Warmth [bsd]
Dedykuję TalyiaMoonlywolf
Alice nie chciała wstać z łóżka. Po prostu nie. Nie miała ku temu poważniejszego powodu. Było jej ciepło, przyjemnie i nie zamierzała sobie tego psuć czymkolwiek.
Przeciągnęła się i odwróciła na drugi bok, podciągając puchatą kołdrę pod samą brodę.
W pokoju było ciemno. Słońce przegrywało potyczkę z zasłonami, grzebiąc meble w szarawym półmroku.
Ciało obok niej drgnęło i poruszyło się, ku jej niezadowoleniu, ciągnąc za kołdrę i zaburzając jej idealną równowagę termiczną.
- Zostaw - burknęła na Dazaia.
Mężczyzna nie przejął się tym i gdy uzyskał satysfakcjonujący go fragment kołdry, przylgnął go pleców Alice, mrucząc z zadowolenia, mimo wymierzonego mu niezbyt silnego, ale precyzyjnego kuksańca w żebra.
- Nigdy - wymruczał, a ona, wbrew sobie, poczuła, jak przyjemne ciepło rozlewa się w jej klatce piersiowej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro