Historia Sansa :c
Piłam dobie w spokoju drinki ale w oczach ciągle miałam widok ruchających się szkieletów xD
Wtem do klubu wbił Sans.. z niektórymi zbijał piątki itd. Poszedł w stronę szatni? Czy co to tam było.. gdy nagle zgasły światła .. Hm ciekawe
-Jesteś pewna że chcesz to oglądać? - chyba się o mnie martwił..
-No .. chce.. - nie wiedziałam nawet o co chodzi xD ale spoko
Na mini scenie na której była rura zaczęła zbierać się mini mgła.. ale po chwili wyszedł tam Sans .. bez kamizelki.. ze świecącym okiem.. 😏 na to mogę patrzeć godzinami xD
Hm.. wszystkie światła były zwrócone w jego stronę.. ciekawe czy coś wgl widzi przez nie :o
Piłam dalej drinka (czwartego xD) patrząc na zbierających się ludzi wokół tej scenki..
Nagle włączyła się jakaś rytmiczna muzyka.. i Sans zaczął robić Sexowne akrobacje na rurze.. co jakiś czas wystawiał język.. a ludzie rzucali mu hajs..z transu patrzenia na to co robi wyrwał mnie Grillby
-Dobry jest co nie?~
-Tak... - nie mogłam oderwać od niego oczu.. rozpływałam się jak tylko na niego patrzyłam
Po paru sexownych pozach, tańcu na rurze, i wszystkiego innego xD Sans pozbierał hajs i wrócił do szatni.. ehhhhh myślałam że będzie dłużej
-Wiesz że on tu pracuje?
-Nie zalewaj! Serio? Heh przynajmniej jest w tym dobry..
Sans w końcu przyszedł do barku.. i chyba dopiero mnie zauważył..
-Jak długo tu jesteś?~ Podobało się show?~
-Powiedzmy.. było spoko
-Myślałem o tobie ciągle~
-Hehehe... okejjjjj?
Powiedzmy że.. odbywała się między nami jakaś normalna rozmowa kiedy oboje piliśmy sobie... a to wino.. a to drinki.. różnie.. w końcu oboje byliśmy pijani w ciul xD
-Eeeyy mam pomysł!~ Opowiem ci historie mojego szycia*!~
-Daaaawaj!
-Wiesz szemu... wszyscy są tu napaleni?~
-No nje wiem. Szemuuuu?
-Mój tata nam coś wstrzyknął!~ ale wszystkim.. tak wiesz.. wszystkim wszystkim!~
-Ale pło co?
-Na rozmnażanie! Szaisz?~ ale.. coś nie wyszło..
-Szansz? Szy ty płaczesz?
-Ale to nie zadziałało i tata.. się poddał.. i już nigdy go.. nie.. nie widziałem *snif*
-Szansz?
-I teraz czy chce czy nie chce jestem ciagle napalony... *snif* *snif* i nadal bezpłodny... jak inne potwory...
-Eee Szansz?
-I wiem już .. że nasze AU kiedyś zniknie z tego świata! I nie mogę się z tym pogodzić! *snif* - jego oko płonęło.. trzymał się rękami za głowę.. i łzy mu ciekły po policzkach..
-Sans! - przytuliłam go mocno do siebie.. a on tylko mocniej mnie przytulił i płakał nadal..
-I.. boje się.. tak się boje... - płakał cicho w moje ramie
-Już dobrze.. już dobrze.. jestem tu... - zrobiło mi się go strasznie żal.. to uniwersum wyglądało jak nasze.. czyli zwykle miłe potwory..
-Wiesz .. on nie powiedział wszystkiego..
-Serio? - miałam czerwone oczy od łez które same mi spływały jak słyszałam jego historie..
-Więcej powie ci Dr. Alphys.. musisz do niej iść..
-Ah.. okej .. ale co z Sansem.. nie mogę go zostawić płaczącego.. - posmutniałam jak mocniej mnie przytulił..
-Ja się nim zajmę.. ale wróć tu po niego później..Ok?
-Żaden problem.. - szybko wyszłam.. lekko się bujając.. do Dr.Aplhys
* kawał drogi dalej *
No w końcu jestem.. tylko.. jak będzie wyglądać ta Dr.Alphys..zapukałam i ona mi otworzyła..
-WITAJ!~ Eh? Człowieku czego tu szukasz?~
Była ubrana w kitel.. dość krótki i zapięty na jeden guzik co podkreślało jej biust.. nosiła także czarne okulary na nosie.. Ok? ;-;
-Chce znać historie underlust.. Grillby powiedział że ją znasz..
-OO.. No.. znam ją ale po co ci ona?~
-Ciekawość? - co tyle pytań?! Iks de 2
-OKEJ... siadaj tam zaraz przyjdę..~
Dała mi herbatę i zaczęła...
-OK .. to było tak.. Underlust to świat bezpłodny.. był kiedyś normalny jak twój.. ale był bliski wyginięcia.. Lecz! Pewnego dnia zdążył się cud ! Królowa zaszła w ciąże! Wiele potworów odzyskało nadzieje że nie wyginą.. lecz królowa poroniła.. był to tak wielki cios że uciekła do ruin.. dlatego Dr.Gaster chciał coś wymyślić żeby potwory były znów płodne..
I tak pewnego dnia spadł do nas człowiek którego cechą było POŻĄDANIE... Gaster.. był zmuszony zabrać mu dusze i spróbować sprawić żeby potwory były płodne... dlatego wstrzyknął wszystkim .. także swoim dzieciom jakieś serum .. i każdy potwór także otrzymał pożądanie.. Gaster myślał że dzięki temu potwory będą mogły się rozmnażać.. ale niestety .. nic nie poszło po jego mysli.. potwory nadal są bezpłodne.. i każdego dnia jest walka o przetrwanie.. Sam Dr.Gaster po tej porażce zaszył się gdzieś.. nikt nie wie gdzie... i od tak.. sobie żyjemy..zboczeni.. hehe~
Wytrzeszczyłam tylko oczy...
-To bardzo pouczające ;-; dziękuje..
-OCH! Żaden problem~ wpadaj kiedyś częściej do mnie~ lubię sobie pogadać z kimś innym niż ta .. Metatonka.. -,-
-Słyszałam to!
- Czyli ona tez jest zboczona ?
- SERIO? Myślisz że duchowi da się coś wstrzyknąć?
-Aaa Napstablook?
-HEH... stał się taki przez otoczenie~
-Oh.. dziękuje za wszystko.. i za herbatkę :) - wyszłam i zamierzałam już w stronę Klubu..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po pierwsze dzięki za pomysł na rozdział :o w sumie miało być coś innego.. ale zrobię to w innym rozdziale hehe..
Mam nadzieje że osoby które nie znały historii Underlust coś chociaż wiedzą teraz..
Mogą być jakieś mini braki.. ale.. No wiecie takie malutkie :)
Mi osobiście się miło pisało .. i dość szybko xD
Do następnego 😍
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro