Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18 Propozycja

Daylight - 5 Seconds Of Summer (Lyrics)

-Aria-

-Nie, samej nie wolno ci chodzić nigdzie oprócz naszego pokoju. Jeśli chcesz gdzieś iść masz brać z sobą przynajmniej Hayley.- Oświadcza z powagą, a ja wybucham śmiechem.

-Żartujesz, prawda?- Pytam pomiędzy śmiechem.

-Nie.-Odpowiada poważnie. A ja sobie uświadamiam, że on mówi całkowicie poważnie. Patrze na niego z niedowierzaniem.

-Nie to są chyba jakieś jaja!- Krzyczę zła. Po chwili wstaje z łóżka i zaczynam wymachiwać nerwowo rękoma.

-Nie kochana to nie są żadne jaja.- Mówi łapiąc mnie w ramionach, po czym przycisnął mnie do ściany.

-Do jasnej cholery! Nie masz prawa mi rozkazywać!- Krzyczę rzucając w jego zdenerwowane spojrzenie.

-Kotku- Szepcze mi do ucha, na co drze- ja mogę wszystko....- Szepcze do mojego uch z satysfakcją.

-Dupek.- Rzucam obrażona.

-Piekielnie przystojny dupek chciałaś powiedzieć prawda?- Pyta rozbawiony a ja gromię go wzrokiem.

-Spadaj diabełku, bo jeśli spróbujesz mi rozkazywać to.....- Nie mogę dokończyć, bo ten wbija się w moje usta. Czuje, że jest cholernie podniecony, co sprawia że i ja się taka staje. Lecz postanawiam się mu nie poddawać i odpycham go od siebie, a on posyła mi zirytowane spojrzenie.

-Kochaj się ze mną......- Szepcze w moja szyje, a ja spinam się po czym zaczynam się śmiać.

-Chyba coś ci się stało z głową co nie?- Pytam z rozbawieniem.

-Nie. Jestem całkowicie poważny.- Oświadcza, a ja zamieram. On chyba oszalał pierw wyskakuje mi, że mam nie opuszczać tego zamku bez jego wiedzy, a teraz.... Grr.... Ten facet jest jakiś nie zdecydowany!

-Odpowiedz to..... Niech się zastanowię.... Nie!- Krzyczę zirytowana, a jego oczy zaczynają błyszczeć czerwienią.

-A do dlaczego do kurwy nędzy?- Pyta, a w jego głosie można wyczuć ostrzeżenie, złość i podniecenie.

-I ty się jeszcze pytasz?! Na początku wylatujesz mi z tą całą kontrolą, a później chcesz się ze mną kochać! Ty chyba niepoważny jesteś!- Krzyczę, a on zaciska usta w wąską kreskę.

-Niepoważny? Może ale wiem jedno i tak to się stanie, bo jeśli dobrze wiesz po ślubie jest zawsze noc poślubna.- Szepcze mi do ucha przegryzając jego płatek przy okazji. Próbuje utrzymać cisnący się jęk w ustach, lecz nie udaje mi się to. Kiedy tylko Lucyfer słyszy mój jęk uśmiecha się zwycięsko.

-Kochana, sama tego chcesz, więc dlaczego się nie podasz temu uczuciu?- Pyta sfrustrowany. Patrze w jego oczy i czuje jak na moich policzkach pojawia się rumieniec. Nie chodzi o to, że nie chcę ale po pierwsze sytuacja jest do bani, a po drugie nigdy tego nie robiłam.

-Po pierwsze w obecnej chwili się kłócimy, a po drugie ja jeszcze...... tego nie robiłam....- Oznajmiam, a on zamyka mnie w swoich ramionach.

-Diabełku to jest...... przyjemne.- Oświadcza całując mnie w czubek głowy. Momentalnie odsuwam się od niego.

-Mam dla ciebie propozycje.- W tej chwili spogląda na mnie zaciekawiony.- Jak wiesz bez moje zgody nie możesz wziąć ze mną ślubu, do puki nie ukończę osiemnastu lat.... Lecz gdybym się zgodziła? Moglibyśmy wtedy wziąć ślub nawet w tym tygodniu.- Zaczynam wyjaśniać.

-I co w związku z tym?- Pyta zainteresowany.

-Jeśli weźmiemy szybciej ślub dostaniesz swoją noc poślubną, lecz jest jedno ale ja się na to zgodzę jeśli ty dasz mi możliwość chodzenia samej po pałacu i jego najbliższych okolicach, co ty na to?- Pytam. Widzę jak Lucyfer analizuje moje słowa po czym wzdycha.

-Masz coś podobnego do mnie....- Mruczy.

-A co to takiego?- Pytam zainteresowana.

-Nigdy się nie podajesz i zawsze dążysz do celu. Eh... Może tak być pod warunkiem, że będziesz mieć straż kiedy będziesz wychodzić poza teren pałacu.- Oznajmia, a ja wzdycham.

-Przynajmniej tyle...- Burczę. Nagle Lucyfer staje kieruje się w kierunku drzwi.

-Gdzie idziesz?- Pytam zdziwiona jego zachowaniem.

-No jak gdzie? Idę planować nasz ślub, który odbędzie się za dwa tygodnie.- oznajmia po czym całuje mnie w czoło i wychodzi. Przełykam głośno ślinę. No tak umowa to umowa..... Za jakieś dwa tygodnie będę jego żoną i  władczynią piekła.... Postanawiam się przejść po zamku i jego podwórku. W tym celu ubieram się w czerwoną z złotym paskiem na tali sukienkę i czerwone sandały, włosy pozostawiam rozpuszczone po czym wychodzę...

CDN

Kto się spodziewał takiego obrotu akcji? Jak sami widzicie za dwa tygodnie w piekle będą świętować ślub Lucyfera! Cieszycie się na taki rozwój akcji, czy nie? Pozdrawiam was serdecznie i do kolejnego! <3


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro