Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06, list

  Ciszę, która nastała po tym stwierdzeniu przerwało pojawienie się Akio, który niepewnie podszedł do swojego ojca i cicho zapytał:

  — Tato, dlaczego ta poduszka wisi w powietrzu?

  Izuku wziął głęboki wdech i posłał synkowi wymuszony uśmiech.

  — Właśnie się o to zapytałem wujka, skarbie.

  — Jakby co, to ja też czekam na wyjaśnienia. — Po pomieszczeniu rozległ się głos Jiro, który dobiegał z telefonu Midoriyi.

  Bakugo posłał Eijiro piorunujące spojrzenie, na co ten momentalnie ocknął się z początkowego szoku i wypuścił poduszkę z rąk.

  — Oboje doskonale wiecie, o co chodzi — mruknął Katsuki, odwracając wzrok.

  Kyoka westchnęła z rezygnacją, a Izuku spuścił wzrok.

  — Idź się pobawić w salonie, ja i wujek musimy porozmawiać — zwrócił się do Akio, uśmiechając się smutno.

  Gdy drzwi zamknęły się za dzieckiem, wyszeptał:

  — Jak to się stało, Kacchan? Przecież byłeś dobrze zabezpieczony i...

  — Alkohol — przerwał mu Bakugo, nadal uparcie wpatrując się w ścianę.

  — Boże, do czego to doszło... — westchnął Izuku, przejeżdżając dłonią po twarzy.

  — Kim ona jest? Ładna? — wypaliła Jiro, widocznie nie mogąc się powstrzymać.

  — Kto?

  — No... dusza.

  Bakugo ułożył wargi w wąską linię, w duchu obiecując sobie, że udusi Kyokę przy najbliższej okazji.

  — To chłopak.

  — Och. Myślałam, że choć jedna osoba z naszej paczki jest hetero... najwyraźniej się myliłam.

  Katsuki gwałtownie wstał z łóżka i wyrwał telefon z ręki Izuku.

  — Nie jestem gejem, idiotko!

  — Mówiłeś, że to chłopak...

  — I co w związku z tym?!
 
  — No... nie wiem jak ci to powiedzieć, ale tak jakby jesteś Grabarzem, a Grabarze... — zaczęła, ale Bakugo przerwał jej, rozłączając się.

  Midoriya patrzył na przyjaciela z niepokojem, nerwowo bawiąc się obrączką na swoim serdecznym palcu.

  — Ona nie chciała źle, Kacchan — mruknął cicho, usilnie unikając spojrzenia Katsukiego. — Wiem, że to dla ciebie trudne, ale daj sobie pomóc... — dodał cicho.

  Kirishima, który do tej pory w milczeniu przysłuchiwał się rozmowie, teraz zaczął rzucać nerwowe spojrzenia w stronę Bakugo.

  — Nie popełnię żadnego pierdolonego samobójstwa, nawet tak nie myśl — warknął blondyn, a Midoriya skinął głową i wyszedł, choć chyba nie był do końca przekonany.

  Bakugo i Kirishima nadal w ciszy siedzieli po dwóch przeciwnych stronach łóżka, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić.

  — Chodź, Akio. Wracamy do domu. — Zza drzwi dobiegł ich głos Izuku, a chwilę później rozległ się odgłos zatrzaskiwanych drzwi.

  Bakugo wstał i wyszedł do przedpokoju, by ponownie zamknąć mieszkanie. Eijiro jeszcze przez chwilę siedział w bezruchu, po czym niepewnie ruszył do salonu, gdzie Katsuki oglądał telewizję.

  — Bakugo, ja... przepraszam — mruknął cicho, stając plecami do ściany. — Nie pomyślałem, że ktoś może aż tak nienawidzić...

  — Tego, kim jest? Brawo, właśnie spotkałeś taką osobę. Mogę ci nawet zrobić ten cholerny dyplom — warknął sarkastycznie Katsuki, nawet nie odwracając głowy w jego stronę.

  Ciszę, która zapadła, przerywał jedynie monotonny głos prezentera, który w wieczornych wiadomościach informował o kurze, która osiągnęła niebywałą, jak na kury, wielkość. Bardzo interesująca i tak samo przydatna wiadomość, nieprawdaż?

  — Pościel trzymam w szafie w przedpokoju — powiedział nagle Bakugo, na co Kirishima pytająco uniósł brew. — Na czymś musisz spać, no nie?

  Eijiro niepewnie skinął głową, kierując się ku wspomnianej szafie. Gdy tylko ją otworzył, w oczy rzuciła mu się zmięta w kulkę kartka, która leżała wyciśnięta gdzieś między poszewkami na poduszki, a prześcieradłami.

  Mężczyzna obejrzał się przez ramię, by sprawdzić czy aby Bakugo nie idzie w jego stronę, a potem szybko wyciągnął po nią dłoń i delikatnie rozprostował papier, wodząc wzrokiem po nakreślonych w pośpiechu literach. Tusz w kilku miejscach był rozmazany, jakby pisząca go osoba płakała.

  Katsuki,

  Nie wiem, czy o tym wiesz, ale Twój ojciec nie żyje. Zginął w wypadku, ja jakimś cudem skończyłam tylko z kilkoma siniakami. Pogrzeb będzie w czwartek.

  Wiesz, jakie były jego ostatnie słowa? ,,Mitsuki, proszę, powiedz Katsukiemu, że go kochałem i niczego więcej nie pragnę, jak żeby był szczęśliwy i zaakceptował to, kim jest."

  Jeżeli zdecydujesz się spełnić jego prośbę, przyjedź i powiedz mu o tym osobiście, a potem mnie odwiedź, może jeszcze nie będę na tyle stara, by nie móc Cię rozpoznać,

Mama

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro