Rozdział 3
- On tak nie wyglądał.
- Moje dziecko to był tylko sen nie martw się wszystko będzie dobrze, a teraz chodź na śniadanie.
- dobrze – odpowiedziałam ze złością.
- Nie denerwuj się skarbie.
-dobrze – Próbowałam ukryć złość, ale to nie było takie proste.
Toriel poszła na dół, a ja za nią. Zjadłam naleśniki i bardzo mi smakowały, ale mi nie pocieszyło humoru ponieważ mam cały czas przed oczami płaczącą mamę i doktora który mówi że robią mi się rany. Jak to możliwe przecież... jeju! Przecież to jest sen Toriel, Flowey te walki nie są na serio, a może to wszystko to sny nie jestem w szpitalu, ale niby czemu bym tak długo spała. No cóż nie dowiem się tego na razie.
- Rose idę załatwić parę spraw. Pamiętaj nie schodź na dół.
- Dobrze – miałam skrzyżowane palce ale poszłam do swojego „pokoju" jeśli mogę tak powiedzieć to tylko sen – Hehehe... - zaśmiałam się prawie bez głośnie.
Toriel wyszła, a ja zeszłam na dół. Drzwi były bardzo zabezpieczone i nie mogłam ich otworzyć, więc wróciłam na górę.
*****
TIME SKIP
*****
Toriel wróciła cała posiniaczona, a na policzku miała ranę z której leciała krew.
Upadła na ziemię.
- Mamo nic ci nie jest!? – powiedziałam to tak jak bym chciała paść na ziemię i płakać.
- Nie moje dziecko i proszę nie płacz obmyję sobie rany i będzie dobrze – odpowiedziała płacząc
Pomogłam jej wstać i usiąść na fotel. Obmyłam ją z ran i zaprowadziłam ją do pokoju żeby odpoczęła. A ja poszłam do pokoju i nuciłam sobie piosenkę którą zawsze mi mama śpiewała to każdy powinien znać, ale jak to śpiewała brzmiało inaczej – Wlazł kotek na płotek... - lubię ją. Poszłam się położyć i tak jakoś zasnęłam...
***********************************
To III Rozdział supcio... Kto zna piosenkę Wlazł kotek na płotek... kto do kończy? xDD i czy ktoś zna przeróbki xDD
Bajooo...:*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro