Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

* Part 1*


-Rose! - usłyszałam wołanie przyjaciółki.

- Czego? - burknęłam.

- Nie czego, tylko wstawaj. - odkryła mnie i zrzuciła kołdrę na ziemię. 

A tak w ogóle,jestem osiemnastoletnią dziewczyną, która ma na imię Rose i mieszka aktualnie w Londynie z babcią. Moi rodzice mieszkają w Paryżu, bo twierdzą, że jest tam lepsza praca. Chcieli mnie ze sobą zabrać, ale ja jednak wolałam zostać tu z moją ukochaną babcią i zwariowaną przyjaciółką. Tu mam wszystko czego jak na razie potrzebuje, a przede wszystkim śpiewanie i taniec w naszym teatrze, nie mogłabym tego zostawić.

- No dobra już. - zwlekłam się z łóżka. Dziś znów po kolejnej imprezie miałam dość niezłego kaca i nie czułam się najlepiej. Sky spała dziś u mnie i oczywiście musiała mnie obudzić. Ugh! 

- No nareszcie słonko. - przywitała mnie babcia z uśmiechem. Usiadłam do stołu i zerkęłam na Sky, która dziwnie się na mnie spojrzała. Zjadłyśmy naleśniki i poszłyśmy na górę. 

- Nic nie pamiętam z wczoraj. - westchnęłam kładąc się na łóżko.

- Dzisiaj jest próba, więc musimy się jakoś ogarnąć. Mamy dwie godziny. - powiedziała przyjaciółka zerkając na zegarek. 

- I tak nie wiadomo czy ktokolwiek przyjdzie. - burknęłam. - Za dwa tygodnie premiera, a my nic nie wiemy. - warknęłam ze złością. Wzięłyśmy prysznic i pozbierałyśmy swoje rzeczy. - Babciu wychodzimy, będę wieczorem! - krzyknęłam i zamknęłam drzwi. Szłyśmy ulicami i obserwowałyśmy śpieszących się ludzi, oni są czasami tak strasznie śmieszni. Kiedy znalazłyśmy się pod teatrem weszłyśmy tyłem budynku. 

- Cześć. - przywitałam się z Susan, która należy do naszego zespołu. 

- Hej, obawiam się, że znowu się spóźni i będziemy tu nie wiadomo jak długo czekać. - westchnęła. Usiadłyśmy na scenie i czekałyśmy z nosami w telefonach. Spojrzałam na wszystkich i widziałam, że było nas coraz więcej, a na widowni było widać cień jakiejś osoby, ale dalej nie było Pana Mike'a. Musiałam skorzystać z tego by tyle czasu siedzenia tu nie poszło na marne. Wstałam i stanęłam na środku sceny. 

- Cześć. Słuchajcie, jak widzicie Mike'a nie ma i chyba nie będzie, ale wy jesteście, a w końcu to my tworzymy ten zespół, więc nie czekajmy, tylko zacznijmy. Sami też damy radę. - klasnęłam w dłonie i widziałam, że się ze mną zgadzają. . - No to do roboty. Wszyscy wstali i zaczęliśmy ćwiczyć układ, wnieśliśmy dużo nowych, ciekawych zmian. Zrobiliśmy sobie przerwę i poszłam do mojej torby. Podniosłam ją i zauważyłam obok kopertę. Otworzyłam ją i ujrzałam jakieś małe elementy na dnie, lecz kiedy chciałam je wyjąć Tom wystraszył mnie i zamknęłam ją.

- Idziesz? - spojrzał na mnie.

- Tak już idę. - uśmiechnęłam się i schowałam kopertę do torebki. 

- A więc. Myślę, że zrobimy ostatnią próbę, już z piosenką i na dziś koniec. Obiecuję też, że spróbuje się skontaktować  z Mike'em i popytam o co chodzi. Dobra no to zaczynamy. - podbiegłam do radia i włączyłam piosenkę. Rozpoczęłam śpiewać i weszliśmy z układem. Wszystko poszło świetnie, było trochę pomyłek, ale jak na dzisiejsze zmiany - bardzo dobrze. - Super. Dzięki wielkie, że przyszliście. Widzimy się za tydzień? - uśmiechnęłam się. 

- Oczywiście. - krzyknęli i zeszliśmy ze sceny. Wszyscy przebrali się i wyszli, a więc ja też tak zrobiłam. Zamknęłam teatr i zaniosłam kluczę do szkoły. Kiedy szłam do domu, przypomniałam sobie o kopercie i kiedy otworzyłam drzwi, szybko pobiegłam na górę. Wyciągnęłam ją i włożyłam rękę do środka. Były tam jakieś małe elementy. Spojrzałam i zobaczyłam puzzle? Były dość małe i czarne, a na ich powierzchni widniały białe napisy. Złożyłam je razem i przeczytałam: ,, Mimo tego, "
Co to miało znaczyć? I kto to tam położył? Czy ta koperta na pewno miała być dla mnie? Mam ją z powrotem położyć, tam gdzie była?"



*********************************

Kochani witajcie! Zaczynamy znów coś nowego. Mam nadzieję, że się Wam spodoba, bo nieźle się na nią nakręciłam :D 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: