Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*Part 3*


- Słuchajcie przyszedłem z Wami porozmawiać.- powiedział Mike.

- No to za chwilę, pokażemy Ci nasz układ. - krzyknęła nakręcona Sky i włączyła muzykę. Wszyscy zaczęliśmy tańczyć i tym razem układ wyszedł jeszcze lepiej. Byłam strasznie szczęśliwa, że sami także potrafimy zrobić coś niezwykłego. - I jak?! - krzyknęliśmy. Dziś znów ujrzałam cień siedzącej osoby na widowni, wiem że zawsze ktoś przychodzi nas oglądać, ale nigdy nie siada tak daleko. Hm... 

- Super dzieciaki! - zaklaskał i spojrzał na telefon. - Przepraszam Was ale muszę już lecieć, mam ważne spotkanie. - rzucił i wyszedł. Spojrzeliśmy na siebie z Sky i Tomem, ale żadne z nas się nie odezwało. 

- Skurwysyn. - warknął James. Odwróciłam się w jego stronę i widziałam, że jest zły. James to typowy bad boy, który myśli, że wszystko mu wolno i każda jest jego, jednak od czasu kiedy chodzi z nami na te zajęcia nie jest dla nas nie miły. Choć pamiętam czas w jakim cały czas się ze mnie naśmiewał, teraz próbuję o tym nie pamiętać i daję mu czystą kartę. 

- No to chyba idziemy do domu. - westchnęła Katie i wszyscy zeszli ze sceny. Odwróciłam się w stronę foteli na widowni i już nikogo tam nie było. Byłam cholernie zła! Wściekła na Mike'a! Co on sobie wyobraża!? Miał nam coś powiedzieć ważnego, a teraz po prostu sobie wyszedł!  - krzyczałam w myślach. Chwyciłam torbę i gwałtownym ruchem zamknęłam drzwi. Wybiegłam z sali i pośpiesznym krokiem ruszyłam w stronę domu. 

- Już jestem. - weszłam do kuchni i nalałam sobie soku. 

- O to dobrze słońce. Przyszedł do Ciebie jakiś list. - powiedziała babcia i podała mi białą kopertę. Spojrzałam na nią i momentalnie zesztywniałam. 

- A to pewnie ze szkoły, mieli mi przysłać wyniki testów. - skłamałam z nadzieją, że skutecznie.- Pójdę na górę. - wyszłam z kuchni i skierowałam się ku schodom. Weszłam do mojego pokoju i otwarłam kopertę. Kartka:

,, Prześlicznie tańczysz." - przeczytałam i zaczęłam się bać. Włożyłam rękę do środka koperty i zauważyłam znów dwa puzzle, złożyłam je z poprzednimi, które schowałam w szafie i przeczytałam:

,, Mimo tego, że nie wiem" - powtarzałam w myślach. Co to ma znaczyć?! I kto mi to wysłał?! - położyłam się na łóżko i myślałam. W końcu sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Sky. 

- Cześć. Przyjdziesz? - spytałam. 

- Coś się stało? - zapytała.

- W pewnym sensie. - westchnęłam. 

- No w sumie jutro jest niedziela, więc chyba mogę. - tłumaczyła. 

- Dzięki. - uśmiechnęłam się sama do siebie i odłożyłam telefon. Posprzątałam w pokoju i po upływie niecałej godziny Sky znalazła się u mnie. 

- No więc? - spojrzała na mnie, a ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. 

- No wszystko zaczęło się od poprzedniego tygodnia. - zaczęłam. 

- Ale co? - pisnęła. Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka. Chwyciłam złączone 4 puzzle i położyłam obok przyjaciółki. - Mimo tego, że nie wiem... Co to jest? - spojrzała na mnie.

- Kiedy skończyliśmy ćwiczyć znalazłam kopertę pod moją torebką i ją wzięłam. Myślałam, że przez przypadek i była to czyjaś koperta, więc miałam ją oddać, ale dziś.... - zatrzymałam się. 

- Co dziś? - nakręciła się. 

- Jak wróciłam babcia powiedziała, że przyszedł do mnie list i były tam te kolejne dwa puzzle i karteczka. - podałam jej ją. 

- Prześlicznie tańczysz. - przeczytała i otworzyłam szeroko oczy. 

- No i problem w tym, że ja nie wiem kto to mi przysłał. - powiedziałam. 

- Jeśli pierwsza koperta leżała obok twojej torebki, no to musi być to ktoś z naszego zespołu nie? Przecież nikt inny tam nie wchodził. - spojrzałyśmy na siebie.

- No chyba... - burknęłam. - Ale co to w ogóle ma znaczyć? - pokazałam na napis. 

- Nie wiem... - zmarszczyła brwi. - Ale na pewno chcę się dowiedzieć. - uśmiechnęłam się a ja przewróciłam oczami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: