Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VI

- Leila, Leila!!LEILA IDIOTKO OBUDŹ SIĘ!! SŁYSZYSZ!? - krzyk Micheala rozsadzał mi głowę. Chciałam otworzyć oczy jednak powieki były jak z ołowiu. Czułam ręce Mikiego na moich ramionach, nie mogłam nic zrobić. Nagle przestałam czuć dłonie przyjaciela.Nie czułam już nic. Spróbowałam otworzyć oczy, tym razem się udało. Okazało się jednak, że nie jest tak dobrze jak myślałam. Unosiłam się nad ziemią, widziałam swoje ciało i Mikiego moczącego mi łzami bluzkę i krzyczącego wniebogłosy. Spojrzałam na siebie, nie oddychałam, byłam martwa. Mój przyjaciel reanimował mnie, jednocześnie wyklinając cały świat i mnie.
- Obiecałaś, że zrobisz wszystko co będę ci kazał. Rozkazuje ci wrócić. LEILA oddychaj, to nie jest takie trudne. Nie możesz mnie opuścić.  NIE MOŻESZ!  NIE MASZ PRAWA MNIE ZOSTAWIĆ!  NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ! - krzyczał, wydzierał się jednak ja nic nie mogłam zrobić.
Nagle Micheal przestał mnie reanimować. Wziął mnie w ramiona i zaczął płakać jeszcze bardziej niż przedtem.
- Leila wróć, proszę cię nie rób.  Mi tego. - łkał cicho. - Kocham cię... 
Podniósł moją głowę do góry i pocałował.
Nagle przestałam widzieć, otaczała mnie ciemność. Jednak zaczęłam czuć jak usta Mikiego dotykają moich, poczułam bicie własnego serca. Wróciłam. Micheal odsunął się od mojej twarzy i zaczął znów płakać. Tym razem chyba ze szczęścia, słyszałam w jego głosie radość.
Spróbowałam otworzyć oczy tym razem się udało.
- Mikie? - powiedziałam cicho.
On odsunął mnie od siebie i zaczął krzyczeć.
- LEILA TY IDIOTKO! JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ!? PRZECIEŻ TY TU LEŻAŁAŚ MARTWA! NIE ODDYCHAŁAŚ IDIOTKO!! DO JASNEJ CHOLERY CZY WIESZ CO JA TU PRZEŻYWAŁEM?!
- Ja, ja, ja... pamiętam to jak usypiałam u ciebie a potem już nic. - skłamałam. Nie mogłam mu powiedzieć całej prawdy.
Mój przyjaciel był jednocześnie zły i szczęśliwy. Przytulił mnie z całej siły prawie dusząc. 
- Udusisz mnie. - powiedziałam a on puścił mnie i pokazał mi język.
Czyli wszystko wróciło do normy.
- Czemu mnie tu zabrałeś? Gdzie my jesteśmy?
- Mówiłem w domu przestało być bezpiecznie, więc nas spakowałem i chciałem cię zabrać w bezpieczne miejsce, ale ty nie chciałaś się obudzić.  - mówił bardzo szybko i z przejęciem. Łzy znów napłynęły mu do oczu.
- Spokojnie, już jest wszystko dobrze.- powiedziałam cicho. - Już  dobrze...
Jednak wiedziałam, że teraz już będzie tylko gorzej.
______________________
Hej, i przepraszam was za to coś wyżej. Nie podoba mi się to co napisałam, pomysł uznałam za nawet dobry. Wykonanie fatalne.
Współczuje tym co przeczytali całość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro