Dzień 1 Wieczór
-Bardzo zabawne...
-No nie wiem ja się nie śmieje~ - Sans po prostu zaczął mnie całować.. nie mogłam go odepchnąć.. czekaj No chwileczkę!
Dzięki temu że miałam wolne nogi kopnęłam go a ten spadł na ziemie, przy czym jego magia się wyłączyła a ja uciekłam do pokoju Papsa i się zamknęłam..
-Było blisko ;-; ZA BLISKO!
Nagle poczułam kościstą rękę na moim ramieniu... zalał mnie zimny pot
-A co się stało? Heh~
Odwróciłam się gwałtownie [Heh GWAŁTownie xD Odp.Autorki] był to Paps ze zboczonym uśmiechem..
-Oo Yy Paps! S-siema ;-;
-Szybko skończył..
-Co masz na myśli? - Był trochę zdziwiony
-Mówił że się zabawi z tobą, a w końcu sama przyjdziesz do mnie~
-O nie nie nie.. słuchaj.. - cofałam się do drzwi.. klucza nie było w zamku.. ;-;
-T-To pomyłka! On nic nie robił ;-; - oczami szukałam po pokoju tego klucza
-Czyli odrazu przyszłaś do mnie?~
-Nie! To nie tak! Słuchaj mnie! - o jest! Widzę go! Jest na łóżku Papsa.. skąd.. jakim cudem.. -,-
-Wolisz mnie od niego?~
-Nie!
-Nie?
-Znaczy tak! Znaczy... Boże ! Nie zadawaj mi takich pytań! Jest ktoś inny i tyle!
-A któż taki?~
-Nie interere
-Heh a może zmyślasz bo chcesz żebym był zazdrosny?~ A wiesz co się dzieje kiedy jestem zazdrosny?~ Biorę to co moje~
-Nie! Mówię serio!
-Możesz w końcu podejść po ten klucz? Nie musisz stać przy drzwiach - wyciągnął rękę z kluczem
-Okej... - podchodziłam powoli i wyciągnęłam rękę po klucz
Lecz Papyrus wywalił go gdzieś za siebie i złapał mnie za rękę, ciągnąc na łóżko
-Papy! Oszukałeś mnie!
-No.. zdarza się~
Leżałam na łóżku a Papy był nade mną..
-Ahh jak w dniu naszego poznania tylko że teraz mi nie uciekniesz~
-Yyy nie możesz mnie dotykać co nie?
-Ta zasada była dla Sansa - skubani potrafią wykorzystać moje zasady przeciw mnie ;-; Brawo JA
-Proszę.. nie rób tego - płakałam, ale jak zawsze miał to gdzieś -,-
-Spokojnie będę delikatny~
-Nie chce tego! - rozpłakałam się i zamknęłam oczy ze strachu
Ale nagle poczułam jak czule Papyrus mnie pocałował... prawie jak Grillby ;-; może bierze u niego lekcje xD
-Co ty...
-Jestem dżentelmenem~
[Wspominki.... NIE nie jest c: Odp. Autorki]
Jego ręka gładziła mój policzek ścierając łzy.. przez chwile myślałam że to taki mój Sans.. czuły, miły, opiekuńczy ...
-Po tym jak widzę że Sans traktuje cię jak jakaś zabawkę pomyślałem że to ja będę dżentelmenem~ - Co on właśnie powiedział? ;-;
-Yy co? ;-;
-Heh dla ciebie będę bardziej delikatny~
-A może wgl tego nie zrobisz? - warto spróbować...
-Tego nie mogę spełnić~
-Ehh..
-Gotowa?~
-A mam wybór? - miałam w głowie szyderczy plan
Papyrus delikatnie złapał mnie za głowę i całował kiedy w jego spodenkach tworzyło się Heh :] wiecie co
-Papy... ja.. ja...
-Czyż byś mi chciała ulegnąć?~
-Ja.. powiedziałam że tego nie chce! - kopnęłam go tam gdzie boli c:<
Papy skulił się i wył z bólu na łóżku a ja wzięłam klucz i wyszłam z pokoju..
-Co teraz co teraz... - musze coś wymyślić
Zeszłam na dół.. nie było tam Sansa.. może poszedł? Tak w sumie będzie lepiej..
Nie mogę tu zostać za długo Papy zaraz się ogarnie i po mnie przyjdzie..
Rozejrzałam się trochę Oo moja bluza! Znaczy bluza Sansa ;P chyba ją wezmę w sumie zimno trochę
Dobra ubrałam bluzę i co teraz? ;-; musze gdzieś stad iść ...
Undyne! Jesteśmy przecież przyjaciółkami ... chyba
Dobra nie ma co dłużej przeciągać wychodzę..
Te drzwi od głównego wejścia tak skrzypiały, że to aż bolało w uszy ;-;.. naprawie to później, albo.. oni się tym zajmą -,-
Wyszłam na dwór .. strasznie wiało.. na szczęście bluza Sansa była taka cieplutka że nie było mi ani trochę zimno .. dobra idziemy do Undyne!
Byłam już w połowie drogi kiedy usłyszałam jakby mój krok się powtarzał ? Nie zdarzyłam się odwrócić kiedy ktoś przyłożył mi chustę i zasnęłam ..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miałam dziś taki dobry dzionek ❤️ dlatego napisałam sobie rozdział dla was 😄
Huhu mozee może jutro będzie jeszcze jeden ale Nwm Nwm może ❤️
Do następnego :]
☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro