Grillby o ty zboku
Położył mnie na swoje łóżko.. moja wyobraźnia zaczynała szaleć.. miałam przed oczami wszystkie sytuacje „zza drzwi" które widziałam ;-;
-M-m... Mogę spać u siebie.. - bałam się nawet na niego spojrzeć
-A nie miałaś przypadkiem koszmaru? Nic się nie stanie jeśli tu zostaniesz na noc
-No niby nie... - Odmów mu odmów mu ODMÓW MU!
-Chyba mogę zostać... - brawo za odwagę..
-Dobra to ja skocze po poduszkę dla ciebie, poczekaj tu~
Nerwowo przełknęłam ślinę.. przecież on mnie zgwałci.. ;-; help
Zaczęłam rozglądać się po jego ogromnej sypialni i dojrzałam zdjęcia z Lustem i Papyrusem gdzie po środku stał Grillb.. chyba bardzo się przyjaźnią ... ;-; nawet za bardzo
-Już jestem
-I ja mam spać z tobą?
-Heh spokojnie, przecież cię nie zgwałcę hehe
To nie był najlepszy pomysł na żart w tej sytuacji..
-Ta.. zabawne.. - nie wiem dlaczego zaczynałam się strasznie denerwować..
-A właśnie.. chciałem to powiedzieć wcześniej, ale nie miałem czasu.. bo wyglądasz Sexownie w tej bieliźnie~ - puścił mi oczko
Dopiero się zorientowałam że faktycznie byłam tylko w bieliźnie ( czerwona z koronką ;3 )
-Nie patrz się tak! Ty zboku!
-Pff jesteś u mnie, mogę robić co mi się żywnie podoba
-A... - zabrakło mi argumentów
Weszłam szybko pod kołdrę i położyłam się na mięciutkiej podusi, a Grillb zrobił to samo naprzeciwko mnie .. leżeliśmy twarzą w twarz
-Co się gapisz?
-Piękna jesteś~
-Pff - odwróciłam się do niego tyłem, a on objął mnie jedną ręką
-Daj mi spać.. D-debilu (B B B BAKA! >\\\<)
-Heh dobrze - zasnęłam
Tym razem obudził mnie ciepły oddech na moim karku.. postanowiłam nie reagować na to, ale nagle poczułam jak coś trzyma moją rękę na czymś i nią pociera
-Ugh.... ah... - zesztywniałam
Siedzieć cicho.. czy reagować?! Co robić?! Dobra... coś trzeba z tym zrobić! Przyciągnęłam swoją rękę do piersi i cicho szepnęłam
-Co... robisz? - poczułam jak nagle Grillb odsunął się
-Ty nie spałaś?!
-... - i co ja mam teraz zrobić?!
-Spytam jeszcze raz... co robisz? - nie mam pojęcia co mam robić.. być wściekła, wystraszona .. nie wiem!
-Yy.. ja mogę to wyjaśnić.. o ile mi pozwolisz
-Mów.. - nadal leżałam i nie poruszałam się .. nawet nie otworzyłam oczu
-Okej.. nie jestem typem gwałcącego potwora.. ja.. wole się zadowalać czymś innym.. jak już zauważyłaś..
-.... - i to niby miało to tłumaczyć?!
-Gniewasz się za to co zrobiłem?....
Boże.. wiedziałam żeby spać u siebie.. co teraz co teraz ...
-Halo?
-Ah? Znaczy.. nie wiedziałam że taki jesteś .. D-debilu.. (B-baka..) ale ... Eh.. nie zrobiłeś nic „złego" więc powiedzmy że co wybaczam..
-Naprawdę? Em.. słuchaj jeśli boisz się teraz przez to spać ze mną to proszę.. możesz iść spać do siebie - otworzył drzwi, które o dziwo były zakluczone ;-;
-Jeśli obiecasz nie robić czegoś takiego.. to mogę zostać.. - cała byłam czerwona i w końcu spojrzałam w jego stronę..
Grillb spojrzał z niedowierzaniem na mnie co bardziej mnie zawstydziło
-No.. dobrze - Grillby położył się obok i prawie odrazu zasnął .. w przeciwieństwie do mnie .. była to może 3.. 4.. a ja dalej nie mogłam zasnąć
W pewnym momencie Grillb odwrócił się w moją stronę, ciagle spał... miał nawet uroczy wyraz twarzy..
-Gdyby każdy był taki jak ty.. - pocałowałam go w czółko.. trzymając rękę na jego policzku
-A więc jednak czujesz się przy mnie swobodnie żeby robić takie rzeczy~ - Grillb nagle otworzył oczy i przytrzymał swoją ręką moją na jego policzku
-Grillby?! Dlaczego ty nie śpisz?!
-To bez znaczenia.. widzę że ciągle jesteś zarumieniona.. ciagle myślisz o tym co tu zaszło?
-Ja...
-Słuchaj.. nie chce być tylko jakimś tam „przyjacielem" chce ciebie tylko dla siebie~ - Grillby nagle był nade mną, przytrzymując moje nadgarstki na materacu
-Grillb?.. - zaczynałam obawiać się najgorszego..
-Teraz nikt nie będzie mógł się wtrącić, ponieważ jesteś u mnie w domu~
-Co ty zamierzasz—...? - Pocałował mnie..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Huhuhu jak ja tak mogę przerywać, gdy dopiero zaczyna się najlepsze nie?
Do następnego
😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro