Czy to słuszny wybór?
-Puść mnie! - szarpałam się
-Mhm~ zaraz..~ - zaczął lizać mnie po szyi
Pisnęłam cicho, ale przestałam się szarpać i przeszły mnie ciarki
-Oo czyż byś uległa mi?~
-Nigdy! Puszczaj mnie natychmiast! - chciałam kopnąć go w przyrodzenie, ale uderzyłam się o jego kości.
Przez chwile oboje się nie ruszaliśmy .. nie wiedziałam czy go to zabolało..
-Heh.. cwane~ ale się tego spodziewałem~
-...C-Co..?
-Nie musisz się mnie bać~ Wiesz.. kiedyś uratowałem jedną kobietę od gwałtu~
-Co? Niby jak? - siedziałam teraz jakby spokojniej..
-Wiesz.. wystarczyło tylko..~ przestać ją gonić ~ heheheheh~ - zdrętwiałam
-Ee.. .... Puszczaj mnie! Aaa pomocy! - zaczęłam się rzucać jak nigdy..
Sans siedział tylko uśmiechnięty i cicho się do siebie śmiał..
-Heh żartowałem~ - Ciekawe z czym.. z tym że jednak jej nie przestał gonić?
Nagle do przebieralni wbił Grillby
-Słuchajcie wszystko graaaa? Oł .. przeszkadzam?
Dałam znak oczami o pomoc
Grillby chyba załapał
-Wiesz Sans potrzebuje ją na chwilkę.. później się pobawicie dobrze?
-Dobra..~ zabawimy się później~
Grillby złapał mnie za rękę i wziął na apa, a ja tylko wtuliłam się mocno w niego i szepnęłam cicho
-Dziękuje..
Wyszedł ze mną z szatni i odłożył na jedno miejsce przy barze
-No więc co tam zaszło? - martwił się?
-Ee.. nie nic takiego..
Nagle z wielką siłą uderzył pięściami o blat
-Słuchaj! Możesz mi zaufać tak? Martwię się o ciebie.. jeśli Sans coś ci zrobił powiedz..
-Ja...j-ja - łzy spływały mi po policzku
-Yy oj.. przepraszam nie chciałem ... jeśli mogę coś zrobić... - nachylił się nade mną, ja złapałam go za tę pseudo koszulkę i przyciągnęłam do siebie i przytuliłam
-Tylko ty jedyny się tu o mnie martwisz .. dzięki
-Eeh? .... - Przestał się odzywać na jakiś czas tak jakby się zawstydził?
Kiedy chciałam go puścić on objął mnie ręką i odwzajemnił przytulenie
Nagle z szatni wyszedł Sans który trzymał w dłoni tę niebieską bluzę..
-Hej.. Sorki że cię przestraszyłem i...~-- Co tu się dzieje?~Mówiłem ci~ ona jest moja~
-T-Tak wiem.. ale ona..- odsunął swoje ręce ode mnie
-On jedyny się o mnie martwi! - zeszłam z krzesła i podeszłam pewnie do Sansa, ale ten mnie zignorował i mówił dalej
-Miałeś jej nie dotykać~ albo cię zabije pamiętasz ?~
-Nie dotykaj go! - wybiegłam przed Sansa, a ten magią odsunął mnie na bok
-Nie.. proszę..
-Była smutna po prostu ją przytuliłem.. do niczego nie doszło!
-Już coś mówiłem i nie będę się powtarzać~ - wszyscy z baru zaczęli uciekać, a Sans stał z pustymi palącymi się oczami
-Przyjaźnimy się! Nie rób czegoś czego będziesz żałować. - Starał się być spokojny
Nagle ręka Sans zaczynała płonąć .. wyglądało to strasznie .. skierował rękę w stronę Grillbiego, ale zdążyłam wykrzyczeć ..
-Zrobię wszystko! - płakałam przyczepiona do ściany
Nagle Sans zrobił się jakby spokojniejszy
-Co mówiłaś?~
-Zrobie wszystko dla ciebie, ale nie rób mu nic on nic nie zrobił!...
-Oo to zmienia postać rzeczy~
-Ej nie musisz tego rob--
-Ty się przymknij~ Dobra czyli będziesz dla mnie robić wszystko?~
-Grillb ty już dużo dla mnie zrobiłeś.. musze się odwdzięczyć - uśmiechnęłam się do niego, a on stał jak odrabiały
-Heh trzeba to jakoś wykorzystać~ najlepiej odrazu~
-C-Co? - chyba nie myśli że...
Przyciągnął mnie do siebie i odrazu zaczął całować, ale ja się opierałam
-No co jest?~ nie chcesz już mu się odwdzięczyć?~
-Ja... chce.. - i sama z siebie złapałam go za głowę i zaczęłam całować
-Nie musisz ja--
-Stój lepiej tam gdzie stoisz i mi nie przeszkadzaj~
Nagle Sans pociągnął mnie na siebie.. usiedliśmy na ziemi i on zaczął dotykać mnie zbyt pewnie po udzie
-Aa... aah .. P- przestań
*Perspektywa Grillbiego*
Nie mogłem się napatrzeć na jęczącą dziewczynę... taka sexowna .. w koszuli Sansa.. strasznie mnie to podniecało, ale nie mogę dać tego po sobie poznać. Sans kazał mi się nie wtrącać ... ale nie mogę się powstrzymać ...
Zacząłem się rumienić i chyba ślinić.. ? ...Moja ręka sama z siebie zaczynała zjeżdżać mi na krocze, ale w myślach się skarciłem i zaraz przyciągnąłem ją do brzucha przytrzymując ją drugą ręką..
*Moja perspektywa*
Kątem oka zauważyłam jak Grillb patrzył na mnie zachłannie .. co strasznie mnie zawstydzało
-Wiesz mam pomysł~
-Hm?
-Załóż te bluzę ~ widzę że dużo dla ciebie znaczy~ to może być ciekawe~
-N-Nie mogę! To.. nie moja bluza
-Heh chyba musisz ją założyć~
Jak to powiedział przypomniałam sobie że musze robić to co każe.. ale założenie bluzy to nie było wszystko...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeej jak tam? ...
Ehem..
To tak yym Sorki?
Wiem ze długo nie było rozdziału ale nie miałam zbyt weny..
Cieszę się że to napisałam po tak długiej przerwie..
Jakoś wam to wynagrodzę Ym.. o wiem pokaże jak wygląda Grillby z tego AU Heh 😅
No.. coś w tym stylu
Sexy nie?😏❤️
Dobra do następnego
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro