A im co odbiło?!
-O czym ty mówisz?~ nie myśl tyle kotku~ - zaczęłam trzeć ręką na jego podnieconym kroczu
-ohh.. a może mogę to wykorzystać..
-Bierz mnie kiedy będziesz gotów~
Sans czuł się trochę skrępowany po tych słowach
-to nie jesteś ty.. nie mogę.. nie z TAKĄ tobą.. oni... oni muszą to odkręcić.. wybacz ale musze cię odesłać z powrotem - magią podniósł mnie i położył na łóżku
-Ale Lust ja cię kocham!
Widziałam zniechęcenie w jego oczach
-żegnaj.. - włączył maszynę i widziałam jak wychodził..
*zmiana AU*
-LUST! Hę? Gdzie ja... co się dzieje?
-Zamknij się i daj mi spać~ - zdębiałam .. nie zauważyłam że leżałam w bieliźnie w łóżku z Lustem
-Co tu się działo?...
-Nie pamiętam.. moje ostatnie wspomnienie to babeczki~
-Moje też..
Nagle oboje spojrzeliśmy na siebie
-PAPYRUUUUUS! - wykrzyczeliśmy oboje
Nagle do pokoju przybiegł Papyrus
-Co się stało?!
-Co się wczoraj działo?
-Właśnie~
-Em.. No.. takie tam..
-Ooooo~ był sex?~
-CO?!
-Nie nie.. znaczy.. słyszałem jęki ale .. byłaś w bieliźnie więc chyba nie
-To dobrze
-Ehh~ myślałem że będzie ciekawiej~..
-Chciałbyś!
-A No chciałbym~
-Ee.. .... - zatkało mnie
-Haha dobre, dobra chodź młoda dam ci ciuchy - złapał mnie za rękę i wyciągnął spod kołdry
-Ej! Jest zimno!
-Dobra to mam inny pomysł - Papyrus przerzucił mnie przez ramię i byłam wypięta w stronę Sansa
-Mmm i jak tu się powstrzymać~ - Lust prawie z całej siły dał mi klapsa
-AŁA! Co ty odpierdzielasz?! Postaw mnie na ziemie!! - Papyrus jedną rękę położył mi na tyłku
-Heh~ - Lust polizał mnie po udzie..
-LUST! Przestań! - nagle Lust przestał cokolwiek robić .. i mnie zostawił
Uderzyłam pięścią Papsa w tył głowy a ten mnie upuścił .. uciekłam szybko do toalety a tam się zakluczyłam
-Co się dzieje.. myślałam, że ich zmieniłam.. ja.. jak mogłam być tak głupia... - zaczęłam cicho płakać i powoli cofałam się od drzwi w które pukał Papyrus
Chciałam się oprzeć o ścianę ale zamiast niej poczułam znajomą mi kamizelkę
Robiąc szybki obrót w jego stronę dałam Lustowi z liścia
-CZEGO CHCESZ?! - miałam zapłakaną buzię, a Lust trzymał rękę na twarzy tam gdzie go uderzyłam i miał pochyloną głowę
-Ja..~ - podniósł głowę i jego oczy bardziej się rozszerzyły
-Ty płaczesz?~
-Nie twoja sprawa! Wypierdzielaj z toalety!
-Ale ja.. chciałem coś powiedzieć..~ - spojrzał w bok
-No to dalej! - byłam wkurzona i smutna zarazem
-Ja.. ja chce się zmienić~ nie chciałem.. i przepraszam..~ - Lustowi spłynęła fioletowa łza z pustych oczu..
-Lust? Co się dzieje? - obróciłam jego twarz w moją stronę
-Dla ciebie mogę się zmienić.. ale nie wiem jak.. pomóż mi z tym jakoś..~ - przytulił mnie.. może był troszkę wyższy ale nie przeszkadzało mi to
-Och Lust.. tak mi przykro.. - odwzajemniłam uścisk
-Em.. - chciałam już go puścić ale on nadal mnie trzymał
-Jeszcze chwile..~ .... dobra.. już~ - puścił mnie a jego oko zapłonęło
-A właśnie.. Lust.. - spojrzałam w górę.. ale go nie było ;-; zniknął
To było dziwne .. ale dobra tam.. pójdę do pokoju Papsa po te ciuchy.. a No tak.. Paps nada dobijał się do toalety
-Wypad do kuchni!
-Uraziłaś mnie...
xD usłyszałam kroki odchodzenia od wspomnianej toalety
Dobra chyba droga czysta.. uchyliłam drzwi i nikogo nie było.. skorzystałam z tego i szybko przebiegłam do pokoju Papsa
Leżały tam uprane świeżutkie ciuszki.. nie pytam..ubrałam się szybko i zeszłam na dół gdzie Papi siedział z kubkiem chyba kawy
-Właśnie! Musze cię o coś spytać
-Wal..
-Jak wy pijecie albo jecie? Chciałam np. A żeby Lust wypił taki eliksir ale on przez niego przeleciał ;-; a jak pije coś innego to jakby normalnie to pił
-Nie masz o co pytać z rana Hę? A właśnie.. do tego co się wydarzyło w sypialni..
-Spoko.. nic nie szkodzi.. tym razem..
-Założyłem się o to z Grillbim!
-Co?! On tu jest?!
-Zzzz... - zauważyłam na kanapie gorącego barmana który sobie słodko spał
-Dobra! Nie ważne! Odpowiedz na moje pytanie!
-Boże.. dobra ..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciekawe co dalej huhuhuhu rozdziały się sypią
Częściej niż zwykle.. chyba :]
Do następnego kochani
Dziękuje za gwiazdeczki ❤️❤️❤️
🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro