Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lucky one [miraculum]

- Marinette, musimy porozmawiać.

Wiedziała, co czeka dalej.

Jak się czujesz? - zapyta zaraz, a Marinette odpowie, że dobrze.

Na pewno wszystko w porządku? - Oh tak, w jak najlepszym.

Wydajesz się jakaś blada... Mało śpisz? - A czy dwie godziny dziennie to mało?

Może powinnaś iść do lekarza? - To nic poważnego.

A jak z jedzeniem? - Wzruszyłaby ramionami i mruknęła, że nie jest głodna.

Bo nie była. Na samą myśl, chciało jej się rzygać.

I chyba nie tylko na myśl o jedzeniu. Mdłości po prostu były i targały od dłuższego czasu, raz mocniej, raz słabiej. Ale to nic. Stres, nadmiar kawy i energetyków, wieczny pośpiech. Nic takiego.

Przechodziła przez tę rozmowę często, zdecydowanie zbyt często w ciągu ostatnich miesięcy. Ludzie pytali, a ona odpowiadała, śmiała się, zbywała ich obawy machnięciem ręki.

To przecież nic takiego.

Spojrzała w ciemne oczy Alyi. Zaraz zapyta. Jak wszyscy inni. Zapyta, posłucha, a potem zapomni, do czasu, aż znowu odezwie się w niej jakiś opiekuńczy, irytujący instynkt.

Marinette nie była dzieckiem.

Ale nie rozumieli tego ani rodzice, ani nauczyciele, dyrektor, psycholog, a nawet mistrz. Wszyscy chcieli rozmawiać. Jakby to mogło cokolwiek zmienić.

Przywołała na twarz uśmiech.

- Tak? - zapytała lekko, beztrosko.

Alya zamknęła usta.

- Już nic - stwierdziła, chociaż zdecydowanie wciąż było coś.

Coś było niebywale ciężkie i zawisło między nimi, stawiając bolesną granicę.

Marinette poprawiła torbę na ramieniu. Była lekka. Znów nie miała czasu spakować książek - większość została na biurku, na którym zalegała już wysoka sterta.

Na ulicy kłębił się tłum. Ludzie poszturchiwali się i tłoczyli, wgapieni w jeden punkt wysoko na wieży Eiffla.

Kolejny, stąd maleńki punkt, w rzeczywistości coś wielkiego i strasznego - nawet nie do końca ludzkiego.

Alya nie zauważyła, jak jej przyjaciółka kluczy między gapiami, byle dotrzeć w ustronniejsze miejsce na tyłach, zbyt skupiona na filmowaniu ofiary akumy, zwieszającej się z czubka metalowej konstrukcji.

Wkrótce Marinette była sama w pustej uliczce. A potem nie było już Marinette.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro