Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Słodziak Grillby .. i bracia ;-;


Siedząc przy barze mijały ostatnie minuty otwarcia. Byłam ciekawa gdzie zabierze mnie Grillby, gdy nagle z myślenia wyrwał mnie jego głos.

-Mogłabyś się schować na chwilkę pod blat?

Spojrzałam na niego z miną ,,co masz na myśli?"

-Nie nie, nie o to mi chodzi.. zaraz przyjdzie tu Sans.. No i wiesz...

-Żaden problem zaraz się schowam ^^ - i tak nie chciałam go widzieć...

Dosłownie po chwili przeteleportował się do nas Sans..

-Witaj Grillbciu ~ <3 wiesz poszukuje ludzkiej dziewczyny~ ubranej niesamowicie seksownie~ widziałeś ją może?~

-Wybacz nie widziałem nikogo takiego.. przynajmniej nie tutaj.

-Ehh szkoda~ mieliśmy się dziś zabawić~

-Wiesz zamykam teraz.. możesz przyjść jutro?

-Okej okej.. ale jeśli mnie okłamałeś .. zabije cię~ Hihi~

Usłyszałam tylko trzask drzwi po czym Grillby chciał podać mi rękę, ale się poparzyłam..

-Ała! Ej! Chcesz mnie spalić?!

-Oł wybacz.. czekaj.. - nałożył na siebie jakąś magię? Teraz mogłam go złapać za rękę ... trzymałam ogień ale.. on był jak normalna dłoń tylko że ciepła ? Heh miło

-To gdzie idziemy? - uśmiechnęłam się do niego

-Eem a nie chcesz się przebrać? - Czy mi się wydaje czy on się rumieni ?

-Oh.. znaczy.. nie mam nic do przebrania.. ;-; - najbardziej podobały mi się jego niebieskie włosy.. znaczy ogień.. ;-;

-Oh rozumiem.. dobrze jak chcesz możesz iść tak ubrana. - albo się uśmiechał albo to ogień dziwnie się układał Heh

* pare minut później*

Doszliśmy dość szybko do Waterfall

Było tam więcej kwiatów niż w moim AU i każdy mówił coś innego... ciekawe.. podeszłam do pierwszych trzech  :

Kwiatek pierwszy:

-Boje się .. boje ... tak bardzo się boje..

Miałam wrażenie, że kojarzę ten niby głos .. przez kwiat był trochę zniekształcony ale kojarzyłam go.. kto się bał? Poszedłam do drugiego..

Kwiatek drugi:

-Nie dotykaj mnie!! Nie zbliżają się! POMOCY!

Cofnęłam się z przerażenia.. kto wołał o pomoc?! Podeszłam do Grillbiego który patrzył na gwiazdy*

-Grillby ktoś wołał o pomoc! Nie wiem.. to może być ofiara gwałtu!

-Nic na to nie poradzimy... kwiaty powtarzają to samo przez tydzień najdłużej.. to może być stara sprawa.. wybacz nic nie zrobimy teraz..

-Oh... D-Dobrze .. - trochę było mi smutno .. dobra podejdę do ostatniego z tych kwiatków.. nie chce więcej..

Kwiatek trzeci:

-Sans.. nie możemy tu tego robić ludzie patrzą..czekaj!

-O nie teraz mi się nie przesłyszało to był Papyrus.. ciekawe co oni wtedy robili.. nie pytam..

Po przesłuchaniu paru kwiatków usiadłam koło Grillbiego .. bo było obok niego ciepło ;-; hehe można rzec że jest on GORĄCY! XD

On delikatnie objął mnie ręką .. Aww ale słodko.. szkoda że ci szkiele-bracia tacy nie są -,- No cóż można pomarzyć Heh

Czas nam niby powoli mijał a minęły może z 2h..

-Grillby.. która godzina? - zapytałam delikatnie ospała..

-Minęły jakieś dwie godziny więc...- przerwałam mu..

-2h?! O Boże ... wiesz będę się zbierać nie mogę tu zostać za długo bo mnie do domu nie wpuszczą ;-;

-Oh.. szkoda .. ale miło mi się spędzało cza... - nie dałam mu znów dokończyć xD ponieważ dałam mu buziaka w ognisty policzek.. nie był jakoś piekielnie gorący.. ale ciepły

-Jeszcze się zobaczymy.. paaa - mówiłam mu to już odbiegając w stronę domciu.. raczej sex więzienia.. Ehh

Trochę mi zajęło dobiegnięcie tam... ale w końcu dotarłam do kochanego domciu :)
Uchyliłam delikatnie drzwi żeby zobaczyć czy żadnego z nich nie ma w pobliżu.. to co zobaczyłam.. zostanie mi na zawsze w pamięci..

Na kanapie był Sans który obściskiwał się z Papyrusem :1 To było dość brutalne obściskiwanie się .. Sans nie dał nabrać powietrza Papyrusowi.. czy oni muszą oddychać? ;-;

Obojgu świeciły się oczy oraz spodenki.. No z tego drugiego to się nie dziwie xD

Niby to było trochę obrzydliwe.. ale.. jakoś mnie zachypnotyzowali tym.. nie mogłam oderwać oczu od liżących się sziele-braci.. po chwili zaczęli się dotykać wszędzie.. lizać po szyi .. ja stałam tylko z rumieńcem na twarzy i przez uchylone drzwi patrzyłam na nich..

Aż przez przypadek uchyliłam drzwi za mocno i zaczęły skrzypiec .. dość głośno.. ;-; przypał

-Witaj~

-Eee co wy robicie? - udawałam jakbym dopiero weszła..

-Oh nie udawaj~ widziałem jak nas podglądasz~ - No.. i tyle sobie poudawałam ;-;

-Podnieca cię to?~ - ich oczy nadal się paliły ;-;

-Eee nie! Przestańcie robić .. to co właściwie robicie ;-;

-Jak wolisz właśnie się rozkręcaliśmy~ Bo wiesz później to ..~

-NIE KOŃCZ! Nie waż się! Idźcie do swoich pokoi... chce iść spać .. i się przebrać w normalne ciuchy

-Co do pójścia do swoich pokoi.. żaden problem.. ale ciuchów nie odzyskasz.. ~

-Co? Czemu?

-Podzieliliśmy się nimi~ w równej walce na papier kamień i nożyce ... ja wygrałem dół~

-Eee ;-; to w czym mam spać?

-Możesz nago~ i..

-NIE! To ja będę spać w tym stroju -,- a teraz wypad do swoich pokoi też spać ;-;

Trochę się ze mną podroczyli po czym w końcu poszli do siebie. To był długi dzień..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ej.. to był nawet fajny rozdział mam pomysł na dalszą cześć















Kocham to pisać!! Ale czasem mi się nie chce xD


❤️❤️❤️❤️
Pozdro








Sorki ;-; była pomyłka z Waterfall ... zamiast niego napisałam Anty-void ;-; przepraszam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro