Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

- Bo Ją kocham – Pad na ziemię i usuną kości wokół Undyne a w tedy Undyne uciekła.

- Jak kto? Przecież to człowiek.

- Wiem, ale jak ją pierwszy raz zauważyłem byłem zarumieniony, ale na szczęście nie zauważyła.

- Ale to nic nie...

Wyszłam za drzewo i przytuliłam Sansa a wtedy on się skulił i płakał

- Przepraszam cie Papyrus nie chciałem tego powiedzieć, że nie jesteś moi bratem... Przepraszam

Sans znikną a ja spadłam na ziemię.

- Daj rękę pomogę ci wstać – Papyrus dał mi rękę

- Dziękuje – wzięłam jego rękę i wstałam

- Co widzi w tobie mój brat? – Zapytał się mnie z kwaszoną miną

- Nie wiem, ale on o mnie za... - Urwał mi się film

*****

TIME SKIP

*****

Leżałam na czymś twardym i zimnym. Ktoś mnie trzymał za rękę. To był Sans ,czego mogłam się spodziewać.

- Rose obudziłaś się wreszcie. Już się bałem że się już nie obudzisz

- Ile tak leżę? – Zapytałam Sansa

- Już prawie tydzień

- Cooo...! – Od razu usiadłam

- Leż musisz mieć siły

- Na co?

- Na powrót do domu

- Jak kto?

- Musisz przejść przez bramę w zamku Azgora

- Co?

- No wiesz ty jesteś nie z tego świata tylko... Yyy... Alphys!

- W-więc z tego co wiem z badań w swoim świecie jesteś w szpitalu i za każdym razem jak ty się tu zranisz tam będziesz też raniona, a jak tu zresetujesz to tam umrzesz, więc nie możesz resetować bo znikniesz na zawsze z tego świata, a w tamtym umrzesz.

- C-co jak kto przecież... Nie, nie, nie to wszystko to sen wy, szpital, to wszystko... nie, n-nie – Zaczęłam strasznie płakać a Sans mnie przytulił

- Nie martw się Rose pomogę ci i nie dam ci się skrzywdzić, okej?

- Nie! Nie będziesz się dla mnie narażać!

- SPOKOJNIE CZŁOWIEKU ON JEST NAJLEPSZY W TE KLOCKI Z RATOWANIEM NEHY HEH HEH – Powiedział Papyrus

- Taaa... wiem

- skąd niby? – zapytał się Sans

- Z gry

- Z gry? – Zapytała się Alphys

- To z mojego świata

- Aha – Była zdziwiona- Dobrze wyruszajcie

- Dobrze – Powiedział Sans

Wyszliśmy z laboratorium Alphys i zobaczyłam lawę.

- Hej Rose a pamiętasz coś z rozmowy mojej i Papyrusa? to wtedy jak się z nim pokłóciłem.

- Nie a była taka rozmowa? – Skłamałam

- Nie, nie było.

- Aha... to czemu się pytasz?

- A tak sobie – Uśmiechną się do mnie.

- Okej

Musieliśmy się cofnąć do domu Sansa, a było daleko.

*****

TIME SKIP

*****

- Poczekasz chwilkę pożegnam się z Papyrusem i wezmę jeszcze jakieś jedzenie i inne rzeczy okej?

- Okej

*********************

Bajooo...:*


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro