Rozdział IV
Następnego dnia w szkole wszystkie oczy były skierowane na nas. My się tylko uśmiechaliśmy i szliśmy przed siebie. Nagle ktoś na mnie wpadł i zmoczył mi całą bluzę.
- Idioto...uważaj jak chodzisz. - spojrzałam się na niego. Okazało się, że był to nasz szkolny gej, Ansel.
- Stary uważaj, bo następnym razem może to się gorzej skończyć. - powiedział Mikie i położył mu dłoń na ramieniu. Twarz Ansela przybrała buraczany kolor.
- I co w co ja teraz się przebiorę?!
Micheal pojął moją aluzję i dał mi swoją bluzę. Ansel zaczerwienił się jeszcze bardziej, burknął krótkie przepraszam i poszedł. Ja wpadłam szybko do łazienki, zdjęłam mokrą bluzkę i założyłam sporo za dużą bluzę Mikiego. Następnie ruszyłam w stronę szafek wrzuciłam do swojej mokrą bluzkę i już ją chciałam zamknąć, jednak przeszkodził mi w tym mój przyjaciel.
- Leilo co tam wisi. - powiedział wskazując na moją bluzkę zapasową.
- Bluzka, co ty ślepy już jesteś.
- Miałaś bluzkę na przebranie a i tak chciałaś moją bluzę?!
- No przecież wiesz jak je lubię.
***
Lekcje mijały spokojnie. Micheal na każdej lekcji siadał z Anselem. Ciągle go zaczepiał, co wywoływało pomidora na jego twarzy. A oczy Micheala śmiały się cały czas.
Kiedy wyszliśmy ze szkoły wybuchłam śmiechem.
- Jesteś idiotą.
- Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać.
- Ansel tak słodko się czerwienił. - powiedziałam - A tak przy okazji zgarnełam ci 20$.
-Jak? Kiedy?
- A czy to ważne? - uśmiechnęłam się. Tak szliśmy sobie w kierunku naszej ulubionej kawiarni. Jednak nagle pojawiła jakaś dziwna kobieta. Patrzyła się na nas swoimi czarnymi jak noc oczami. Podeszła w naszą i spojrzała prosto w moją stronę. Podała mi do reki naszynik w kształcie łzy.
- Powodzenia mała, wykorzystaj to mądrze. Spotkamy się nocą.
__________
Hej, dodaje taki sobie krótki rozdzialik ale lepszy taki niż żaden.
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania. Następny po moim powrocie. Jak będzie dużo komentarzy to będzie długi rozdział.
Ps Ten chłopak ze zdjęcia to taki nasz Micheal
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro