Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Not like always [fem!Hayami x Hamano/Inazuma Eleven]

Dedykuję Emma4523GO

Hayami Tsurumasa nie spodziewała się po Hamano dobrego gustu, więc gdy zaprosił ją na randkę, a ona się o dziwo zgodziła, zaskakując samą siebie, nie spodziewała się również, że chłopak wybierze uroczą kawiarenkę z widokiem na park pełen kwitnących wiśni. Spodziewała się budki z kebabem, może salonu gier, jak zwykle, gdy gdzieś razem wychodzili, choć wtedy jeszcze tylko na zasadzie kumpli, a tu proszę. Była mile zaskoczona, choć i zażenowana własnym strojem, który niezbyt nadawał się na taką randkę. Nigdy nie była zbyt "dziewczęca", sukienek i spódnic unikała jak ognia, ale czuła, że szorty i czarna polówka to za mało.

- Cześć, Hayami- przywitał się z uśmiechem Hamano, wstając i odsuwając jej krzesło przy białym stoliku.

- Cześć- odpowiedziała niepewnie, siadając.

Nie miała pewności czy stojący przed nią, ubrany w ciemne dżinsy i błękitną koszulę chłopak jest prawdziwy, czy to tylko jej imaginacja. Był zbyt staranny, zbyt grzeczny i cichy, żeby mógł być Hamano, którego znała. Cienie i światło, prześwitujące przez gałęzie drzewa, pod którym stał stolik, bawiły się wśród jego czarnych, jak węgiel włosów, a jej umysł podsuwał coraz to nowe scenariusze spotkania. A co jeśli zacznie padać, będą musieli wejść do środka, ale Hamano się poślizgnie i złamie nogę? A może kelnerka zacznie go podrywać, a on jej odpowie tym samym? Poczułaby się upokorzona, ale na razie nic takiego nie miało miejsca. Kelnerka zebrała zamówienia na słodkości i znów Hamano miło ją zaskoczył, bo zanim jeszcze cokolwiek powiedziała, wybrał jej ulubione ciasto szpinakowe.

- Skąd wiedziałeś?- zapytała szczerze zdziwiona, gdy kelnerka poszła.

- Na twoich urodzinach były dwie blachy, więc pomyślałem, że je lubisz.

- Aha.

Sztywność rozmowy, która dotąd zawsze była im obca, przycupnęła między gałęziami wiśni i chichotała złośliwie, podczas gdy Hayami starała się znaleźć temat, na który jeszcze nie rozmawiali, a nie byłby on związany z piłką nożną, bo jednak była to randka, a nie przyjacielski wypad.

- Więc... kiedy to się zaczęło?

- Od kiedy cię lubię-lubię? Od kilku miesięcy. Nie wiem, kiedy dokładnie się zaczęło.- Hamano nie patrzył jej w oczy, cały zarumieniony.- Nagle zdałem sobie sprawę, że serce szybciej mi bije, kiedy jesteś blisko albo kiedy twoje oczy lśnią, gdy mówisz o piłce. Wyglądasz wtedy pięknie, Hayami- wykrztusił.

Hayami uśmiechnęła się i oparła o blat. Zawstydzony Hamano wydał jej się uroczy i choć jeszcze nie była pewna czy odwzajemnia jego uczucia, cieszyła się, że stała się ich obiektem. Miło było być podziwianą za to, kim się jest.

Kelnerka przyniosła zamówienie. Zaczęli jeść.

- Urocze miejsce- oznajmiła Hayami, spoglądając znad deseru na różowo-białe kwiaty wiśni- zarówno te na drzewach, jak i te tworzące delikatny dywan na ziemi.

- Miałem nadzieję, że ci się spodoba.

- Bardzo tu ładnie. I mają dobre ciasto, choć nikt nigdy nie dorówna mojej mamie.

Hamano zaśmiał się serdecznie.

- Nikt nigdy. Twoja mama piecze najlepiej na świecie. Mojej wychodzi tylko placek śliwkowy, ale tata ma uczulenie na śliwki, więc zrobiła je tylko kilka razy na święta.

- Pamiętam jej przypalone pierniczki. Zjadłam je, żeby nie było jej przykro, a ty swoje oddałeś psu sąsiada.

- Pochorował się potem, a kiedy wyszło, że to przeze mnie, dostałem szlaban na miesiąc.

I nagle rozmawiali jak zawsze. Dziwaczna niezręczność odeszła razem z przekonaniem Hayami, że skoro są na randce, nie powinno być zwyczajnie, tak jak zwykle, że potrzebują wielkiej zmiany, żeby było poprawnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro