Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 Piekło

-Aria-

Patrze wprost w oczy Gabriela i widzę w nich tylko satysfakcje. No tak ja też bym ją czuła gdybym wybiła wszystkich z ochroniarzy Alex. Tak, te porypane Aniołki zabiły moich ochroniarzy, a reszta Upadłych poziomu C jest w piekle, a podróż z tamtąd zajmie im z pięć minut. A akurat od tych pięciu minut zależy czy te Świętoszki mnie pojmą czy też nie. Podpalam każdego Anioła, który jest na tyle głupi by do mnie podejść.

-Aria, ile chcesz to ciągnąć?- Pyta Gabriel.

-Tak długo aż odwalisz się ode mnie!- Krzyczę i rzucam kulą ognia w znajdujące się przed mną Anioły.

-Kotku, nie mogę tego zrobić, bo kiedy tylko się uspokoisz zostaniesz moją żoną.- Oświadcza jakby było coś nadzwyczajnego. Ja natomiast posyłam mu mordercze spojrzenie.

-Po pierwsze Gabrysiu nie masz prawa NAZYWAĆ MNIE KOTKIEM, po drugie prędzej zginę niż WYJDĘ ZA CIEBIE!-Syczę. Nagle obok mnie pojawia się Alex i przytula mnie. Zdezorientowana opuszczam krąg ognia znajdujący się wokół nas. Anioły wykorzystują to i jeden z nich rzuca w moją stronę strzałkę usypiającą. Kiedy tylko ta pierdolona strzałka przebiła się mi przez skórę opadam z sił. Ledwo trzyma się na nogach, a od upadku ratuje mnie osoba, którą traktowałam jak siostrę.

-D-Dlaczego?- Pytam patrząc w jej czarne oczy.

-Dlatego, że Lucyfer nie może cię mieć. On nie może mieć tak potężnej broni!- Krzyczy wbijając strzałkę mocnej w moje ramie. Syczę z bólu a ona posyła mi smutny uśmiech. Mój obraz zaczyna się rozmazywać, lecz nim w całości odpływam widzę jak ktoś z czarną jak smoła czupryną odpycha ode mnie Alex i bierze mnie na ręce. Czuję tą piekielną Aurę co potwierdza moje przypuszczenia, że jest to on, z niewiadomego powodu po moim policzku spływa jedna krwawa łza po czym odpływam do krainy snów. ( Łza z krwi)

-Lucyfer-

Idę właśnie przez miasto z trzydziestką Upadłych. Aura Arii doprowadza nas do jakiegoś parku. Od razu kiedy przekraczam bramę wejściową moim oczom ukazuje się kopuła maskująca. Zaciskam dłonie w pięści i podchodzę do niej zdecydowanym krokiem. Nagle czuję ból w prawym ramieniu i już wiem, że coś się stało Arii. (Jesteśmy sobie przeznaczeni więc czujemy ból drugiego.) Dotykam dłonią kopuła, a już po niecałej sekundzie wszyscy znajdujemy się w środku. Widzę przerażenie na twarzach Aniołów. Na początku mój gniew jest dość spory, ale nie jest to jeszcze fura, lecz kiedy widzę MOJĄ Arie nieprzytomną coś we mnie pęka. W trybie natychmiastowym pojawiam się obok niej i widzę, że przed upadkiem chroni ją jakaś czarnowłosa dziewczyna. Intrygujące jednak jest to, że oprócz czarnych włosów posiada oczy upadłego, lecz jej Aura jest Anielska. Wyrywam z jej ramion Arie i podnoszę ją w stylu panny młodej. Patrze na nią z chęcią mordu, a ona posyła mi obrzydzone spojrzenie.

-Czas rozpocząć rzeź!- Krzyczę do swoich poddanych, a w odpowiedzi otrzymuję okrzyki radości. Po chwili spojrzenie dziewczyny zmienia się na przerażone. Mam już przygotowaną kulę ognia, lecz kiedy kula ma ją uderzyć ta tworzy kule z Anielskiego Ognia. Patrze na nią z zainteresowaniem, nagle słyszę krzyk Michała.

-Pani! Uważaj!- Krzyczy, a ja zaczynam wszystko pojmować.

-Ach to ty jesteś przyszłą władczynią Nieba? Po co ja ci zadaje tak głupie pytania przecież to oczywiste. Wiesz co miałem zamiar zniszczyć ziemię, lecz teraz mam inny cel i wiesz co wydaje mi się, że twoja śmierci zaboli go o wiele mocniej niż zniszczenie tej nie znaczącej nic planety.- Syczę rzucając w nią językami ognia. Jedna z nich dotyka jej skóry, a ona syczy z bólu. Widzę jak po jej policzkach spływają łzy już mam zakończyć jej żywot, gdy nagle obok niej pojawiają się Gabriel i Michał. Na początku nie reaguje, ale kiedy chcę ją zaatakować jest już za późno.... Michał i Gabriel przenieśli ją gdzie. Wzdycham zirytowany i z Arią na rękach zabijam z dziesięć Aniołów. Walka z tymi debilami zajmuje mi i moim towarzyszą z pięć minut. Kiedy już ostatni z Aniołów zostaje zabity moi ludzie zaczynają wiwatować na moją cześć. Pokazuje mojemu zastępcy ruchem głowy, by posprzątali i wrócili do domu. Do prawdziwego domu. Całuję Arie w czoło i przenoszę nas do piekła, a dokładniej do naszej sypialni.
Cdn

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro