Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ponowne poznanie


Otwierając oczy zobaczyłam pokój Papsa.. czyli udało się..

Zapomniałam zapytać Sansa dlaczego ja także o nich nie zapomniałam.. No cóż zrobię to przy innej okazji

Wyszłam z pokoju a salon cały wypełniony był ludźmi, a raczej potworami które pierwszy raz widziałam na oczy i tymi które znam.Trafiłam akurat na imprezkę.. ;-; może wymieszam się w tłum xD (ta człowiek wmieszać się w tłum potworów polecam)

Zeszłam na dół i odrazu przecisnęłam się do kuchni gdzie Sans wyciągał piwo z lodówki

-My się chyba nie znamy~ Sans jestem~ - wyciągnął dłoń przed siebie

-Em.. - też wyciągnęłam rękę, ale Sans odrazu przyciągnął mnie zbyt blisko siebie

-Co taka ślicznotka porabia w takim miejscu jak to?~ - jego oko odrazu zapłonęło

-Wiesz my się znamy... - może coś sobie przypomni

-Coś tak czułem, że cię kojarzę, ale nie pamiętam skąd~ jesteś może moją kochanką?~ - Eeeee Wut?

Udam że tego nie słyszałam

-Nie nie... ja właściwie jestem z —

-Bro! No dalej wracaj gramy w butelkę! - to Papyrus! Łał.. nic się nie zmienił..

-Wybacz młoda musze iść... albooo może chcesz zagrać z nami?~ - jego oko zgasło i był.. „normalny"

-Nie dzięki wiesz.. jestem tu z powodu—

-Nie ma czasu na wyjaśniania! Idziesz z nami! - Papy zaciągnął mnie za rękę na dywan gdzie siadziedzialy różne potwory..

Była tam Undyne i Alphys.. Grillby... nawet Mettatonka Łał...

Usiadłam ale każdy patrzył na mnie jakby mnie pierwszy raz widział... Ehh

-Ja pierwszy!

-Ok~

-Jakkk chceszzzz 

-Moge już iść?

-NIE ma opcji!

Papy złapał za butelkę i zakręcił.. wypadło na Undyne

-Dawajjjjj!

-Najlepsze anime jake ogladałaś? - uśmiechnął się

-Bocu na picoooo nie znaszzzzzz? - yyy .. to też udam że nie słyszałam

-Haha dobraa

Kręciła Undyne wypadło na Mettatonke

-No więcccc kto ci się podobaaaa?

-Ugh nikt.. napewno nikt z was - wzięła butelkę i zakręciła i wypadło na mnie

-Ehh dobra.. kim ty właściwie jesteś?

-No.. jestem tu od niedawna.. znaczy.. byłam tu już kiedyś ale możecie mnie nie pamiętać

-Czekaj czekaj... O Boże! - Metatonka wyszła z domu szkiele braci i krzyknęła w drzwiach żebym do niej później przyszła

Zakreciłam butelką i wypadło na Alphys

-Ym.. dlaczego akurat Mettatonka to ona? - w sumie ciekawiło mnie to

-EHH.. miała to byś Sexy laseczka.. ALE się zbuntowała..

-Och.. okej

Podniosła butelkę i spojrzała na mnie z uśmieszkiem .. o co chodzi? ;-;

Zakręciła i wypadło na Sansa

-JES! Luściku~ wejdź z nią na 5 min do szafy

-Haha zabawmy się!~ - Yy przepraszam? ;-; czy wyraziłam zgodę?

-No dalejjjj! - Undyne popchnęła nas do szafy której nie pamietam żeby była.. ;-;

*w szafie*

Było dość ciasno.. siedziałam delikatnie oparta o Sansa.. byłam cała zawstydzona.. nie chce nic złego zrobić

-Nie ma co zwlekać~ - Sans obrócił mnie tak że byłam oparta o bok szafy a on oparł się nademną.

-T-Tak? >\\<

-Chciałem to zrobić od kiedy cię zobaczyłem~ - polizał mnie od obojczyka do brody..

-Przestań.. proszę.. - widziałam tylko jego płonące i pożądające oczy

Nagle jego ręka wsunęła mi się pod koszulkę

-Ej! Łapy przy sobie! - miotałam się ale magią mnie unieruchomił.. jego ręka była zimna..

-Mmm lubię takie uparte~ - polizał rękę którą wyciągnął spod mojej koszulki.. zbok..

-Słuchaj jest serio coś ważnego co musze ci pow— - pocałował mnie.. nie mogłam nic zrobić.. nie mogłam się ruszyć .. uległam mu tym razem..

Gdy nagle usłyszeliśmy pukanie do szafy

-Ejjjj wychodzimyyyyy No dalejjjj! - to Undyne.. na szczęście...

Sans wyszedł jakby nigdy nic i powiedział

-Spokojnie tylko siedzieliśmy~ nie powiedziałaś że mogę się pobawić~ prawda? - spojrzał na mnie.. a j tylko kiwnęłam głową niechętnie

Sans zakręcił butelką i wypadło na mnie.. (CO ZA ZBIEG OKOLICZNOŚCI!)
Odrazu wstałam z dywanu i poszłam odruchowo do pokoju Sansa

-Nope Nope Nope.. - chodziłam w kółko i powtarzałam to.. co ja mam teraz zrobić?!

Usiadłam zdołowana na łóżko.. ale zamiast łóżka poczułam coś twardego... odwróciłam głowę

-BOŻE SANS! Nie rób tak! - przeteleportował się tu sekundę temu i przypadkiem usiadłam na jego kościste nogi...

-Czemu uciekłaś?~

-Dobra.. póki jest okazja to ci powiem... słuchaj bo to ważne... - nie wiem czemu ale serio zaczął mnie słuchać..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Heh nie mam pojęcia co tu napisać ... obrazek do tego rozdziału wykonała DenderLayer za co bardzo dziękuje ❤️

 

Zdałam sobie sprawę że ta postać nie będzie miała imienia.. każdy może się udożsamić* Nwm czy dobrze napisałam ;P

Do następnego

Czyli za rok xD

⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰⏰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro