12. Łąka życia
Leżałam beztrosko na trawie
wpatrzona w odlatujące
chmury niespełnionych pragnień,
z uśmiechem kreśląc ich kształty
swoją dłonią w powietrzu.
Właśnie wtedy pojawiłaś się na mej drodze życia.
Byłaś piękniejsza niż wszystkie
cuda natury, które miałam okazję dostrzec.
Gdy Twoimi włosami beztrosko bawił się wiatr,
dostrzegłaś mnie na tej łące życia.
Uśmiechnęłaś się do mnie,
a Twój gwieździsty uśmiech
rozświetił moją duszę
i stopniowo skleił pokruszone serce.
Uśmiechnęłam się do Ciebie,
a Ty wtuliłaś się we mnie
i już wtedy wiedziałam,
że zawsze będę bezpieczna,
gdy jesteś tuż obok.
Słońce powoli zachodziło,
pośród kłujących zbóż i długiej trawy.
Podałaś mi swoją stokrotkową dłoń
i zaciągnęłaś do tańca.
W Twych oczach zagościły kwiaty jabłoni
i w trakcie naszych delikatnych ruchów
włożyłaś mi kwiat śliwy za ucho.
Nasze szczęście i wolność nie mają końca,
chociaż już dawno skończyłysmy tańczyć.
Dostrzegają to kwiaty wokół nas
i nawet frezje zdają się przez to uśmiechać.
Chwytam Twoją ciepłą dłoń
i leżymy na trawie wtulone w siebie.
Chmury marzeń zawitały
do naszych serc zatopionych w radości.
Czas przestał mieć dla nas znaczenie.
Liczy się tylko to,
że w końcu jesteśmy razem.
Uśmiechamy się do siebie.
Autorstwa: ksiezyc-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro