Rozdział XVIII
UWAGA TEN ROZDZIAŁ JEST PISANY POD WPŁYWEM SILNYCH EMOCJI I CHĘCI MORDU PEWNEGO REZYSERA!!!+ WAŻNE INFO NA DOLE.
______
"Normalność wcale nie jest taka dobra, jak się wydaje."
W całym obozie panowała cisza, nikt się nie odzywał, nawet dzieci Afrodyty były nadzwyczaj spokojne. Tak naprawdę nie rozumieliśmy co się dzieje, wiedzieliśmy jedno nadciąga burza.
Leżałam w łóżku i próbowałam zająć się czymś innym niż bezsensowne gapienie się w okno, jednak atmosfera w obozie była tak przygnębiająca, że nie mogłam się na nic zdobyć. Co jakiś czas zerkałam w stronę Nico siedzącego przy stole z nosem w książce.
- Leila, dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blada.
- Czuje się normalnie, tylko może jestem trochę bardziej senna. - powiedziałam z małym uśmiechem.
Syn Hadesa wstał ze swojego miejsca i kucnął przede mną, patrząc mi w oczy. Został tak chwilę w milczeniu, prawdopodobnie, czekając aż się odezwę.
- Czasami myślę, że jesteś dalej niż mi się wydaje. Kiedy tak siedzisz mam wrażenie, że znajdujesz się w niedostępnej dla mnie krainie.
Zaśmiałam się cicho.
- Niedostępnej dla ciebie powiadasz, masz na myśli moje ukochane drzewo.
- Li, wiesz, że nie lubię wysokości i nie, nie drzewo miałem na myśli.
Uśmiechnęłam się do Nico i rozczochrałam mu włosy, on spojrzał się na mnie morderczym wzrokiem, a ja uśmiechałam się jeszcze szerzej.
- Apropo mojego drzewa, chyba sobie tam pójdę.
I już miałam wstać gdy nagle świat zaczął się obracać a mnie pochłonęła ciemność.
***
Obudziłam się w dobrze znanym mi tunelu przepełnionym ludźmi "ze światła", próbowałam wśród nich odnaleźć Luke'a. Jednak moje starania szły na marne, po dłuższej chwili wypatrywania chłopaka poczułam czyjś oddech w moich włosach. Gwałtownie odwróciłam głowę, jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam chłopaka z blizną na twarzy.
- Spokojnie mała, to tylko ja. - powiedział z uśmiechem syn Hermesa.
- Przestraszyłeś mnie idioto. - fuknęłam - Czy ty chcesz mnie odesłać do Hadesa?
- Wiesz pomimo wszystko to spoko gość. -zaśmiał się.
- Jak ty możesz mieć ponad 20 lat? Nie pytaj się skąd wiem.
- Praktycznie rzecz biorąc to mam tylko 19, wiesz jak Kronos mnie opętał to tak trochę zatrzymał mi się wiek.
- Nie szczerz się tak bo ci ząbki wypadną. - powiedziałam, rzucając mu sarkastyczny uśmiech.
Luke raczej się tym nie przejął, ponieważ uśmiechnął się jeszcze szerzej i objął mnie w pasie. Czułam się przy nim bardzo swobodnie, miałam nieodparte wrażenie, że znam go od zawsze. Trudno było mi uwierzyć, że ten uroczy chłopak chciał jeszcze nie tak dawno zniszczyć Olimp. W książkach, które przejrzałam podczas ostatnich dni było trochę zapisków o blondynie, jednak wszystkie wyglądały tak samo. Krótki opis zewnętrzny, boski rodzic, dokonania i czasami data śmierci. Nigdzie nie mogłam znaleźć informacji o tym jaki był za życia, a osoby, które go znały osobiście były zbyt zajęte, żeby odpowiedzieć na moje pytania.
- Luke?
- Tak Leila?
- Ostatnio myślałam jak to możliwe, że chciałeś zniszczyć Olimp.
Chłopak westchnął cicho i spojrzał mi w oczy.
- Ech, to naprawdę długa historia. Zresztą nie ma się czym chwalić, powiedzmy, że postrzegałem rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Najlepsza decyzja jaką podjąłem po dotarciu do obozu było wbicie sztyletu w moje serce.
Patrzyłam w jego oczy, przez moment miałam wrażenie, że stają się niebieskie, odzyskują barwy. Ręką dotknęłam miejsca gdzie znajduje się serce, wydawało mi się, że ono bije. Może to tylko omamy, ale słyszałam jak bije dużo szybciej niż powinno.
Nagle obraz przed moimi oczami zaczął się zamazywać, ostatnią rzeczą jaką zapamiętałam była twarz Luke'a, pełna kolorów.
_______________
Ten rozdział był w sporej części pisany jakiś miesiąc temu, dlatego jest tak bardzo beznadziejny. Ogólnie notka dotycząca pewnego reżysera jest związana z panem w mediach. Ogólnie aktualnie jakoś bardzo zabić go nie chce ale jak zaczynałam to pisać byłam bardzo wkurzona. A co do ważnego info to szczerze nie pamiętam o co mi chodziło XD. Przepraszam ale miesiąc to sporo czasu, zapewne chodziło mi o to, że mam egzaminy gimnazjalne i muszę się uczyć(taaaa) tak w ogóle to kto jeszcze oprócz mnie za nie całe dwa tygodnie pisze to straszne coś. Pozdrawiam :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro