Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odkrycie


Wyszłam z domu dosyć mocno wkurzona na Alphys. Jak ona mogła nam to zrobić?! Nagle coś pociągnęło mnie za tył bluzy

-Co jest?! - odwróciłam głowę zdenerwowana

-ehh... daj mi rękę.. przeteleportuje nas tam..

Niepewnie podałam dłoń Sansowi, a ten przeteleportował nas prosto pod drzwi laboratorium Alphys

                       PUK PUK.... JEB JEB

-Alphys! Otwieraj! Wiemy co zrobiłaś!

-chyba jej nie ma...

-... Co ty nie powiesz? - Szarpnelam za klamkę. Zamknięte

-chyba zamknęła laboratorium...

-CO TY NIE POWIESZ?!

-spokojnie... mogę nas tam przenieść - sam chwycił moją dłoń i przeniósł nas prosto za drzwi

-Alph— mhm?! - zasłonił moją buzię ręką

-po co ją niepokoić? rozejrzyjmy się najpierw okej?

-Ehh.. okej

Chodziliśmy i rozglądaliśmy się za dowodami zbrodni... niestety po półgodzinie straciłam nadzieje że coś znajdziemy i skierowałam się w stronę wyjścia

-ej!

-Niech zgadnę coś znalazłeś..

-żebyś wiedziała - westchnęłam cicho

-Słuchaj łazimy tu już półgodziny! Nie możliwe żebym coś przegapiła!—- Sans wyciągnął śrubkę

-spójrz na to!

-Sans... mój przyjacielu najdroższy. Czy ty do końca zgłupiałeś? To tylko śrubka..

-właśnie! pamiętasz? brakowało paru

-Czy ty tego przypadkiem nie budowałeś z nią?

-taak?..

-Wiesz, że ona mogła, albo zostawić pare śrubek jakbyś musiał je wymienić, albo ma mnóstwo innych maszyn do których one pasują?

-ee... no fakt... nie pomyślałem o tym..

-Ty nigdy nie myślisz huhu - szepnęłam cicho do siebie

-co ty powiedziałaś?

-Nie nic - Sans spojrzał na mnie podejrzliwie i odłożył śrubki

-Toooo co teraz? Nie możemy jej oskarżyć... ja tam dalej myśle że to Papyrus zrobił

-niemożliwe! to mój brat! a on jest prawie jak ty..

-To znaczy?

-że.. też chce pomagać innym bez względu na wszystko

-O yyy dzięki?

-to nie był komplement.. -,-

- ;-;

-Ja wracam do domu... JEB - zapomniałam o zamkniętych drzwiach.. Sans tylko się uśmiechnął

-heh.. podaj mi rękę - wyciągnął dłoń w moją stronę. Odtrąciłam ją i sama wstałam

-...Skończyłeś się już fochać?

-...mph.. nie.

-Wiedziałam - Sans spojrzał w bok trochę wkurzony

-wiesz co? radź sobie sama - przeteleportował się gdzieś..

-... - złapałam za klamkę.. nadal zamknięte

Właśnie do mnie dotarło że zostawił mnie zamkniętą w laboratorium

-Alphys! Jesteś tu?! - Usłyszałam szmer

-Czy to dobiegało z piwnicy? Sprawdźmy to! - tja... w horrorze nie żyłbym za długo xD

Zeszłam na dół cicho jak myszka

-tak tak później ją wypuszczę - czy to.. czy to Sans?

-czyli jak... to pozbawi ich pamięci?

-MHM.. tylko Sans.. nie wiem czy to dobry pomysł..

Wychyliłam się delikatnie.. to Sans i Alphys! To wina ich obojga! Nie wiem co robić.. mam odrazu na nich nakrzyczeć? Czy podsłuchać rozmowę.. podsłucham ich trochę

-ALE Sans.. dlaczego chcesz to jej zrobić?

-nie zrozumiesz.. - Sans zerkną w moim kierunku, szybko się schowałam za ścianą

-...

-COŚ nie tak Sans?

-nie nie heh, wydawało mi się coś

UFFFFFF moje serce... ciekawe o czym jeszcze będą mówić..

-CZYLI dałeś jej to serum?

-tak... wstrzyknie je im jak tylko tam wróci.. tylko ugh.. ktoś zniszczył naszą maszynę!

-CO?! To nie możliwe! Przecież ... czekaj czekaj

Znów się wychyliłam

-AHA! Wiesz że niedawno był tutaj Papyrus? I pytał o naszą maszynę?

-c-co?

-TAAK, pytał jak jest zbudowana itd.

Sans walnął się w twarz xD

-i pewnie ty mu wszystko powiedziałaś?

-NOO tak przecież to Papyrus i on nigdy... ooooł

-zdaje się że ona miała rację... kurde..

-JAKĄ racje?

-ehh ona podejrzewała go od początku.. a ja jej nie wierzyłem i... - znów spojrzał w moją stronę, a ja się schowałam

-CO się stało? Dlaczego przerwałeś?

-zaczekaj chwilkę -Sans zniknął

Co?! Gdzie on znów się podział? ... może wrócił po mnie na górę? Odwróciłam się żeby wejść na górę, ale odrazu wpadłam na kogoś.. a tym kimś był właśnie Sans

-AHH! S-Sans! No yy hej?

-co ty tu robisz? hm? ile z tego słyszałaś?

-J-ja... nic! Naprawdę! - złapał mnie pod rękę i przyciągnął do Alphys

-yyy cześć Alphys..

-CZŁOWIEK?! Co ty tu robisz?

Sans pociągnął mnie za kaptur do swojej twarzy i szepnął

-aż lubisz podglądać? heh zapłacisz za to później...~ - i puścił mnie

-C-co?! - spojrzałam na niego a on tylko puścił mi oczko

-COŚ się stało człowieku?

-Yy nie nie ..


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Zgadnijcie kto wrócił? xD



Nie miałam czasu i chęci do pisania xD  a jeszcze teraz dostałam zwierzaczka


Nazwałam ją Karotka :)


Do następnego 😂

🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro