Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Historia Sansa :c


Piłam dobie w spokoju drinki ale w oczach ciągle miałam widok ruchających się szkieletów xD

Wtem do klubu wbił Sans.. z niektórymi zbijał piątki itd. Poszedł w stronę szatni? Czy co to tam było.. gdy nagle zgasły światła .. Hm ciekawe

-Jesteś pewna że chcesz to oglądać? - chyba się o mnie martwił..

-No .. chce.. - nie wiedziałam nawet o co chodzi xD ale spoko

Na mini scenie na której była rura zaczęła zbierać się mini mgła.. ale po chwili wyszedł tam Sans .. bez kamizelki.. ze świecącym okiem.. 😏 na to mogę patrzeć godzinami xD

Hm.. wszystkie światła były zwrócone w jego stronę.. ciekawe czy coś wgl widzi przez nie :o

Piłam dalej drinka (czwartego xD) patrząc na zbierających się ludzi wokół tej scenki..

Nagle włączyła się jakaś rytmiczna muzyka.. i Sans zaczął robić Sexowne akrobacje na rurze.. co jakiś czas wystawiał język.. a ludzie rzucali mu hajs..z transu patrzenia na to co robi wyrwał mnie Grillby

-Dobry jest co nie?~

-Tak... - nie mogłam oderwać od niego oczu.. rozpływałam się jak tylko na niego patrzyłam

Po paru sexownych pozach, tańcu na rurze, i wszystkiego innego xD Sans pozbierał hajs i wrócił do szatni.. ehhhhh myślałam że będzie dłużej

-Wiesz że on tu pracuje?

-Nie zalewaj! Serio? Heh przynajmniej jest w tym dobry..

Sans w końcu przyszedł do barku.. i chyba dopiero mnie zauważył..

-Jak długo tu jesteś?~ Podobało się show?~

-Powiedzmy.. było spoko

-Myślałem o tobie ciągle~

-Hehehe... okejjjjj?

Powiedzmy że.. odbywała się między nami jakaś normalna rozmowa kiedy oboje piliśmy sobie... a to wino.. a to drinki.. różnie.. w końcu oboje byliśmy pijani w ciul xD

-Eeeyy mam pomysł!~ Opowiem ci historie mojego szycia*!~

-Daaaawaj!

-Wiesz szemu... wszyscy są tu napaleni?~

-No nje wiem. Szemuuuu?

-Mój tata nam coś wstrzyknął!~ ale wszystkim.. tak wiesz.. wszystkim wszystkim!~

-Ale pło co?

-Na rozmnażanie! Szaisz?~ ale.. coś nie wyszło..

-Szansz? Szy ty płaczesz?

-Ale to nie zadziałało i tata.. się poddał.. i już nigdy go.. nie.. nie widziałem *snif*

-Szansz?

-I teraz czy chce czy nie chce jestem ciagle napalony... *snif* *snif* i nadal bezpłodny... jak inne potwory...

-Eee Szansz?

-I wiem już .. że nasze AU kiedyś zniknie z tego świata! I nie mogę się z tym pogodzić! *snif* - jego oko płonęło.. trzymał się rękami za głowę.. i łzy mu ciekły po policzkach..

-Sans! - przytuliłam go mocno do siebie.. a on tylko mocniej mnie przytulił i płakał nadal..

-I.. boje się.. tak się boje... - płakał cicho w moje ramie

-Już dobrze.. już dobrze.. jestem tu... - zrobiło mi się go strasznie żal.. to uniwersum wyglądało jak nasze.. czyli zwykle miłe potwory..

-Wiesz .. on nie powiedział wszystkiego..

-Serio? - miałam czerwone oczy od łez które same mi spływały jak słyszałam jego historie..

-Więcej powie ci Dr. Alphys.. musisz do niej iść..

-Ah.. okej .. ale co z Sansem.. nie mogę go zostawić płaczącego.. - posmutniałam jak mocniej mnie przytulił..

-Ja się nim zajmę.. ale wróć tu po niego później..Ok?

-Żaden problem.. - szybko wyszłam.. lekko się bujając.. do Dr.Aplhys

* kawał drogi dalej *

No w końcu jestem.. tylko.. jak będzie wyglądać ta Dr.Alphys..zapukałam i ona mi otworzyła..

-WITAJ!~ Eh? Człowieku czego tu szukasz?~

Była ubrana w kitel.. dość krótki i zapięty na jeden guzik co podkreślało jej biust.. nosiła także czarne okulary na nosie.. Ok? ;-;

-Chce znać historie underlust.. Grillby powiedział że ją znasz..

-OO.. No.. znam ją ale po co ci ona?~

-Ciekawość? - co tyle pytań?! Iks de 2

-OKEJ... siadaj tam zaraz przyjdę..~

Dała mi herbatę i zaczęła...

-OK .. to było tak.. Underlust to świat bezpłodny.. był kiedyś normalny jak twój.. ale był bliski wyginięcia.. Lecz! Pewnego dnia zdążył się cud ! Królowa zaszła w ciąże! Wiele potworów odzyskało nadzieje że nie wyginą.. lecz królowa poroniła.. był to tak wielki cios że uciekła do ruin.. dlatego Dr.Gaster chciał coś wymyślić żeby potwory były znów płodne..
I tak pewnego dnia spadł do nas człowiek którego cechą było POŻĄDANIE... Gaster.. był zmuszony zabrać mu dusze i spróbować sprawić żeby potwory były płodne... dlatego wstrzyknął wszystkim .. także swoim dzieciom jakieś serum .. i każdy potwór także otrzymał pożądanie.. Gaster myślał że dzięki temu potwory będą mogły się rozmnażać.. ale niestety .. nic nie poszło po jego mysli.. potwory nadal są bezpłodne.. i każdego dnia jest walka o przetrwanie.. Sam Dr.Gaster po tej porażce zaszył się gdzieś.. nikt nie wie gdzie... i od tak.. sobie żyjemy..zboczeni.. hehe~

Wytrzeszczyłam tylko oczy...

-To bardzo pouczające ;-; dziękuje..

-OCH! Żaden problem~ wpadaj kiedyś częściej do mnie~ lubię sobie pogadać z kimś innym niż ta .. Metatonka.. -,-

-Słyszałam to!

- Czyli ona tez jest zboczona ?

- SERIO? Myślisz że duchowi da się coś wstrzyknąć?

-Aaa Napstablook?

-HEH... stał się taki przez otoczenie~

-Oh.. dziękuje za wszystko.. i za herbatkę :) - wyszłam i zamierzałam już w stronę Klubu..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po pierwsze dzięki za pomysł na rozdział :o w sumie miało być coś innego.. ale zrobię to w innym rozdziale hehe..

Mam nadzieje że osoby które nie znały historii Underlust coś chociaż wiedzą teraz..

Mogą być jakieś mini braki.. ale.. No wiecie takie malutkie :)

Mi osobiście się miło pisało .. i dość szybko xD


Do następnego 😍

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro