Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

******

SEN

******

Moja mama mówiła do doktora że widziała jak podniosłam się przez niebieską włócznię i w wtedy zaczęłam krwawić.

- Proszę panią to nie możliwe teraz mogę uwierzyć że robią się jej same rany, ale przez jakąś niebieską włócznię? To nie możliwe, może dam pani tabletkę na uspokojenie?

- Ja mówię prawdę i nie chcę tabletki bo nie zwariowałam

Weszła do sali moja przyjaciółka Kasia i uspokoiła ich

******

Obudziłam się a Sans jeszcze spał

- To była Kasia fajnie zobaczyć jej twarz – Wstałam – A może pójdę do Un... - Przypomniałam sobie wczorajszy dzień – Sans by był zły że tam poszłam, więc lepiej tam nie pójdę, ale myślę że potrzebuje jeszcze parę szans

Sans otworzył oczy i się na mnie spojrzał

- Hej Rose dawno się obudziłaś?

- Nie, nie dawno – Chyba nie słyszał tego co mówiłam

- Aha, Zagoiły ci się rany

- O... ci też

- Ta masz rację – Wstał – To może chodźmy do tego zamku co?

- Ta

Usłyszałam jakiś szmer i zobaczyłam zbroję, to była Undyne, ale ona uciekła na szczęście Sans tego nie usłyszał. Poszliśmy dalej

******

Time SKIP

******

*Przed zamkiem Azgora*

- To co wchodzimy? – Zapytał się Sans

- Yyyy... Tak?

- To tak czy nie bo wiesz ja jestem gotowy, ale nie wiem czy ty jesteś

- Tak – Powiedziałam to bardzo stanowczo

- Dobra to chodźmy

Weszliśmy do środka, a tam było ciemno

- Rose złap mnie za rękę – Wziął mnie za rękę i poszliśmy dalej.

Stanęłam

- Rose czemu stoisz?

- Kto to jest Chara

- Yyy... Skąd te pytanie?

- Toriel coś mówiła o Charze i ty też, że ona była zła i dobrze że umarła

- To ty to słyszałaś?

- Tak, a teraz mi to wytłumacz

- Ok, więc to była dziewczyna która też się tu pojawiła miała 17 lat tak jak ty, na początku była miła jak ty, ale coś się stało i zaczęła zabijać inne potwory była za silna i ani razu nie umarła aż doszła do mnie udało mi się ją zabić, ale wróciła wracała i wracała i wracała... aż się poddała i zresetowała grę znikła i potem było już dobrze inne dzieciaki też wpadały zabijały niektóre potwory bo już nie wytrzymywały, ale to nic wychodziły i wszystko było dobrze. Opowiadam pierwszy raz tą historyjkę jakiemuś człowiekowi – Złapał się za kark i się uśmiechną – Czemu chcesz dać jeszcze szansę Undyne?

- No bo każdy może mieć szansę

- Ale ona straciła już trzy czy mniej? A nie ważne wiesz o co mi chodzi co nie?

- Tak wiem, ale każdy może się zmienić nawet jeśli nie będzie chciał to i tak trzeba się nie poddawać bo każdy może się zmienić na dobrą osobę lub potwora. Chyba wiesz o co mi chodzi?

- Taa... ale ona była zła do szpiku kości – Zaśmiał się

- No i co to nic, trzeba pomagać ponieważ nikt z nią nie był dlatego się nie zatrzymywała i zabijała

- ...

- Dobrze chodźmy dalej

- Yhy... - Poszliśmy dalej aż stanęliśmy przed drzwiami – To tutaj wiesz?

- Tak – Powiedziałam ze strachem

Weszliśmy do środka, a na podłodze były kwiaty i naprzeciwko stał Azgor wysoki i straszny

- Brawo Sans – Powiedział Azgor i się do nas odwrócił

- Witam cię, proszę daj mi przejść przez te drzwi

- Hahaha chyba sobie żartujesz ty masz duszę którą potrzebuję

- Więc musimy walczyć?

- Oj tak chyba że chcesz oddać mi swoją duszę dobro wolnie

- Przykro mi, ale musimy walczyć

Ktoś trzasnął drzwiami

- Zostaw ją Azgor nikt nie będzie walczyć – Powiedziała Toriel

- Nie! Azgor, Sans, Człowieku przestańcie walczyć! – Powiedziała Undyne

- Undyne co ty tu robisz? – Zapytała się Toriel

- Bo ona chciała mi dać parę szans, a ja bym to pewnie zmarnowała, ale jak usłyszałam jak ona gada sama do siebie że mogła mi dać parę szans to chcę zostać jej przyjaciółką i pogodzić się z Sansem

- P-Przestańcie walczyć b-bo nie – Alphys przyszła z robotem o imieniu Metaton, on się nie odzywał

- SANS, CZŁOWIEKU TAK SIĘ CIESZĘ ŻE WAS WIDZĘ! – Krzykną i pobiegł przytulić Sansa

- Stop – Krzyknęłam

- Co się stało moje dziecko? – Zapytała się Toriel

- Flowey on was złapie i uwięzi w uścisku – Nagle zielona wielka łodyga ich złapała

- Aaa... - Wszyscy krzyknęli

- O nie! – Krzyknęłam i przed de mnie wyszedł Flowey

- Idiotko myślałaś że dam ci tak po prostu uciec Hahaha mam sześć dusz i teraz umrzesz – Przemienił się w coś dziwnego

Przypomniałam sobie ruchy z gry i go z łatwością pokonam. Zaczęliśmy walczyć i jak mówiłam pokonałam go. Wybrałam żeby go oszczędzić. Uciekł. Sans rzucił się na mnie i się ze mną wywalił

- Wygrałaś – Był bardzo szczęśliwy

- Tak ale zejdź ze mnie, proszę – Zszedł ze mnie i mi pomógł wstać

- Pokazałaś mi że masz dobre serce i że nie powinienem ci zabierać duszy – Powiedział Azgor

- Więc mogę wrócić?

- Tak – Azgor złapał mnie za ramię, a zaraz pokazał mi drogę do ogromnych drzwi

- Rose poczekaj – Powiedział Sans

Odwróciłam się w jego stronę a on do mnie podszedł i mnie pocałował.

- UUU... SANS MYŚLAŁEM ŻE KŁAMIESZ ŻE JĄ KOCHASZ - Powiedział Papyrus i złapał się za policzki

Przestał mnie całować, a ja i on byliśmy zarumienieni

- Dlaczego...? – Zapytałam

- Bo wiesz... - Złapał się za kark – Ja... cie kocham

- Czemu teraz?

- Bo się bałem że mnie wyśmiejesz no bo potwór i człowiek

- Spokojnie Sans – Złapałam go za policzek

- Czemu to zrobiłem tak późno?

- Sama nie wiem i chyba się już nigdy nie zobaczymy – Wzięłam rękę z jego policzka i spuściłam głowę na dół

- Zobaczymy się obiecuję i... czy chcesz być... moją dziewczyną?

- Tak ale to nie wyjdzie

- Wyjdzie, wyjdzie

- Idź bo chyba chcesz zobaczyć swoją mamę i innych ludzi co nie? – Powiedział Azgor

- Tak, ale wy też wyjdziecie do świata „ludzi" - Odwróciłam się w stronę Azgora

- Teraz tak

- Jak kto?

- Bo jeśli zabije jakiś człowiek potwora nie przejdzie przez drzwi chyba że ma siedem dusz

- Sans dlaczego mi nie powiedziałeś? – Powiedziała i odwróciłam się do Sansa

- Yyyy....

- A ile tu wpadło ludzi? nie licząc mnie

- Tu wpadło siedem, ale... mamy tylko sześć dusz bo Chara... chyba wiesz

- Tak wiem

Przeszłam przez drzwi, ale nic się nie stało

- Sans dlaczego nic się nie dzieje

- Umarłaś

- Słucham? – Czarność

******

TIME SKIP

******

Leżałam w szpitalu czyli się udało super

- Skarbie obudziłaś się – Przytuliła mnie a pielęgniarka która stała blisko mnie poszła po doktora

- Wreszcie panienko się obudziłaś – miał jakieś kartki w rękach coś tam zapisywał – Jak się czujesz?

- Świetnie ja już chcę wracać do domu

- Oj nie śpiesz się tak dopiero się obudziłaś i masz ranę na plecach, więc się aż tak gwałtownie nie ruszaj

- Już nie mam rany – Usiadłam i zdjęłam opatrunki próbowali mnie powstrzymać, ale się nie udało. Patrzyli się na moje plecy i naprawdę tam nic nie było

- Jak to możliwe?

- A i moja mama nie kłamała bo mnie naprawdę zraniła niebieska włócznia

- Skąd to niby wiesz że twoja mama tak powiedziała

- Bo mi się to śniło

- Śniło?

- Tak byłam w grze Undertale teraz możecie pomyśleć że zwariowałam, ale to prawda

- Yhy... Dobrze

Wstałam z łóżka, zerwałam wszystkie rzeczy z siebie – Ja idę do domu więc gdzie są moje ciuchy

- Ale, ale... Jak?

- Serio w to nie uwierzysz? Serio?

- W sumie masz racje, ale musimy zrobić badania czy na pewno jest z tobą wszystko dobrze

- Nie!

******

TIME SKIP

******

*3 miesięcy później*

To była moja historia z gry Undertale. Jak komuś to opowiadałam nikt nie chciał mi uwierzyć oprócz mojej BFF Kasi. A wtedy w szpitalu nie zrobili mi badań, jak wtedy krzyknęłam „nie" to zaczęli krzyczeć „Szkielet szkielet" to był Sans nie widziałam go, ale ja wiem że to był Sans. Mam nadzieję że go jeszcze zobaczę i inne potwory, ale jeśli classic jest naprawdę to inne AU istnieją? Kto to wie, a może on też nie istnieje i mieli rację że sobie to wymyśliłam, ale jestem dobrej myśli :D

********************************

Więc koniec mojej historii, ale jeszcze powrócę do innej historii Rose :D Tak i też będzie powiązane z Undertale, ale więcej wam nie zdradzę .Napiszcie czy wam się podobała historia Rose

Za to że to były dwa ostanie rozdziały UnderSen je dziś wstawiam i 12 też xDD

Bajooo...:*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro