dzien po dniu
Podumiera ma dusza z dnia na dzień,
Nie chcę już tak żyć,
Odszedł ode mnie nawet mój cień,
Chyba znów zacznę pić.
Do fajek wróciłem, choć je rzuciłem,
Marnieje w oczach, parę kilo zgubiłem,
Oczy wygasły, jak rankiem latarnie,
Martwy już jestem i skończę marnie.
Jedyny uśmiech prawdziwy,
W każdym szarym dniu,
Na ustach gości dzięki słowom twym,
I na daje barwy co raz to inne,
Dzień po dniu.
***
Gdy cię zabranie, umrze i mój duch.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro