*Part 4*
parę dni późnej...
Zmęczona tym bieganiem po szkole weszłam do sali muzycznej i zaczęłam cicho śpiewać. Lubiłam tak czasami zniknąć na moment z tego tłumu i hałasu z korytarza. Zaśpiewałam kilka piosenek i chwyciłam torebkę z której wypadła mi.... No tak...
Biała koperta. Podniosłam ją i rozejrzałam się po korytarzu. Przewijało się tu setki uczniów i dalej nic nic nie mogłam wywnioskować. Cofnęłam się z powrotem do salki i otworzyłam kopertę. Znów karteczka i liścik.
,, Nie dość, że cudowne ciało, to jeszcze głos. " - przeczytałam i teraz naprawdę zaczęłam się bać. Wyjęłam puzzle z koperty i złożyłam razem: ,, jak masz".
- Hej! - podskoczyłam słysząc głos za sobą. - Spokojnie to ja.- zaśmiała się Sky. - Co przeskrobałaś, że taka wystraszona? - podeszła do mnie. Spojrzałam na nią i podałam puzzle z karteczką. - Osz kur - wstrzymała oddech. - Słuchaj, myślałam nad tym i kurcze to musi być któryś z chłopaków od nas z zespołu. - powiedziała cicho.
- Ale kto? - warknęłam zaciskając zęby. - Wiesz co, wydaje mi się, że powinnam te wszystkie puzzle wyrzucić i przestać się tym przejmować. - usiadłam zrezygnowana.
- No przestań, nie możesz. To Ci w niczym nie pomoże. Poczekajmy na coś konkretnego z tej układanki. - tłumaczyła.
- Dziewczyny muszę zamknąć salę... - otworzyła salę nasza nauczycielka śpiewu.
- Dobrze już idziemy. - westchnęłam i wyszłyśmy na korytarz.
- Nie przejmuj się. Jak coś jestem z tobą. - puściła mi oczko i odeszła w stronę swojego chłopaka - Peter'a. Znów zostałam sama. - pomyślałam i odwróciłam się chcąc wyjść ze szkoły, lecz nie zauważyłam chłopaka za mną.
- Uwa.... -zatrzymał się kiedy na niego spojrzałam.
- Przepraszam. Nie zauważyła Cię. - prawie pisnęłam zestresowana widząc chłopaka, którego już spotkałam wcześniej.
- Spoko, nic mi nie jest. - uśmiechnął się.
- Yyy.. sorka, ale mam zaraz autobus i jak znowu się spóźnię to wiesz. - przewróciłam oczami.
- Tak wiem. - zaśmiał się. - To cześć. - pokiwał mi, a ja szybkim tempem udałam się na przystanek. Kurcze, ten chłopak ładował mnie jakąś pozytywną energią. - pomyślałam. Kiedy zobaczyłam nadjeżdżający autobus ucieszyłam się, że wreszcie na niego zdążyłam. Usiadłam na wolnym miejscu i włączyłam sobie muzykę. Kiedy autobus zatrzymał się na moim przystanku wysiadłam i powoli szłam do domu. Kiedy nagle zauważyłam jakieś ogłoszenie na słupie. Podeszłam bliżej i zobaczyłam zdjęcie teatru.
,, PILNE!!! Sprzedam budynek teatru na ul. Wessters 34. Cena do uzgodnienia. Zainteresowanych proszę o kontakt. tel. 876 984 096 Mike Liner."
Kiedy to przeczytałam łzy napłynęły mi do oczu i czułam się jak małe dziecko, któremu zabierają najlepszą zabawkę. Nie mogłam w to uwierzyć. Łzy zaczęły wypalać ścieżki na moich policzkach.
To nie możliwe! - pomyślałam. Czy to, to właśnie chciał nam powiedzieć na tym spotkaniu, które kazał zwołać? Dlaczego? Co się takiego stało? - zaczęłam zadawać sobie miliony pytań, na które niestety nie znałam odpowiedzi.
- Co robisz? - podskoczyłam wystraszona i podciągnęłam nosem. Odwróciłam się i zauważyłam opuszczoną szybę samochodu i te same okulary przeciwsłoneczne, które już wcześniej widziałam.
- Nic. - odpowiedziałam.
- Płakałaś?- spojrzał na mnie, a ja się odwróciłam.
- Nie, przepraszam, ale się śpieszę. - rzuciłam i zerwałam ogłoszenie z słupa. Chłopak wysiadł z samochodu i podszedł do mnie. - Co? - wlepiłam wzrok w ziemię.
- Spójrz na mnie. - szepnął. Podniosłam powoli głowę i spojrzałam mu w oczy. Piękne, duże i piwne oczy, kryjące w sobie jakąś magiczną tajemnice... - Podwiozę Cię. - rzucił, a ja nerwowo chciałam go ominąć.
- Nie dzięki. Przebiegnę się. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- No pewnie. W końcu ty tak bardzo lubisz biegać. - zagrodził mi drogę i skrzyżował ręce na piersiach. Przewróciłam oczami.
- Naprawdę nie mam dziś humoru. - znów spojrzałam na kartę i byłam coraz bardziej wściekła.
- To daj sobie pomóc. - zaśmiał się. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka i podeszłam do jego samochodu.
*************************
Hej! Witam, jak Wam się podoba moja nowa historia? Mam nadzieję, że was zaciekawi. :D :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro