Co teraz?
-czekaj... jak to się go boisz? przecież jesteś teraz starsza i w ogóle
-Wiem.. ale boje się, że jak sobie mnie przypomni.. to coś mi zrobi.. tak jak ostatnio..
-spokojnie.. - przytulił mnie
-mam pomysł.. weź te wodę co ci podałem może coś zadziała
-A jeśli nie?
-zawsze warto spróbować nie?
-Dobrze.. - Sans podniósł mnie i przeteleportował nas z powrotem do tego laboratorium, gdzie położył mnie na łóżku i przypiął do sprzętu
-proszę cię.. nie wróć już tu w takim stanie jak wcześniej.. - spojrzał na mnie troskliwie
-Obiecuje.. - zamknęłam oczy i nim się obejrzałam byłam już w Underlust
Obudziłam się na kanapie a obok mnie siedział Papy i oglądał telewizje. Coś mruczał pod nosem dlatego próbowałam się w to wsłuchać
-Błagam.. wróć tu.. jeśli cię zabiłem nie wybaczę sobie tego.. - był roztrzęsiony
-Hej.. - złapałam go delikatnie z rękę
On delikatnie wzdrygnął i spojrzał na mnie z niedowierzaniem
-Ty..ty żyjesz?! Boże! Jak się cieszę! - przytulił mnie mocno
-I zobacz co mam - wyciągnęłam z kieszeni mały flakonik z ,,wodą" od Sansa
-Co? Skąd to masz? Myślałem że wypróżniłem twoje kieszenie.. znaczy.. Ups
-Obmacywałeś mnie?!
-Nie! Chciałem zobaczyć czy nie upadłaś na coś .. - coś słaba ta wymówka..
-Ah taaak? To jak wyjaśnisz ze w drugiej kieszeni nadal mam telefon?
-Yy .. no.. Dobra! Chciałem to zrobić.. i tak byłaś nieprzytomna..
-Papyrus?! Lecz się! - wstałam z kanapy i poszłam na górę pod pokój Sansa..
-Czekaj!
Zapukałam do drzwi ale ona same się otworzyły.. w pokoju było ciemno
Weszłam po cichu na palcach wołając delikatnie Sansa.. ale nikt nie odpowiadał
-Sans? Jesteś tu? - nagle drzwi zatrzasnęły się
-Widzę że bardzo tobie na mnie zależy~ - słyszałam głos z głębi pokoju
I nagle zapaliło się światło na jednej ze ścian a tam na podłodze siedział Lust który wpatrywał się we mnie
-Dobrze się czujesz? - delikatnie się cofnęłam
-Czuje się wręcz bosko~ A ty?~ - ... okej napewno jest coś nie tak xD
-Wiesz.. przyniosłam ci coś - sięgnęłam po jakaś szklankę co leżała na szafce i nalałam do niej wody
-Proszę to dla ciebie
Sans jakiś czas wpatrywał się w szklankę a potem we mnie
-Ja mam to ,,wypić"?
-No tak........ Ooooch No tak.. jesteś .. szkieletem.. czekaj to jak ty pijesz—
-Nie ważne! Ale tego napewno nie wypije~
-Zrób to proszę..
-Ehh.. Heh~ dobrze~ - Sans wlał w siebie całą zawartość szklanki, ale wszystko wyleciało przez jego koszulkę i trochę spodenki
-Zadowolona?~ - zamurowało mnie
-Czemu to wylałeś?! Została mi tylko resztka..
-Heh~ i co zamierzasz zrobić? ~
Po tych słowach pomyślałam że nie mam wyboru jak sama go napoić
Rzuciłam się Wiec na Sans siadając na jego żebrach
-Mm dzika~ Lubię takie ~ - wlałam sobie do ust tej wody.. i pocałowałam go
Z początku Lust nie wiedział o co chodzi ale z czasem też mnie pocałował
Jego oko zaczęło się palić, ale po chwili zgasło i nią puste oczy
-Co jest?~ Ooo młoda siemka~
-Ty mnie pamiętasz? Czyli ta woda działa..
-Woda?~ nie to nie ona~ musiałaś chcieć mnie pocałować~ - spojrzał na mnie dwuznacznie
-C-Co?.. ja nie...
-A jednaaaak~ jesteś urocza rumieniąc się tak~ - nie zauważyłam ale byłam na twarzy cała czerwona ..
-Cicho bądź.. - przetarłam usta
-Dobra .. ważne że mnie już pamiętasz.. chciałam żeby wasz świat był normalny
-A nie jest?~
-Nie.. przez twojego ojca już nie
-.. Co ty powiedziałaś?~
-No wstrzyknął wam coś.. wybacz ale wiem o wszystkim
-...NIE CHCE BYĆ INNY! - przeteleportował się gdzieś znikając z pokoju..
-Ehh..
-Puk puk przeszkadzam?
-Jak długo tam stoisz? - rzuciłam do Papiego który opierał się o framugę
-Od pocałunku.. a i wiesz.. to nie ładnie szukać sekretów naszej ,,rodzinki" wiesz o tym?
-Wybacz..
-Sans strasznie przeżywał te tortury.. szkoda mi go.. jeśli on tego nie chce to ja także nie mogę się na to zgodzić.. - wyszedł z pokoju
-T-to co ja mam teraz zrobić.. - jeśli jest okazja to chociaż porozglądam się tu trochę
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jej rozdział...
Tak wiem
Długo nie było
Testy i te sprawy.. Trza było trochę pozdawać..
Ale teraz rozdziały będą częściej.. tak mi się wydaje xD
Ilustracje wykonała DenderLayer
Dziękuje z to i No..
Do następnego xD
🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆🍆
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro