Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 1


-O Yy hej! Jest z wami Sans?

-WITAJ! Człowieku.. nie niestety nie .. dlaczego pytasz? - Alphys została przeciągnięta do Undyne która szepnęła jej

-Ruchali sieee~

-GADASZ! Serio tak było człowieku?~

-Yy co? Nie! Nic nie było.. (a przynajmniej nie powinny o tym wiedzieć ;-;)

-Szkodaaa ~ podobno Sans jest najlepszy w łóżkowych zabawachhh~ - Undyne uśmiechnęła się okrutnie

-Ta jasne..

-No seriooo! Chyba każdy się z nim ruchałłł~

-C-Co? Oh.. fajnie... - nie wiem czemu zasmucił mnie ten fakt

-CO jest człowieku?

-Heh.. nic nic musze tylko znaleść szkiele braci i tyle.. to będzie już jak pożegnanie ...

-Wyjeżdzaszzzz?!

-Powiedzmy..

-O NIE! Dlaczego? Polubiłam cię! Wrócisz?

-Nie raczej nie.. (raczej kur** nigdy! xD)

-Ehhhh szkoda.. pamiętaj że tutaj zawsze będzie miejsce dla ciebie ~ - taa i Sansa których chce mnie zgwałcić tak samo Papyrus ;-;

-Jasne jasne.. a więc wiecie gdzie oni są?

-U MNIE w laboratorium ale nie przychodziła bym tam teraz są urodziny ich taty i lepiej żebyś-- gdzie ona jest?!

-Wyszła jakoś po tym jak powiedziałaś w laboratoriummmm Haha

-NO to pięknie...

Biegłam co sił w nogach .. jeśli to ostatnie chwile z nimi może uda mi się ich zmienić!
Cała zdyszana weszłam do laboratorium.. nie było tu odziwo Mettatonki :o

-Haloooo! Jest tu kto? - weszłam po wyłączonych ruchomych schodach na górę gdzie przy jakimś stole stał Sans i Papyrus

-Saaans! Papyrus! Tu jesteście! Wszędzie was szuk--- Sans uniósł mnie nad ziemie ;-;

-Czego tu szukasz?~ - był chyba zły.. o co chodzi? ;-;

-No ja Ym szukałam was bo.. niedługo.. wiesz.. wracam do domu...

-Czyli jednak nie zostajesz?

-Przykro mi ale nie..

-Ile czasu nam jeszcze zostało?~

-od trzech do czterech dni..

-Heh idealnie~ - uderzył łokciem Papsa na co temu zapaliło się oko... to chyba był błąd przychodzić do nich ...

-Cztery dni tylko dla nas~

-Oj nie martw się wykorzystamy to~

Musze szybko coś wymyślić ..

-Ah jestem tylko twoja nieprawdaż?

-Mhm moja laleczka~

-A jak tam z innymi których zgwałciłeś?! - jego magia wyłączyła się a ja spadłam prosto w ramiona Papsa

-Jakich.. innych?~

-Nie kłam i tak wiem o wszystkim! Lubisz się zabawić pare razy dziennie co?

-Nie prawda!~ A nawet jeśli to co?~

-Um... - na to nie miałam już odpowiedzi ;-;

-Ha! Właśnie~ ale jeśli ci to aż tak przeszkadza możemy się dziś pare razy zabawić~

-Em..

Próbowałam się wyślizgnąć z objęć Papsa ale było to niemożliwe

-Cztery dni~ Heh chodźmy do domu nie ma co zwlekać~

-Czekaj nie miałam tego na myśli!

Sans złapał Papyrusa za łokieć i przeteleportował nas do salonu w domu

-Mówię serio! Może uda mi się was jeszcze zmienić!

-Heh słyszałeś to?~ - usiadł ze mną na kanapie

-Nas nie da się zmienić~ - Sans usiadł obok nas i pogładził mnie ręką po policzku

-Wy jesteście normalni! Ogarnijcie się!

-No jasneee to oczywiste że jesteśmy normalni~

-Dokładnie~

-A nie chcecie być mniej zboczeni?

-I tak każdy inny jest Wiec to nic nie zmieni nieprawdaż?~

-Nasz tata tego chciał~ Sam tez to sobie wczepił~

-i co się stało?

-Nie twój interes!

-Oke ;-;

-Dobra nie ma co zwlekać~ - Paps zaczął jedną ręką bawić się moimi włosami..

-Ej No.. proszę chłopaki .. spróbujmy chociaż..

-Ehh dobra ale co mamy niby robić?~

-Może na początek nie chcieć mnie zgwałcić?

-Boże człowieku co za chore wymagania~ - (Noo odezwał się niby nie chory)

-Dobrze więc. Zacznij od ... Sans..

-Tak?~

-Możesz mnie nie macać po tyłku?

-Heh myślałem że nie zauważysz~

-Cwane bracie~

-Dobra! Pierwsza zasada! Nie dotykacie mnie w taki sposób! Dobra?!

-Skoro tego chcesz..~

-Żaden problem~

-Zasada druga. Nie możesz Sans pracować u Grillbiego..

-Co?!

-Chyba cię boli!

-To tylko na 4 dni.. chyba nie wymiękasz?

-Mój brat nigdy nie wymięka!

-Papyrus zamknij pysk!

-I ostatnia zasada nie możecie o tym nikomu mówić okej? - uśmiechnęłam się na co oczy Papyrusa zamieniły się w serduszka

Sans uderzył go łokciem lekko i serduszka zniknęły .. nagle Sans coś szepnął do Papsa na co ten tylko się uśmiechnął i poszedł do kuchni..

-Co kombinujcie?

-Nie ważne... ważne że jesteśmy sami...~

-Ym Sans?

-No co to tylko objęcie ręką~

-D-Dobra.. - to nie zapowiada się dobrze

-A to to tylko... użycie magii!~ - moje ręce zostały przygwożdżone do oparcia od łóżka..

-Sans! Mówiłam coś!

-Nic nie wspominałaś o magii~

-To mówię teraz!

-Teraz się nie liczy~Były tylko 3 zasady~

-Ha! Ale nie możesz mnie nigdzie dotykać. - Czy naprawdę nie da się ich zmienić?

-Dotykać?~ ale po co?~ mam coś innego~ - ze strachu praktycznie zamarłam .. czy mu chodzi o to o czym myśle ? [Tak penis... No co? xD   Odp.Autorki]

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


No więc będą 4 dni.. aleee mam niespodziankę po zakończeniu książki dla was ❤️❤️😂😂

No Wiec No.. już jest pomysł na nową książkę dzięki jednej z czytelniczek 😏😏😏 dzięki za podpowiedź

To jak do następnego 😘😘

😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro