziesz *Wkłada go do doniczki*

F - A może ja nie chcę?

K - Mam to gdzieś wyzwanie to wyzwanie, a co do tego ciekłego azotu to i tak zadanie wykonasz (Pamiętacie 1 rozdział?).

*Ruszają w kierunku bariery*

*U Muffet*

Mff - Wasza wysokość.

As - Co jest Muffet?

Mff - Spotkanie przy barierze o 18.

As - A która jest? *Patrzy na zegarek* 17.55.

Mff - O matko!!! To trzeba pędzić! *Łapie go za rękę i ciągnie w tamtą stronę*



Hej wam, to jest pierwsza część specjalu może w tym tygodniu pojawi się druga. Na samym początku miała być to 1 część i to wszystko ale podzieliłam na dwie bo mi długo by zajęło wstawienie tego. Piszcie czy wam się podoba. Ja się żegnam do przeczytania.

:D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro