Rozdział 4
Jak się obudziłam poszłam do kuchni coś sobie zrobić, ale zobaczyłam Toriel jak robiła chleb maczany w jajku.
- Mamo wracaj do łóżka! Teraz! – Krzyknęłam na nią.
- Moje dziecko zaraz się położę, ale najpierw zrobię ci śniadanie.
- Nie. Ale... możemy porozmawiać?
- Dobrze porozmawiajmy.
- Ale pójdziesz się zaraz położyć dobrze?
- Dobrze.
- Więc chciała bym przejść przez te drzwi i...
- Obiecałaś że nie odejdziesz! – Przerwała mi.
- Wiem ale bym wróciła do ciebie.
- Nie. Jeszcze coś by ci się stało
- Nie. Dała bym sobie radę.
- Nie i wracaj do pokoju! – Krzyknęła na mnie.
Ale ja nie poszłam do pokoju tylko na dół, a Toriel pobiegła za mną. Stanęła przed drzwiami.
- Jeśli chcesz przejść musisz mnie pokonać.
- Ale ja cię nie skrzywdzę.
- To wracaj na górę!
- Nie!
- To walcz.
Tak zaczęła się walka, ale wiedziałam jak ją udobruchać, aż mi się udało i tak poszłam dalej.
Szłam tak około pół godziny.
- Patyk – za ciężki nie podniosę tego.
Poszłam dalej. Trzask... - Co to? - Cofnęłam się i zobaczyłam połamany patyk poszłam dalej, przypomniałam sobie ze gry że to...(Dop. Aut. Za niedługo dowiecie się kto to xDD tak będę wredna xDD) . Doszłam do mostu i stanęłam bo usłyszałam głos.
- Nie przywitasz swojego nowego przyjaciela – Powiedział nie znajomy
Wiedziałam że na ręce ma pierdziuszkę ale i tak nią uścisnęłam - Pryy...
- Hahaha dałaś się nabrać na stary żart z poduszką pierdziuszką.
- Hahaha masz rację – Zaśmiałam się z nim.
- Jestem Sans. A ty? – Powiedział to ze śmianiem się i łzami w oczach ze śmiania
- Jestem Rose miło mi.
- Czemu uciekłaś z domu Toriel? Tu jest nie bezpiecznie, wiesz mi.
Nigdy tego nie mówił w grze, dziwne.
- Wiem, ale chcę przygód.
- Dobrze więc chodź ze mną.
Szliśmy tak chwilę aż nie usłyszeliśmy kroków i ciche mówienie do siebie.
- Schowaj się... O za ten głaz
Przytaknęłam głową na tak i się schowałam.
- SANS TY LENIWA KUPO KOŚCI!!!
- Siema Papyrus – Powiedział Sans do brata.
- SANS BEZ ZARTÓW! MASZ COŚ?
- Nie
- AAA.... SANS!!! IDĘ STĄD A TY PATRZ CZY NIE IDZIE JAKIŚ CZŁOWIEK
- Dobra Pap
Brat poszedł.
- Hej dzieciaku możesz wyjść
Wyszłam za głaz i poszliśmy dalej...
******************************
IV rozdział łały xDD mam nadzieję że się spodoba xDD Bo jest tu Sans xDD
Sory że wczoraj nic nie dałam bo było święto więc cóż za to daje dwa rozdziały 3 i 4 bo w niedziele chciałabym dać ale będę na wycieczce więc nom
Bajooo...:*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro