Rozdział V
WPROWADZIŁAM POPRAWKI!! Czyli dodałam to co mi się usunęło.
Zapraszam do czytania.
____
Tej nocy nie mogłam usnąć. Mój naszyjnik dziwnie pulsował. Kręciłam się w łóżku, przewracałam się z boku na bok. Nagle w moim oknie stanęła znów ta kobieta, jednak kiedy podeszłam do szyby zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu, wtopiła się w nocne niebo. Stałam w miejscu obserwując gwiazdy gdy nagle słyszę otwierające się drzwi. Spojrzałam w kierunku źródła dźwięku. Zobaczyłam tam młodą kobietę ubraną w długą, opływającą, białą sukienkę. Jej włosy w kolorze ciemnego blondu spadały falami na ramiona. Podeszła do mnie bez słowa i wręczyła mi bransoletkę z sową.
- Korzystaj mądrze. - powiedziała i odeszła.
Byłam w szoku. To już druga taka dziwna sytuacja. Ile jeszcze takich będzie?! Potrzebowałam Micheala, musiałam się wygadać mojemu najlepszemu przyjacielowi. Spojrzałam na telefon była 2 w nocy. Wybrałam numer Mikiego.
- Halo? - usłyszałam znajomy głos w słuchawce.
- Potrzebuje cię. - powiedziałam i usłyszałam charakterystyczny sygnał zakończonej rozmowy.
5 minut później na moim balkonie stał zdyszany blondyn. Szybko go wpuściłam do środka i mocno przytuliłam. Staliśmy tak w ciszy, ja w za dużej bluzie i bokserkach a on w jeansach i za krótkiej koszulce. Tkwiliśmy w tej chwili bardzo długo. Oderwałam się od niego i usiadłam na łóżku. Micheal dosiadł się i nie powiedział ani słowa.
- Dziękuję. - szepnęłam.
Blondyn objął mnie ramieniem i pogłaskał po głowie. W jego ramionach poczułam się senna i usunęłam z głową na jego barku.
Obudziłam się rano przykryta kocem w moim łóżku. Wstałam do pozycji pół leżącej i rozejrzałam się po pokoju. Był pusty, Micheal musiał wyjść balkonem, ponieważ drzwi były lekko uchylone. Zeszłam po schodach zaspana do kuchni, gdzie Mikie siedział i rozmawiał z moją mamą.
- O jest nasza śpiącą królewna. - powiedziała mama gdy mnie zobaczyła.
- Oli szybciej, bo śniadanie ci zjemy.
- Jestem LEILA. - odrzekłam dobitnie.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść płatki z mlekiem.
Kiedy skończyłam jeść było już nie wiele czasu. Pobiegłam najszybciej jak się dało do swojego pokoju. Ubrałam się w błyskawicznym tempie. Po 5 minutach byłam zwarta i gotowa. Dosłownie wylecieliśmy z domu w kierunku szkoły. Pędziliśmy jak głupi, kiedy byliśmy prawie pod szkołą usłyszałam wołanie.
- Leila! Leila!
Odwróciłam się i zobaczyłam młodego chłopaka. Był przystojnym brunetem, około 1,80 m. Jedyną skazą była blizna na jego twarzy, ciągnącą się od lewego łuku brwiowego, poprzez kącik oka, policzek, usta i kończącą się na brodzie.
- Masz mała. - powiedział i wręczył mi dwie szpilki do włosów. Były piękne, czarne ze srebrnymi i czerwonymi zdobieniami.
- Dziękuję.
- Muszę lecieć, pamiętaj mała wszystkie chwyty dozwolone. - pocałował mnie w czoło uśmiechnął się i odszedł w przeciwnym kierunku. Patrzyłam się w stronę chłopaka, który oddalał się coraz bardziej. Miałam nie jasne wrażenie, że go znam. Stałam i patrzyłam się nadal w to samo miejsce, pomimo tego, że chłopak już dawno zniknął.
- Leila, Leila! LEILA!! - krzyczał Micheal.
Poczułam jego dłonie w mojej tali, i nagle mój brzuch znalazł się na jego ramieniu.
To sprawiło, że natychmiast oprzytomniałam.
- Puść mnie idioto.
- Nie ma mowy. Spóźnimy się przez ciebie.
Zamilkłam i zamknęłam oczy. Wiatr sprawił, że moje niesforne włosy były wszędzie. Mikie biegł, głośno oddychając, jego równe uderzenia serca ukołysały mnie do snu i zanim się spostrzegłam odpłynęłam wraz z morfeuszem.
Obudziłam się w domu. Jednak nie był on ani mój, ani Mikiego. Nagle zorientowałam się, że to musi być sen. Miałam na sobie zupełnie inne ubrania. Jednak to co przykuło moją uwagę to, to, że w pokoju był ktoś jeszcze. Przy stole stali dwaj mężczyźni a właściwie pół koń pół człowiek i trochę starszy klon Micheal. Schowałam się za szafą i przesłuchiwałam się ich rozmowie.
- Chejronie on sobie poradzi. Sprowadzi ją tu, po prostu dba o nią. - powiedział chłopak.
- Wiem, jednak nie możemy zwlekać. Ona ma wielką moc. Musi się tu znaleźć tu jest bezpiecznie. - odpowiedział centaur.
Miałam dziwne wrażenie, że rozmawiają o mnie.
- Micheal sobie poradzi. To zaradny chłopak. Bardzo ją kocha, nie chce jej krzywdzić. Czy ty byś Chejronie skrzywdził siostrę?
- Apollinie, rozumiem, że wyrwanie jej ze świata, który zna i wrzucenie ją do naszego może ją oszołomić. Jednak nie możemy zwlekać. Twój syn nie da rady jej ciągle chronić.
Syn, przecież ten chłopak miał może 17 lat. Chwila Apollo, Chejron. Wszystko stawało się jasne, to mity a ja tylko śnie, jak się obudzę wszystko będzie normalnie. Jednak ten sen był bardzo realny.
- Wszyscy ją kochamy. Jest naszym oczkiem w głowie dajmy jej jeszcze chwilę. - powiedział blondyn.
Byłam zmieszana, kiedy w drzwiach stanął jakiś chłopak i krzyknął.
- Chejronie mamy problem. Nowy heros. Syn Aresa, jednak z praktycznie boską aurą.
Obraz zaczął znikać, chciałam krzyczeć. Jednak już wszystko zniknęło.
Otworzyłam oczy, nade mną wisiał Mikie klepiąc mnie w policzki.
- No wreszcie, ile można cię budzić.
- Sorki gdzie jesteśmy?
- A jak myślisz?
- U ciebie. - powiedziałam zaspana.
Mikie nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił. A ja opowiedziałam mu mój sen.
Kiedy skończyłam opowiadać mój przyjaciel miał przerażoną minę.
- Leila posłuchaj mnie, tu nie jest już bezpiecznie jutro zabiorę cię w pewne miejsce. Musisz jednak mi coś obiecać.
- Co? - spytałam.
Położył dłonie na moich barkach i powiedział.
- Będziesz robić wszystko o co cię poproszę. Bez wyjątku.
- Mikie, ja obiecuję, ale wiedz, że jak coś będzie ci grozić to cię nie zostawię.
Mój przyjaciel tylko westchnął i mocno mnie przytulił.
- Micheal, teraz wszystko się zmieni. Prawda?
- Tak, już nic nie będzie takie samo. - odpowiedział smutno.
Bałam się znów usnąć jednak w jego ramionach czułam się bezpieczna. On jak zwykle zostawił mnie na łóżku a sam położył się na podłodze. Tym razem nie protestowałam. Czekałam aż uśnie. Po chwili jego oddech zwolnił a ja zeszłam na podłogę i ułożyłam się obok niego. Obejmując go rękoma w pasie i z głową na jego piersi usunęłam. Tym razem bez snów.
______________________
Hej, piszę to jeszcze raz bo połowa rozdziału mi się usunęła. Mam nadzieję, że się podobał. Jak tak to ⭐ i komentarze.
Buziaki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro