Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XI

Ciemno. Głucho. Gęsta mgła roztacza się po całym lesie. Nagle gdzieś w oddali słychać krzyki, wrzaski. Dźwięk rozsadza głowę, umysł nie jest w stanie zarejestrować niczego innego. Jest tylko krzyk. Po chwili wszystko ucicha, nawet wiatr przestał szeleścić liśćmi. Cisza jest tak bolesna, że obejmuje całe ciało, wykracza poza mentalne granice. Odbiera głos i wzrok, czucie, i węch, jedyne co oszczędza to słuch, którego nie chce się mieć w tej chwili. Chciałoby się odciąć od ciszy, która bezgłośnie krzyczy prosto do ucha, głośniej niż nie jeden człowiek.
Nagle obezwładniającą ciszę przyrywają szepty, dziecięce głosy, przepełnione strachem i bezradnością. Niezrozumiałe dźwięki, wpływające z maleńkich,przerażonych ust. Zwiększający się ucisk w żołądku nie pozwala na choćby jeden krok, maleńki ruch w stronę wyjścia.
Głosy stają się coraz bardziej wyraźne, jednak nie są to już, głosy dzieci.
- Stójcie, gdzieś jest jakaś dusza. Nie mamy wiele czasu...
- Tatusiu, tatusiu... - krzyczała mała dziewczynka. - Już czas.
Mgła zaczęła się oddalać ukazując mężczyznę i niewysoką, kilkuletnią brunetkę.
- Mia bambina, masz rację. Przyszedł już czas. - powiedział kładąc rękę na jej ramieniu.
- Gotowa?
- Jak nigdy, papa*... - odpowiedziała twardo.
- Od tego momentu wszystko będzie inaczej. Zapomnimy o sobie... - szepnął meżczyzna, a po jego policzku spłynęła łza.
- Kocham cię papa.
- Ja ciebie też Li...
Kiedy dłoń mężczyzny, dotknęła głowy dzieczynki, długie ciemne włosy zmieniły kolor na blond, zasłaniając twarz małej. Po chwili zarówno dziewczynka jak i jej ojciec zniknęli, a dookoła znów zapanowała cisza.
__________________
*Papa - tata
Hejo, dziś mam coś nowego, nietypowego jednak powiązanego z fabułą. To do następnego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro