Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co to kurde za miejse?!

Obudziłam się w jakiejś alejce za krzakami o dziwo że był ranek? tam było ciemno...

-UNDYNEEE! Jak zobaczę twój rybi łeb obiecuje ci że go oderwę! - wiłam się splątana w jakiś zaroślach obok budynku.

-Hej.. mała co porabia taka piękność jak ty w jakiejś ciemnej alejce?~

Zastygłam jak usłyszałam znajomy mi głos.

-Ooo Sans jak dobrze że jesteś pomożesz mi? Undyne znów zrobiła mi jakiś kiepski dowcip..

-Hehe.. a może ci jakoś inaczej.. pomogę.. co?~

-Eee Sans? Co ci? Jeśli to jakiś kolejny twój żart to słabo ci wych.. EJ CO TY ROBISZ?!- rzucałam się na prawo i lewo kiedy szkielet zaczął mnie dziwnie dotykać po udach.(pls Help ;-; xD    Odp.Autorki)

Nagle z krzaków wyskoczył Papyrus. Miałam nadzieje że on mi pomoże.

-Sans! Tu jesteś zaraz spóźnisz się na własną domówkę! - kiedy zauważył nas w dość niezręcznej sytuacji nawet nie zareagował
(No co za cwel No xD.  Odp. Autorki)

Po tym co powiedział Papyrus, Sans westnął złapał Papyrusa za rękę i już miał ich teleportować ale Papyrus wyślizgnął ? xD się w ostatniej chwili z uścisku kościstej ręki brata i Sans teleportował się sam.

-Hehe wybacz musiałem się pozbyć brata nie wiadomo jak by mi przeszkadzał. Powiedz co sprowadza taką śliczną panienkę do alejki za krzakami.. czy to Sans cię tu zaciągnął?

- Yyy nie nie ja się już tu obudziłam i on już tu gdzieś się kręcił - trochę nie ufałam Papyrusowi, ale już bardziej ufałam niż Sansowi (zwyrolu hehe.  Odp.autorki)

Pomógł mi się rozplatać z zarośli ale ciagle na mnie dziwnie spoglądał.

-Powiedz ale szczerze.. nie jesteś stąd prawda?

-No nie jestem- ostatnie dwa słowa wyszeptałam ale dało się to usłyszeć

-To może cię trochę oprowadzę? I tak nie lubię domówek Sansa - zachichotałam na co on zwrócił uwagę, ale tylko się uśmiechnął
Złapał mnie za rękę i wyciągnął siłą z krzaków

Na swój sposób był nawet uroczy.. zaraz co?! O czym ja myśle. To nadal Papyrus mój przyjaciel!- biłam się z myślami w głowie co on chyba zauważył i mnie przypadkowo* szturchnął na zaspę śniegu.

-Papar.. AAA! - złapałam go odruchowo za koszule? xD i razem spadliśmy do śniegu w dość niezręcznej pozie a dokładniej on opierał się rękami nademną >\\\<
Oboje nie wiedzieliśmy co się przez chwile dzieje, ale po pewnym czasie Papyrus zaczął się przybliżać do mojej twarzy. Już mieliśmy się pocałować gdzie nagle.

-Ehem? Nie przeszkadzam moje gołąbeczki?~

Dosłownie obok nas stał Sans .. Eh pewnie się przteleportował przed chwilą.

-Ee.. tak przeszkadzasz i to bardzo, możesz już sobie iść?- było słychać gorycz w głosie Papyrusa

-Ee nie?~ - widać było że się droczyli kiedy ja w między czasie przemknęła się pod torsem kościotrupa i uciekłam do pierwszego lepszego budynku.

_______________________________

Omg zrobiłam to zrobiłam 😅!!

Ta seria będzie dokończona obiecuje. Bo z tego co widziałam na wattpadzie wiele historii z underlust jest niedokończona :c dlatego ja świetna Estera spróbuje temu zaradzić raz na zawsze i swoją historie dokończę ☺️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro