Specjal (Mam gdzieś, że jest zima, robimy ognisko!!!) 1/3
Od mojej siostry:
Zróbcie ognisko w zimę (nocą)(ekipa uczestnicząca w nim to: Sans, Gester Papyrus, Grillby, Nice Cream Guy, Alphys, Flowey, Asriel, Asgore, Toriel, Frisk, Chara, Burgerpants, Undyne, Monster Kid, Garson i oczywiście prowadzące).
K - Muffet jesteś?!! *Drze ryja*
Mff - Jestem!!!
K - To dobrze, to chodź tu!!!
Mff - *Zwiesza się z sufitu* Tak?
K - Robimy nocne ognisko na szczyci Ebott.
Mff - Może jeszcze się nie zorientowałaś, ale jest zima i jest zimno.
K - Jest zima, niema zimy, co za różnica, przecież i tak niema śniegu a na dworze jest temperatura na plusie. Prawie jak wiosna. A tak poza tym to nie mój pomysł tylko wyzwanie przekazane ustnie od mojej siostry.
Mff - *Westchnięcie* Nie przekonamy jej?
K - Nie. Niema szans. A teraz tak, ja idę po nasze szkiele-trio, po duszki, Grillbyego, Nice Cream Guya, Alphys i tego wrednego chwasta, a ty po kozy, Frisk i Charę, Burgerpantsa, Undyne, Monster Kida i Gersona. Spotkanie ze wszystkimi o 18.00 przy barierze.
*Pod drzwiami laboratorium*
K - *Puk puk, wchodzi* Alphys jesteś tu?
??? - *Psychopatyczny śmiech*
K - Yyy... Alphys...?
Al - *Wychodzi zza rogu* Słuchaj, to trochę nieodpowiedni moment...
K - Co to za krzyki? Kogo ty tam trzymasz? *Wchodzi*
G - *Psychopatyczny śmiech*
K - Aaaaahaaaa? Alphys co mu odp******ela?
Al - *Westchnienie* Brak nauki i eksperymentów go wykańcza.
K - Przynajmniej wiemy, że do laboratorium nie wchodził.
Al - A co, znowu jakieś wyzwanie dla niego?
K - Tym razem dla nas wszystkich.
Al - ?
K - Wszyscy idziemy na całonocne ognisko.
Al - Przecież jest zima.
K - Pretensje do Mersi.
Al - Ale co z Gasterem?
G - *Znowu śmiech*
K - *Podchodzi do niego łapie za kołnierz od golfa i z liścia dwa razy* Gaster!!! Jesteś tam, czy głupota wzięła nad tobą górę?!
G - *Potrząsa głową* Długo yyy... nie kontaktowałam?
Al - Trzy godziny.
G - *Zbiera się z podłogi*
K - O 18 bądźcie przy barierze, a raczej tam gdzie była bariera. *Wychodzi, po chwili wraca* Weźcie żarcie. *Wychodzi i już nie wraca*
*U Muffet*
Mff - *Puk puk*
T - Proszę.
Mff - *Wchodzi* Wyzwanie jest do wykonania.
Fr - *Przybija jej piątkę na powitanie*
C - *Wychyla się zza książki "Jak być lepszym"* *Znudzona* Znowu?
Mff - Tak. O 18 mamy się spotkać tam gdzie była bariera. Robimy ognisko na powierzchni.
A - Ale fajnie.
C - Za*****cie!
T - Chara!
C - Przepraszam mamo.
Fr - *Łapka w górę*
Mff - Weźcie jakieś koce bo może być zimno.
T - Ale w zimę?
Mff - To do Mersi, ona to wymyśliła.
C - Od teraz Mersi to oficjalnie mój ziomuś.
*U Kitabu*
K - *Stukupoku w drzwi domu Mttatona i Napstablooka.*
N - T-tak?
K - Cześć Blook, jest nasz "robokop"?
N - Jest. P-proszę wejdź.
K - *Wchodzi*
*Na podłodze leży Mattaton*
K - ??? Te "Pink Guy", co ci od********la?
Mtt - Rodzinna tradycja.
K - Okeyyyyyyy, nie wnikam. Przyszłam wam powiedzieć, że macie przyjść tam gdzie była bariera o 18.
N, Mtt - ?
K - Będzie ognisko.
Mtt - Ale dzisiaj?
K - Nie, za tydzień.
Mtt - To dobrze.
K - *Facepalm* Dzisiaj a kiedy?!
Mtt - Nie zdążę się wystroić!!! *I biegnie... gdzieś*
K - Toooooo... cześć Blook, pamiętajcie przyjść.
N - Cześć.
K -*Wychodzi*
*Teleportejszyn do Muffet*
*Z domu "rybki" dobiegają odgłosy walki*
Mff - Undine!!! Jesteś tam?! Wszystko w porządku? *Drzwi są otwarte, otwiera je*
U - Zaraz ci pokarzę! Hy...y...y! Skubany! Dobry jest!
Mff - Undine?
U - *Spogląda przez ramie* Skąd ty tu... a z resztą nieważne, zobacz co dostałam od Alphys.
Mff - Yyy... co... to jest?
U - Symulator walki wręcz, prawda, że zaj*****y?
Mff - Tak, świetny, ale nie po to tu przyszłam. Masz się zjawić o 18 przy barierze której już niema, będzie ognisko. zabierz koc albo coś bo najpewniej będzie zimno.
U - Undyne nie jest cieniasem. Wytrzymam.
Mff - Jak uważasz. *Wychodzi*
*U Kitabu*
K - *Idzie sobie i widzi Muffet* O cześć jak ci idzie?
Mff - Zostało mi jeszcze parę osób.
K - To podobnie jak mi.
Mff - Która godzina?
K - W pół do komina, komin otwarty jest w pół do czwartej.
Mff - A tak na poważnie?
K - Ale to było na poważnie jest 3.30.
Mff - Aaaa...
K - No "B". Dobra ja lecę, do zobaczenia później. *I se poszła*
*Pod drzwiami domu braci*
K - *Stuk puk*
P - Nyeh już otwieram.
*Drzwi się otwierają*
K - Cześć "kostek", jest brat?
P - O-ooo, w swoim pokoju, zawołam. Wchodź i się rozgość. *Przed drzwiami pokoju Sansa* Sans!!! Kitabu do ciebie.
S - *Głos zza drzwi* To niech przyjdzie później!
P - Rusz się ty leniwa kupo kości.
S - Nope.
K - Odsuń się, może ja spróbuję. Saaaaaans mam keczup dla ciebie.
S - *Wylatuje z pokoju z prędkością świtał wywarzając przy tym drzw* Keczup! Gdzie!
K - W dupie! !1:0 grasz dalej?
S - :(
K - A tak już na poważnie, przyjdźcie dzisiaj o 18 tam gdzie była bariera.
S, P - ?
K - Wyzwanie. Dzisiaj robimy ognisko. *Wychodzi*
*Teleportejszyn do Muffet*
Mff - Panie Gerson, jest pan tam?
Gerson (Ge) - Po co przybywasz dziecko?
Mff - Jest wyzwanie.
Ge - No mów dziecko co w liście przyszło.
Mff - Mamy w nocy zrobić ognisko. To wyzwanie jest dla wszystkich więc pan się też wlicza. Spotkanie jest o 18 przy barierze. Także to tyle.
Ge - Zapowiada się miły wieczór.
Mff - Do widzenia.
Ge - Raczej do zobaczenia. *Szczery uśmiech*
Mff - *Chichot* *I se idzie*
*U Kitabu*
K - *Wchodzi do baru. Pomieszczenie jest pełne potworów* Się masz Grillbs.
Grillby (Gr) - ??? My się znamy?
K - Ja ciebie tak, ty mnie nie. Jestem prowadzącą "Pytań i wyzwań" i jest wyzwanie.
Gr - Jakie?
K - Dziś w nocy ma być ognisko. O 18 masz być przy barierze. Masz się zjawić.
Gr - *Kiwu kiw*
K - *I se poszła*
*U Muffet*
Mff - Hej mały!
Monster Kid (MK) - Yo! Co jest?
Mff - Ognisko.
MK - Gdzie yo? Znowu Grillby przez przypadek podpalił alkohol?
Mff - Nie głuptaku! Ognisko na dworze. Bądź tam gdzie była bariera o 18.
MK - Yo będę na pewno.
*Teleportejszyn do Kitabu*
K - Nice Creem!
Nice Cream Guy (NCG) - Hm? *Ekscytuje się* Chcesz kupić Nicecream'a? (Chyba tak to się pisze, jak nie, to mnie poprawcie w komentarzu)
K - Yyy... nie. Ale, chcę ci powiedzieć że masz się o 18 zjawić pod barierą której tak buyd a way (Tak wygląda mój perfect inglish) niema.
NCG - Mam iść tam gdzie czegoś niem?
K - *Facepalm* (dawno nie było facepalmów) Idź w miejsce gdzie powinna być bariera. Proste? Proste! I logiczne.
NCG - Wezmę nicecreamy.
K - Bardziej ci się przydadzą pianki bo będzie ognisko ale lody też spoko.
NCG - Nie lody, "niececreamy".
K - Jak zwał tak zwał. *Wróciła do domu po doniczkę*
*Znowu Muffet*
Mff - *Podchodzi do Burgerpantsa* Jest wyzwanie: masz się zjawić tam gdzie była bariera o 18.
Burgerpants (B) - Widzisz koleżanko, to nie jest takie proste, szef nie wypuści mnie wcześniej z roboty.
Mff - Wypuści wypuści, po pierwsze on też tam będzie, a po drugie jeśli nie, to będzie miał do czynienia z moim zwierzaczkiem.
*U Kitabu która ma już glinianą doniczkę i łopatkę*
K - Cześć chwaście.
F - Cześć idiotko.
K - Nie pozwalaj sobie bo zastosuje preparat na chwasty.
F - I tak wiem, że tego nie zrobisz.
K - :'( *Łopatą wykopuje go z ziemi*
F - Co ty robisz?!
K - Gunwo. Jest ognisko i ty też na nie idziesz *Wkłada go do doniczki*
F - A może ja nie chcę?
K - Mam to gdzieś wyzwanie to wyzwanie, a co do tego ciekłego azotu to i tak zadanie wykonasz (Pamiętacie 1 rozdział?).
*Ruszają w kierunku bariery*
*U Muffet*
Mff - Wasza wysokość.
As - Co jest Muffet?
Mff - Spotkanie przy barierze o 18.
As - A która jest? *Patrzy na zegarek* 17.55.
Mff - O matko!!! To trzeba pędzić! *Łapie go za rękę i ciągnie w tamtą stronę*
Hej wam, to jest pierwsza część specjalu może w tym tygodniu pojawi się druga. Na samym początku miała być to 1 część i to wszystko ale podzieliłam na dwie bo mi długo by zajęło wstawienie tego. Piszcie czy wam się podoba. Ja się żegnam do przeczytania.
:D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro