Już nic nie rozumiem
Siedziałam już na kanapie u Mettatonki I rozmyślam nad tym jak jej powiedzieć że zwinęłam z pokoju Lusta kartkę i mam ją poprosić o przetłumaczenie tekstu
To będzie ciężkie.. ale raz kozie smierć
-Proszę oto herbatka dla ciebie.. a teraz powiedz co cię tu sprowadza?
-No.. znalazłam kartkę.. - Brawo dla mnie za odwagę!
-Pokaż mi ją
-Ok.. - sięgnęłam do kieszeni i nagle zesztywniałam ...
-N-Nie ma jej.. ZGUBIŁAM JĄ!
-A to było coś ważnego? - nie mogę jej teraz tego powiedzieć.. i tak mi nie uwierzy .. pewnie wypadła mi gdzieś po drodze
-Em.. Mettatonko.. muszę gdzieś iść, ale później wrócę.. - nie zdążyłam nawet wypić herbaty a już musiałam wyjść.. wychodzę na niemiłego gościa w tym momencie ..
Wracałam w stronę domu szukając po drodze mojej zguby, gdy nagle w Snowdin zobaczyłam złożoną na pół moją kartkę.. podeszłam do niej trochę szybciej ale przed sekundą przeteleportował się obok niej Lust
-Tu jesteś~ Wiesz.. Pap kazał zabrać cię na obiad.. bo dzisiaj jego specjał~
-Spaghetti?
-Dokładnie!~ Skąd wiedziałaś?~
-Heh.. instynkt.. to.. to ja przyjdę później bo teraz jestem zajęta..
-Oooo~ a czym?~ -Lust chciał do mnie podejść ale usłyszał pod nogami dźwięk deptanej kartki
-Hm?~ - Schylił się i podniósł kartkę odrazu czytając ją
-CO TO TU ROBI?~ - Niby się uśmiechał.. ale jego oczy były puste ..
-Eem.. może ci wypadła? - próbowałam jakoś ratować sytuacje
-Nie wydaje mi się~ Aż tak ciekawi cię nasze życie?~ Zapłacisz za przeszukiwanie moich rzeczy~
-L-Lust? Co ty..? - cofałam się ale on szedł w moją stronę
-Czy ty naprawdę chcesz sprawiać same problemy?~ za które musisz w dodatku zapłacić?~
-Ja przepraszam! Nie chciałam! Już nigdy tego nie zrobię obiecuje!
-Heh~ to oczywiste że już tego nie zrobisz~ - Lust złapał moją dusze unosząc mnie w górę
-Lust! Proszę cię! Mówiłeś że się zmienisz! - nagle jego magia zaczęła drżeć
-Eh?~ zmienić?... Heh jak narazie to nic się nie zmieniło~ - przybliżył mnie do siebie
Miałam ręce wzdłuż ciała i nie mogłam się ruszyć..
-Wiesz.. zawiodłem się na tobie.. myślałem że sobie ufamy~ - wyłączył swoją magię, a ja spadłam twarzą w śnieg.
-Ał.. Lust cz-czekaj! Mogę to wyjaśnić! - leżałam na śniegu i próbowałam szybko wstać
-Weź młoda się odczep... ja serio ci ufałem~
-Wybacz! Naprawdę nie chciałam! - podbiegłam do niego i przytuliłam go od tyłu
-...! Co ty..~
-Cicho bądź..
-...Ehh.. nie potrafię się na ciebie długo gniewać wiesz?~
-Sorki że zabrałam tę kartke ale myślałam że to pomoże mi w znalezieniu antidotum na was..
-Oh ta kratka to nic nie ważny list~ czekaj.. jak znalazłaś tę kartke to czy grzebałaś mi gdzieś jeszcze w pokoju?~
-Yyy nie.. oczywiście że nie - no chyba nie powiem mu co znalazłam ;-;
-Aa Ok.. to dobrze~ mogłoby cię to trochę wystraszyć?~ dobra chodźmy do domu..~
-Już.. tylko.. noga mnie trochę boli..
-Co? Od czego?~
-Aa... Yy poślizgnęłam się .. i.. No..
-Dobra dobra~ chodź.. zaniosę cię~ - Lust przykucnął po czym weszłam mu na barana
-Hm może dziś dla odmiany przejdę się~ - chyba był wyczerpany użyciem magii na mnie
Byłam do niego mocno przytulona.. było to przyjemne ... poczułam także ten jego oryginalny zapach.. byłam w niebo wzięta przez co zasnęłam mu na plecach
*zmiana AU*
-Łaaaaam... co za sen.. Eh? Gdzie ja.. Aa Labolatorium ok..
Z ciemności pokoju wyłonił się wkurzony Sans z palącym się okiem
-słuchaj jeśli znów coś jest z tobą nie tak.. to nie daruje im.
-Sans? Wszystko.. gra? - trochę się zlękłam
-to .. naprawdę ty? czy tylko udajesz?
-Ja.. tak mi się zdaje - uśmiechnęłam się
Oko Sansa zgasło i wrócił do normalności przytulając mnie
-wreszcie! już myślałem że znowu coś z tobą nie tak.. jak... ostatnio
-A coś się stało? - w moich myślach było mnóstwo wersji zdarzeń
-nic nie pamiętasz prawda? ... typowe .. powiedzmy w skrócie że się heh kochaliśmy - puścił do mnie oczko
-C-CO?! Kiedy! Jak..?!
-heh żartuje.. spokojnie - wystawił swój niebieski język
-nie mogę ci naprawdę powiedzieć co się działo.. to mógłby być szok hehe .. a co się działo u ciebie? jak się tu znalazłaś?
-Zasnęłam na plecach Lusta.. kiedy niósł mnie do domu.. bolała mnie kostka trochę.. a tak ogólnie to u mnie.... Em... No.. nic ciekawego.. - przez myśl przeleciał mi filmik który pokazał mi Grillby .. jakby się dowiedział.. zabiłby mnie
-wiedzę że kłamiesz, co się serio stało?
Przęknęłam ślinę z trudnością i powiedziałam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział Ło!
NIESAMOWITE JA COŚ PISZE!
Dawno nie było rozdziału zauważyłam >.> ale ten czas leci nie? Heh...
Dobra.. nie mam weny Ok? xD coś spróbuje wymyślić :o
Spróbuje Hahaha xD
Do następnego 👍
😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro