Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2.

Ostatni z domu wyszedł Nick zamykając je i ruszył do samochodu, w którym już czekała jego ukochana. Blair szybko ogarnęła się po tym przyjemnym incydencie przez to wywołała zaskoczenie u bruneta, bo wcześniej nie zdarzało się to. Niebieskooki zaczął iść w stronę swojego samochodu, wsiadł do niego i ruszył.

- Mam nadzieję, że nie będzie dziś dużo do roboty - powiedziała Blair.

- A co? Zmęczona? - odpowiedział brunet z zadziornym uśmieszkiem. Uwielbiał droczyć się z nią, tak samo jak ona z nim.

- Doskonale wiesz jak jest. Wiesz dobrze, że orgazm z rana jest wspaniały, ale potrafi być męczący poza tym chcę się przygotować mentalnie na wieczór. 

- Od kiedy potrzebujesz przygotowania do seksu? Jakoś wcześniej tego nie potrzebowałaś i po prostu mówiłaś, że mam cię pieprzyć. - powiedział na co brunetka lekko zaczerwieniła się. - Chyba chodzi o to, że chcesz mieć dzieci racja?

Blair uwielbiała dzieci i chciała je mieć. Jeśli chodzi o rodzinę i dzieci to brunetka robiła wszystko żeby nic takim się nie stało. Jeśli zauważy, że ktoś chce zrobić krzywdę dziecku to lepiej żeby Bóg miał w opiece tą osobę.

- Dobrze wiesz że tak. Chciałabym mieć z tobą dzieci, żyć gdzieś daleko od tego wszystkiego razem z tobą. - powiedziała patrząc na niego. Brunet zerknął na nią i wyciągnął w jej stronę rękę którą złapała i splotła ich palce. - Po prostu chcę żyć spokojnie z tobą.

- Wiem, kochanie ja też tego chcę, ale na razie musimy żyć tak jak do tej pory. Chcesz mieć dziecko. Dobrze możemy się bardziej starać. - powiedział uśmiechając się czule do niej co odwzajemniła. Nick też chciał mieć z nią dzieci, zaczął poważnie myśleć o przyszłości, w której nie wyobrażał siebie bez Blair. Była jedyną dziewczyną, która mu tak zawróciła w głowie i nie mógł tego racjonalnie wytłumaczyć. Bo w końcu jak to powiedzieć, że po dwóch latach związku chce jej się oświadczyć? Nawet miał już zakupiony pierścionek zaręczynowy tylko czekał na odpowiedni moment - przynajmniej tak sobie mówił - i zrobi wszystko żeby zapamiętała ten moment. - Skoro mówimy o dzieciach to znaczy że myślałaś o przyszłości co nie? - zapytał Nick.

- Tak, myślałam - zerka na Nicka - To źle?

- Nie, to dobrze bo ja też myślałem o przyszłości. - powiedział brunet na co dziewczyna kiwnęła głową żeby mówił dalej. - Wiemy tyle że nie wyobrażam sobie jej bez ciebie.

Para resztę drogi rozmawiała o tym jak widzą ich wspólną przyszłość, co będą robić, gdzie mieszkać, a nawet czy będą mieć zwierzaka - padło na pieska - na co Blair naciskała. W atmosferze śmiechów, przekomarzań i udawanego obrażania się dotarli do siedziby CIA gdzie pracowali, byli kilkanaście minut przed czasem więc mieli jeszcze czas dla siebie zanim rozejdą się w swoje strony. Nick wysiadł pierwszy, otworzył drzwi na zielonookiej i razem ruszyli do wejścia. Chcieli iść jeszcze napić się kawy ale zostało to im brutalnie przerwane przez ich szefa Larry'ego Marks'a.

- Nick zapraszam do mnie. - powiedział swoim oficjalnym tonem który nie zakładał że ktoś się przeciwstawi. No cóż nie przewidział jednej rzeczy.

- Jestem tu z Nickiem przed czasem i nie może go pan już zabierać. - powiedziała Blair stanowczo. Nie lubiła kiedy ktoś jej zabierał Nicka nawet jeśli to było w pracy i musiał.

- Z tego co mi się wydaje Clark to nie ty tutaj wydajesz rozkazy.

- Racja nie wydaję ale mamy jeszcze czas wolny. - widać było po niej że rozmowa z szefem działa dla niej na newry. Widząc to Nick położył dłoń na jej ramieniu.

- Spokojnie szybko do ciebie wrócę. - pocałował ją w policzek i ruszył za swoim szefem zostawiając Blair samą.

Nick podążał za Larry'm wchodząc do jego biura zajmując jedno z wolnych miejsc. Pomieszczenie wyglądało na zadbane, był porządek tak jak u każdego szefa powinno być. Siedzieli spokojnie w ciszy jakby musieli na kogoś czekać. Można było powiedzieć że to niezręczna cisza chociaż żadne z nich tego nie odczuwało bo Nick myślał jak bardzo musiała być zła jego dziewczyna. Widział ją wiele razy wściekłą ale teraz to normalnie wkurwiona była i ciężko ją będzie uspokoić. W czasie jego rozmyśleń do drzwi ktoś zapukał na co Larry zaprosił żeby wszedł. Do środka wszedł agent którego Nick tak średnio kojarzył, widać po nim było że ma ważne informacje nie czekając zaczął mówić. 

- Dostaliśmy sygnał od agenta z Kolumbii. Był roztrzęsiony, mówi że ma do sprzedania coś co zaszokuje naszych przyjaciół z Enesei. Chce trzy bańki gotówką by zniknąć. - powiedział co Nick uważnie słuchał i czekał dalej na rozwój sytuacji.

- Kontaktował się z innymi agencjami? - spytał się Marks.

- Wydaje się niecierpliwy.

- Czyli tak. - powiedział w końcu Nick włączając się do rozmowy.

- Kolumbijczycy też chcą go dopaść.

- Gdzie teraz jest? - tym razem odezwał się szef.

- Jedzie do Paryża.

I już było wiadomo czemu Nick został wezwany. Jako że jest najlepszym agentem, to idealnie nadaje się do tej misji. Nick myślał że jak chcą jego to też wezmą i Blair. W końcu razem każde misje kończyli z sukcesem i byli chwaleni. Jak się zdziwił kiedy Marks powiedział mu, że mają iść do sali treningowej. Tego dnia przecież jego ukochana nie miała jakiegoś treningu, przynajmniej mu tego nie mówiła. Przecież to niemożliwe. Powiedziałaby mi pomyślał Nick idąc za szefem. Na korytarzu można było usłyszeć odgłosy walki, sapania i pisk maty na której te osoby ćwiczyły. Kiedy brunet wszedł do sali zauważył jak Mace a dokładniej Mason Browne przyjaciółkę brunetki która właśnie ćwiczyła z jednym z agentów. Obserwowali jak Mace atakuje i powala przeciwnika. 

- Bez kontaktu. - powiedział Marks.

- Bliskość oznacza ból. - powiedziała rudowłosa i pomogła wstać partnerowi z którym ćwiczyła.

- Walczysz tak jak randkujesz. - odezwał się Nick.

- Może opowiesz o swoich randkach? - powiedziała agentka.

- Z Blair? Bardzo chętnie. - odpowiedział uśmiechając się. Jeśli chodzi o randki z zielonooką to mógłby o nich opowiadać bez przerwy.

- Innym razem. - przerwał im czarnoskóry i podszedł bliżej Mace. - Masz robotę. - popatrzyła na nich i zaczęła kiwać głową, zatrzymując trochę dłużej wzrok na Nicku.

Akurat w tym samym czasie tuż przy sali przechodziła Blair, zatrzymała się przyglądając się całej trójce.Oczywiście zauważyła pierwszego Nicka, szefa i Mace która patrzyła się na Nicka ale nie jakby był znajomym lub przyjacielem. Rudowłosa patrzyła się na niego jak na ósmy cud świata. Czy jest możliwe żeby człowiek jeszcze bardziej się wkurwił? Najwidoczniej jest bo Blair znów się zdenerwowała. Mówiła dla Mace jak bardzo kocha Nicka i nie wyobraża sobie bez niego życia, a w tym czasie rudowłosa się w nim zakochała mimo, że jej deklarowała się, że woli inny typ faceta. Po prostu brunetka czuła się zazdrosna, ale do tego się nie przyzna. Blair postanowiła już więcej nie marnować swoich nerwów i czasu, więc ruszyła przed siebie zajmując się sobą.

***

Tuż po pracy Blair i Nick, w końcu mogli wrócić do domu. Brunetka przez cały dzień w pracy unikała Mace tak samo jak Nicka, co było dziwne, bo oni nigdy się nie rozstają. Niebieskooki nie wiedział czemu jego dziewczyna tak robiła. Sądził, że pewnie dalej jest wkurzona za to co się stało rano i nie chce się na nim wyżyć. Mace próbowała na wszystkie sposoby porozmawiać z nią, ale jak tylko Blair ją zobaczyła to szła w zupełnie innym kierunku. Można powiedzieć, że to trochę dziecinne zachowanie, ale tak naprawdę każdy jest dzieckiem niezależnie od wieku, prawda?

Atmosferę w aucie można było ciąć nożem. Żadne do siebie się nie odzywało czego Nick nie mógł tego znieść. Bał się że coś złego zrobił albo co gorsza Blair chce z nim zerwać. Mimo, że nic nie zrobił to i tak miał te myśli.

- Możesz mi powiedzieć co zrobiłem nie tak? - zapytał Nick nie mógł wytrzymać tej cholernej ciszy między nimi.

- Nic nie zrobiłeś. - powiedziała z pretensją w głosie brunetka.

- To czemu się do mnie odzywasz? Co źle zrobiłem? Chodzi o to z rana że mnie zabrał? Źle zrobiłem ci palcówkę?

- Nie, palcówkę zajebiście zrobiłeś.

- Więc czemu mnie unikałaś? - zerknął na dziewczynę, która nic nie powiedziała i tylko odwróciłą głowę w stronę szyby. - Blair.

- Nie jestem już zła za to z rana, tylko o jedną sytuację. - Niebieskooki spojrzał na nią niezrozumiale. - Byłeś na sali treningowej i Mace gapiła się na ciebie maślanymi oczkami, jakbyś był pierdolonym Bogiem. - powiedziała, a w jej głosie można było usłyszeć zazdrość. Nick spojrzał na nią i uśmiechnął się głupkowato.

- A co zazdrosna jesteś?

- A weź się pierdol.

- Z tobą? Chętnie. - powiedział pewny siebie. Blair za wszelką cenę próbowała nie reagować na jego wkurwiające ją teksty lecz jeden tekst przelał czarę goryczy. - No wiesz, Mace jest ładna i też niczego sobie. - Blair odwróciła głowę w jego stronę, wyjęła pistolet i zaczęła celować mu nim w krocze. Mężczyzna spojrzał na pistolet, a potem na nią z szokiem wymalowanym na twarzy.

- Ale wiesz kochanie zanim z nią będzie to zabiorę co moje i nie będziesz miał czym ją posuwać. - powiedziała przy tym niewinnie się uśmiechając. - A poza tym, polizane zaklepane, prawda? - dodała, przechylając lekko głowę w prawą stronę.

- Zostaw to bo się jeszcze skaleczysz, dziecko. - kiedy tylko skończył mówić, brunetka pochyliła się nad nim przybliżając przy tym bardziej pistolet do jego krocza. - Dobra, żartowałem.

- Obyś tylko żartował, Nicholas. - powiedziała odsuwając broń i ponownie siadając na swoim fotelu.

- Och świetnie, czyli wracamy do Nicholasa. - westchnął kręcąc głową. Spojrzał na Clark, która skinęła krótko głową i odwróciła ją w stronę bocznej szyby. Zjechał wzrokiem niżej, dostrzegając że cały czas trzymała rękę na pistolecie, a palec na spuście.

Czemu ona musi być taka seksowna gdy mi grozi?

--------------------------------

Drugi rozdział wleciał i ruszamy z fabułą z filmu!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro