Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

WALKAAA!!!


Grillb spojrzał na mnie trochę przerażony

-Nie czuje żeby coś się zmieniło..

-To chyba dobrze nie?

-... Czy ja wiem.. nie lubiłaś tamtego mnie?

-Oczywiście że lubiłam, myślałeś że co?

-To dlaczego mnie zmieniłaś?

-Przecież mówisz że nic się nie zmieniło więc co za różnica?

-Wiesz.. to że powiedziałem że nic się nie zmieniło to chodziło mi o uczucia do ciebie

-Ucz..uczucia?

-Od samego początku mówiłem ci że nie jestem jak oni! Ja naprawdę potrafię kochać! - Złapał mnie za głowę i pocałował

Nie spodziewałam się tego..

-K.. kocham cie! - Powiedział to i odwrócił głowę

-Grillb.. ja.. Eh.. ja mam już kogoś... kogoś kto wiele dla mnie znaczy... przepraszam

Grillb spojrzał w dół i nagle zaczął robić się czerwony

-SERIO WOLISZ LUSTA?! ON W OGÓLE SIĘ TOBĄ NIE PRZEJMUJE!

-J-Ja.. to nie ta..—

-NIKOMU NIE ZALEŻY TAK JAK MI!

-Grillb.. przestań przerażasz mnie - Do oczu napłynęły mi łzy, które Grillby odrazu zauważył i jego kolor wrócił do normy

-Ja.. przepraszam.. poniosło mnie

Ciepłą dłonią przetarł mi łzy, wstał i podał mi rękę. Kiedy wstałam przytulił mnie i powiedział..

-Wybacz.. nie zasługuje na ciebie..zajmę się tym..

Zabrał ode mnie strzykawki i poprostu odszedł.. stałam jak wryta... odczarowanie wszystkich nie będzie takie proste dla mnie... ale jemu może się udać.. żegnaj Grillby..

Dawno nie widziałam Mettatonki.. może się do niej wybiorę?

Kiedy tak sobie szłam to przez myśli przechodziły mi różne rzeczy.. np. Czy z braćmi wszystko gra, albo czy Grillby naprawdę mnie kocha?

Ciągle tak rozmyślając przypadkiem uderzyłam głową o drzwi do jej domku.

-Ał! - Złapałam się za głowę.. GŁUPIE DRZWI!

Zapukałam trochę wkurzona.... ... cisza? Zapukałam jeszcze raz... no co jest? Złapałam za klamkę.. zamknięte.. nie ma jej?

-Dobra.. to yy .. pójdę gdzieś indziej? - Równo z tym jak się odwróciłam to drzwi za mną uchyliły się..

-Mettatonka?... Słuchaj jeśli to jest jakiś żart to cie zabije! - Weszłam do środka rozglądając się za nią

-heh.. ah tak?~ - drzwi zatrzasnęły się

-AH! Co to ma znaczyć?! Lust to ty?

W oddali widziałam świecące oko..

-Ugh czego chcesz?! Papyrus miał cię przemienić!

-pff.. uwaga bo się zgodzę~

-Obiecałeś!

-uuuu „obiecałeś" no i co?! Teraz myśle o czym innym niż.. obietnica~

-No chyba jesteś chory! Myślisz że się zgodzę?! Ja sobie idę! Nara! - Chwyciłam za klamkę i nagle coś złapało mnie za talie..

-Puszczaj! - Wyrwałam się z jego objęć i złapałam nerwowo za klamkę.. zamknięte

-hah myślisz że ci odpuszczę? - Jego magia oplotła moje ciało i Lust zaczął przyciągać mnie do siebie.. kiedy miało już dojść do pocałunku NAGLE! Kula ognia uderzyła w Lusta! Poleciał on jakoś z 2 metry dalej!

Przez okno zobaczyłam wkurzonego Grillbiego który kopem otworzył drzwi. Odrazu do niego pobiegłam i go przytuliłam.

-Grillb.. ja.. j.. ja..

-Już już.. spokojnie.. jestem tu..

-grillby! to nie twoja sprawa!

-Jeśli chodzi o nią to jest moja sprawa!

-heh.. ty chyba serio nie wiesz w co się wtrącasz ~ - Przetarł kącik ust

Schowałam się za Grillbim który wyglądał na mega wkurzonego..
Lust podniósł się z ziemi i spojrzał wrogo na Grillbiego, a później na mnie

-chodź do mnie sama... to nic się nie stanie~ chyba mi ufasz prawda?~

Zrobiłam mały krok w jego stronę ale Grillby odsunął mnie do tyłu

-Przestań używać tych swoich sztuczek! Nie ufaj mu! - Spojrzał na mnie troskliwie

Lust nagle rzucił kulą ognia w naszą stronę! Grillby szybko popchnął mnie do tyłu, a sam zrobił unik. Upadłam na podłogę i przyglądałam się całej sytuacji

-Przestań Lust! Błagam.. - Łzy nie przestawały spływać po mojej twarzy

Grillby spojrzał na mnie i wyciągnął rękę do mnie.. złapałam za nią i wstałam

-Słuchaj.. nie jestem najlepszy w mówieniu tego co czuje więc.. - Grillby pocałował mnie przed Lustem.. delikatnie i zmysłowo..

-Grillby...

Nie muszę chyba mówić że Lust się wpienił

-ODSUŃ SIĘ OD NIEJ!!! - Magią rzucił Grillbim o ścianę

-Grillby!

-nie wymawiaj jego imienia! - Podszedł do mnie, troszkę się go bałam

-ugh... czego nie rozumiesz?! - Spojrzał na mnie wkurzony

-A-Ale co? - Cofnęłam się, ale złapał mnie za rękę

-k... kocham cie! - Moje oczy rozszerzyły się

Pochylił się żeby mnie pocałować, ale kula czerwonego ognia odrzuciła go

-Ani się waż jej całować! Jakbyś naprawdę ją kochał dałbyś sobie dać antidotum! - Grillby wyciągnął z kieszeni strzykawkę która świeciła na fioletowo

-ugh! dobra! daj mi to - Magią przyciągnął do dłoni strzykawkę

Wyciągnął swoją dusze, a Grillby spojrzał na mnie i szepnął

-Mogę go teraz zabić jeśli chcesz.. - Spojrzałam na niego z niedowierzaniem

-Oszalałeś?! Przecież on chce się uleczyć!

-...mhm

-Co?

-Ale ja chce mieć ciebie tylko dla siebie.. - Moja twarz pokrył rumieniec tak samo jak Grillbiego..

Lust ciągle stał ze strzykawką..

-Hej! Może ci pomóc mięczaku! - Grillb zaśmiał się, a Lust wyglądał na zdenerwowanego.. spojrzał na mnie

Ja wzrokiem powiedziałam mu że wszystko będzie dobrze. Wydawał się rozumieć o co mi chodzi.. i przyłożył strzykawkę przy duszy

Szepnęłam do Grillbiego szybko

-Złap go..

Lust wstrzyknął sobie zawartość strzykawki przy czym jęknął z bólu

-i co zadowolony?! 

-Heh.. może usiądziesz?

-co? niby po co?... oh... ugh.... coś słabo mi... coś ty mi zro—.. - Lust zemdlał, a Grillby go złapał

-I co teraz z nim zrobimy?

-Teraz pozostało nam czekać... - Grillby położył Lusta na jakiejś kanapie

-Ehh.. Lust... ja naprawdę nie chce walczyć.. jesteś moim najlepszym przyjacielem.. zdrowiej szybko - Szepnął do szkieleta

-To było urocze - Uśmiechnęłam się do niego

-Eh? Heh.. no tak.. - Chyba był zawstydzony.. ciężko było mi odgadnąć przez ciągłą zmienę kolorów ognia

Usiedliśmy z Grillbim na podłodze i czekaliśmy na obudzenie się Lusta..

-Wieeesz.. trochę mu zajmuje wstawanie.. zużył dużo mocy..em.. a co do tego co powiedziałem..

-Grillby.. ja.. przepraszam... ale mam już kogoś.. kogoś w innym świecie... kogo darze moim uczuciem..

-*wzdycha* Rozumiem.. przepraszam za te pocałunki.. ale musiałem go sprowokować..

-Oh.. nie szkodzi.. - Zarumieniona spojrzałam w inną stronę.. Myślałam że on to wszystko robił na poważnie..

Siedząc tak dłuższą chwile oboje zasnęłyśmy oparci o siebie

O poranku obudziliśmy się przykryci kocem.. ZARAZ .. kocem?! Szybko się podniosłam.. trochę byłam obolała.. spanie na ziemi.. nie polecam

-O wstałaś wreszcie. Jakbyś była tak miła.. CO TU SIĘ DO CHOLERY ODWALAŁO?!

-Mettatonka! Wystraszyłaś mnie..

-Co wy wyrabiacie u mnie w domu?!

-M-Mogę wyjaśnić! Ja—

-To moja wina..

-No proszę.. tłumacz się!

-Walczyłem z Lustem tutaj..

-Myślisz że jestem aż tak głupia?

-No dobra.. uprawialiśmy grupowy seks

-C-Co?!

-Wiedziałam.. to było zbyt oczywiste

-Grillby! Co ty?!—

-Nawet jak jej powiemy to nie uwierzy

-Ale.. coś takiego?

-A co? Wstydziłabyś się zrobić to ze mną?

-... - Spojrzałam w innym kierunku

-Haha.. żartuje żartuje

-A gdzie jest Lust?

-Jak to gdzie przecież.. tutaj? Gdzie on?! - Po Luście nie było ani śladu

Grillby wstał przerażony

-M-Mysliz że on..

-NIE! Oczywiście że nie! - Mam taką nadzieje...

-Dobra.. zbieramy się. Idziemy go poszukać

-Ee okej - Wstałam i otrzepałam spodnie

-Nie no spoko.. przyszliście do MOJEGO domu a teraz idziecie jakby nigdy nic

-Mettatonko ja.. wyjaśnię spóźniej.. tu chodzi o antidotum - Wyszłam za Grillbim z domku Mettatonki

-Eh.. okej.. - Zamknęłam drzwi

-To.. gdzie idziemy? Do baru? Do ich domu? Czy-

-MYŚLE!

-Jejku.. dobra.. ale nie krzycz na mnie

-Eh.. przepraszam .. jestem trochę zdenerwowany tym że go nie ma

W moich myślach pojawiła się wizja „co by było gdyby..", a co jeśli Grillby tymi kulami ognia przypadkiem zabił Lusta?.. Ciarki mnie przeszły.. a ja nawet nie mogłabym zresetować świata bo nie jestem stąd.. a później Grillby obwiniałby się o to, albo co gorsza zrobił by coś sobie..

-Halooo! Ziemia do człowieka!

-Eh?! Yyy tak?

-Haha o czym tak myślałaś? Wyglądałaś jakbyś zobaczyła trupa Haha

-Haha.. nie no.. tak się zamyśliłam.. sorki..

Grillby otworzył mi drzwi do baru/klubu i poszedł za ladę

-Sprawdzę na zapleczu

-Jasne

Weszłam.. i tak jak weszłam tak wyszłam. Nikogo tam nie było oprócz jakiś ciuchów

-Ehhhhhh nie ma go..

-Słuchaj jest coś o co chciałem ciebie zapytać.. czy nie zechciałabyś zostać w tym świecie na zawsze?

-Grillb.. już ci mówiłam..

-Tak.. wiem.. ale... masz tu osoby które cię kochają.. takie jak ja... czy to naprawdę nic dla ciebie nie znaczy?

-Grillby... - Łzy napłynęły mi do oczu

-Zastanów się poważnie czego ty chcesz, a teraz idź szukaj Lusta... ja muszę tu zostać..

Kiwnęłam tylko głową i wyszłam z baru..



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ja cie.. ale długi rozdział nie? :D

Rysuneczek też piękny 😍😍😍

Jak myślicie gdzie jest Lust? I czy główna bohaterka powinna zostać w świecie underlust? :3

Do następnego 😂

☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️☺️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro