Wyznanie II
Boję się,
Że ciągle ranie,
Raniąc tym,
Samą siebie.
Zostawiam osoby,
Którym zaufałam,
By nie zostać,
Odrzucona.
Do okaleczania uciekam,
Do zadawania sobie bólu,
Paradoksalnie,
By przed nim uciec.
Czuję się winna,
Wszystkiemu,
Nawet gdy nie mówię,
Nic nikomu.
Czasem chciałbym,
Nie wracać do domu,
Do ojca i niepokoju,
Wstręt i żal czuję,
Lecz zabiorę to do grobu.
Wszelkie ludzkie cierpienia,
Chciałbym dla siebie,
Może tak uszczęśliwiła bym,
Życie ludziom tym.
Nie chcę przykrości,
Sprawić moim bliskim,
Więc tłumię to w sobie,
W każdej kolejnej dobie.
Jak gąbka chłonę,
Zło tego świata,
Błagam,
Niech ktoś mnie wyciśnie...
Wyznanie Martyny...
//Osoba w tym wierszu, postanowiła się otworzyć. Chce zmienić siebie. Chce w końcu być suchą gąbką, na całe te zło odporną, lecz nie obojętną i również pomagać, innym cierpiącym, wyciskając ich lub pomagając im zrobić to ich własnymi "rękoma".//
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro