Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19 - Wieczór panieński

Całą resztę nocy pamiętałaś jak przez mgłę. Z powrotem do mieszkania pomogła ci Chingyu, to wiedziałaś. Jednak milczałaś całą drogę powrotną. Nie wspomniałaś o Jonginie i Hoseoku, który spotkał cię w bardzo dwuznacznej sytuacji. Czułaś się okropnie i potakiwałaś głową, gdy przyjaciółka o coś pytała.

Pożegnałaś się z Min, wysiadając z taksówki przed furtką.

— Jungmi! — zatrzymała cię, wysiadając z pojazdu.

Obejrzałaś się do tyłu, wstrzymując łzy. Było już wyjątkowo późno, a raczej zbyt wcześnie. W dodatku zmęczenie i nagromadzone emocje powodowały, że miałaś wszystkiego po prostu dość.

— Coś się stało? — Chingyu podeszła bliżej.

— Po prostu jesteś senna — odpowiedziałaś.

Min patrzyła ci się podejrzanie i nawet kilkakrotnie chciała coś powiedzieć. Ostatecznie milczała i jedynie pomachała ci na do widzenia. Następnie wsiadła do taksówki i odjechała.

Deszcz ciągle padał, a twój płaszcz był cały przemoczony. W kilku oknach dostrzegłaś światło, a potem odwróciłaś się i skierowałaś do klatki.

Namjoon smacznie spał, a jego chrapanie roznosiło się po mieszkaniu. Zdjęłaś buty na obcasach, odwiesiłaś płaszcz na wieszak, aby wyschnął, a potem podążyłaś do łazienki.

W lustrze dostrzegłaś swoje odbicie. Żałosne, pozbawione radości. Oczy były podpuchnięte, przekrwione i zmęczone. Po stanie nietrzeźwości nic nie pozostało. Dość szybko zmyłaś dwu fazowo makijaż za pomocą masełka i pianki, a potem przemyłaś raz jeszcze twarz zimną wodą. Weszłaś pod prysznic i się umyłaś. Jednak ile byś nie szorowała gąbką ciała, wstyd dalej pozostał.

Po dość długim czasie, wyszłaś zza szyby i ubrałaś koszulę nocną. Rozczesałaś i wysuszyłaś włosy, a potem opuściłaś pomieszczenie.

Kładąc się do łóżka, w pościeli czułaś zapach Jimina i kolejny raz się rozpłakałaś. Nigdy wcześniej nie myślałaś, że będzie ci go aż tak brakować, a z drugiej strony obawiałaś się ponownego spotkania.

Ponieważ wiedziałaś, jak nawet mała wzmianka o Jonginie, działa na ukochanego.

Patrzyłaś na Jimina, który wszedł do mieszkania. Programista położył walizki z boku, a potem spojrzał w twoim kierunku. Nie było tak jak zawsze. Park nie podszedł i nie pocałował ust, nie przytulił cię, nie wyszeptał zbereźnej propozycji, ani nie przyciągnął do siebie.

Jimin stał i patrzył w twoją stronę.

Pewnie już wie, pomyślałaś. Niewiele się pomyliłaś.

Ukochany zdjął buty i wyszeptał tylko beznamiętne przywitanie. Po chwili jednak wymusiłaś na nim, aby powiedział, o co konkretnie mu się rozchodzi.

— Dałem ci czas Jungmi — powiedział, nie siląc się na miły ton. — Abyś przyznała się, co porabiałaś z Chingyu w weekend.

— Spędzałyśmy wspólnie czas — odpowiedziałaś, zakładając dłonie na biodra. — Babski wieczór i tyle.

— Więc dlaczego Hoseok stwierdził, że powinniśmy porozmawiać?

Przełknęłaś ślinę. Niby Hobi miał nie mówić nic Jiminowi, a jednak. Naprowadził go do tej rozmowy.

— Nie masz nic więcej do powiedzenia?

Wciąż stałaś w progu kuchni, patrząc na ukochanego. Niezbyt wiedziałaś, jak oznajmić, że wykładowca spotkał cię w dwuznacznej sytuacji, z byłym partnerem, który dziwnym trafem zawsze zjawiał się w momencie, w którym najmniej się go spodziewałaś.

— A co mam ci powiedzieć więcej?! — odparłaś zdenerwowana.

— Dlaczego nie powiedziałaś, że wychodzisz?

Parsknęłaś ironicznie. Czemu Park tak bardzo był o to zły?

— Już nawet nie mogę wyjść na miasto?

— Martwię się o ciebie — programista podszedł bliżej, lecz nie miałaś zamiaru czuć jego dotyku. W tamtym momencie zdenerwowało cię jego zachowanie. — Bo wiem, że masz talent do pakowania się w kłopoty.

— Ja?!

— Tak, ty Jungmi — Jimin podszedł i stanął zaraz przy tobie. Odsunęłaś się i wyminęłaś chłopaka.

— Nie proszę się o nie — odparłaś wściekła, kierując się do łazienki.

Zamknęłaś drzwi, dziękując, że RM w tej chwili był poza mieszkaniem. Odkąd zaczął się spotykać z panią prokurator, więcej go nie było, niż był.

Osunęłaś się na chłodne kafle, a po policzku spływały łzy. Po chwili doszedł do ciebie odgłos zamykanego pokoju i zrozumiałaś, że Jimin wrócił do sypialni.

Wychodząc z łazienki, wróciłaś do kuchni. Nastawiłaś wody w czajniku i postanowiłaś zrobić sobie melisy na uspokojenie.

— Jungmi — usłyszałaś głos Parka, który stał obok kuchennej wyspy.

— Spotkałam się z Chingyu — powiedziałaś. — Dołączyła do nas Mei i Kana. Wyszłyśmy na Hongdae. Normalny, babski wieczór. Trochę za dużo alkoholu, ale dotarłam do domu. Po drodze spotkałam Sugę i Hobiego, który przyjechał po Kanę.

— Hoseok powiedział, że widział też Jongina.

Ton Jimina przybrał jadowity dźwięk, gdy wypowiadał imię księgowego. Mężczyźni się nienawidzili i nie trzeba było być geniuszem, by o tym wiedzieć.

— Tak, spotkałam go — dodałaś z żalem. — Zawsze pojawia się w tym złym momencie. To już zamknięta historia i myślałam, że o tym wiesz.

— A jednak, kiedy nie ma mnie, on zawsze jest przy tobie.

Przewróciłaś oczami. W ustach Jimina brzmiało to wszystko, jakbyś celowo spotykała się z byłym chłopakiem.

— Czy ty, Jiminie Park, sugerujesz, że cię zdradzam?!

Nie wytrzymałaś. Miałaś serdecznie dosyć tych pretensji i nie słuchając ukochanego, wyszłaś z kuchni, założyłaś buty i kurtkę, czapkę na głowę i wyszłaś z mieszkania, trzaskając drzwiami.

Nie miałaś pojęcia gdzie pójdziesz, ani co zrobisz. Jednak nie mogłaś pozostać w mieszkaniu. Programista może nie chciał doprowadzić do kłótni, a ty nie czułaś się niewinna, aczkolwiek potrzebowałaś ochłonąć.

Razem z całą ekipą, w której skład wchodziła jeszcze Chingyu, Kana, Young Sun i oczywiście Mei, spotkałyście się w hali odlotów lotniska Incheon. Dość szybko przeszłyście odprawę i zajęłyście swoje miejsca w samolocie.

Waszym docelowym miejscem miała być Barcelona. To właśnie tam Mei ostatni weekend spędzi jako niezamężna kobieta. A wy jej będziecie towarzyszyć.

Przez wzgląd na dziecko, postawiłyście na klasyczne zwiedzanie i relaks. Hotel, w którym miałyście się zatrzymać, zabukowała Kana, a Chingyu przekonywała Yoongiego, że nic się nie wydarzy, a dziecko ma jeszcze wyjątkowo wiele czasu, by przyjść na świat. Ty natomiast podchodziłaś do tego z odpowiedzialnością i wprost nakazałaś Minowi, aby się ogarnął i wykorzystał swój kawalerski weekend.

Mei była ci wdzięczna za słowa, które nie były kolejnym głaskaniem jej narzeczonego. Według agentki Yoongi cię słuchał i w końcu się uspokoił.

Z Jiminem nie rozmawiałaś zbyt często od kłótni, która miała miejsce dwa tygodnie temu. Poza tym programista więcej czasu spędzał w pracy, a ty na siłowni i pomocy Mei w przygotowaniach do ceremonii. I choć wiedziałaś, że powinniście porozmawiać i się pogodzić, nie miałaś zamiaru przepraszać, za jego bezsensowną zazdrość.

— Jungmi? — usłyszałaś głos Mei, która zajęła miejsce obok ciebie.

Popatrzyłaś na Song, jakby nie wiedząc, o co jej chodzi. Jednak wiedziałaś, jakie pytanie zaraz padnie.

— Wszystko w porządku?

— Tak — skłamałaś.

— Bądź ze mną szczera.

— Po prostu... Pokłóciłam się z Jiminem.

Mei westchnęła. Opowiedziałaś jej pokrótce całą historię i to, że Hoseok widział cię w niezbyt dobrym momencie. Song pokiwała głową, a potem przybliżyła się i powiedziała:

— Kłótnie w związkach się zdarzają — czułaś, jak cię przytula. — Jimin cię kocha, ty jego. Tylko nie warto marnować czasu na bezsensowne przepychanie. Kiedy wrócimy, przytul go i pocałuj. Na pewno nie chce cię stracić. Życie jest na to za krótkie.

— Jesteś bardzo mądra — uśmiechnęłaś się i podziękowałaś Song za radę.

Pozostała część lotu minęła wam już spokojnie, więc mogłaś podziwiać widoki z samolotowego okienka.

Barcelona przywitała was słońcem i delikatnym wiatrem. Hotel, w którym miałyście się zatrzymać, znajdował się w urokliwej części miasta. Po zameldowaniu rozpakowałyście walizki i wstępnie zaczęłyście planować, co najlepiej zwiedzić. Napisałaś też wiadomość do Jimina, że jesteś bezpieczna, na co odpisał tylko ok.

Pierwszego dnia zwiedzania, rozpoczęłyście od wizyty w najbardziej ikonicznym zabytku Barcelony, Sagrada Família. Była to niezwykła katedra, zaprojektowana przez słynnego architekta Antoniego Gaudí'ego. Obiekt jest nie tylko miejscem kultu, ale także prawdziwym dziełem sztuki. Zakupiłyście bilety z wyprzedzeniem, aby uniknąć długich kolejek. Dlatego udało wam się przed południem wrócić na lunch składających się z potraw typowych dla tego regionu.

Po przerwie na obiad i kawę podążyłyście w stronę Passeig de Gràcia. Tam znaleźliście inne zabytki: Casa Batlló i Casa Milà (La Pedrera). Natomiast wieczorem, na koniec dnia zjawiłyście się w Park Güell, skąd roztaczał się wspaniały widok na miasto. Spacerując po kolorowych mozaikach, powróciłaś do swojej pasji, jaką była fotografia. Upamiętniałaś na zdjęciach fantastyczne struktury, które sprawiały, że ten park jest tak wyjątkowy. Choć przede wszystkim chciałaś zatrzymać te momenty ze względu na roześmiane przyjaciółki.

Po kolacji zmęczone i obolałe wróciłyście do wynajętych pokoi i położyłyście się spać.

Jimin nic więcej nie napisał.

Drugi dzień rozpoczęliście śniadaniem. Uwielbiałaś tosty francuskie, więc w hotelowej restauracji postawiłaś na ten typ śniadania. Część grupy wybrała coś z tutejszej kuchni, a Chingyu chciała zjeść sushi, które o dziwo także dostała.

Po posiłku przebrałyście się w kolejne wygodne ubrania i po zarządzeniu przez Mei kolejnej atrakcji, skierowałyście się w kierunku historycznego serca Barcelony, dzielnicy Barri Gòtic. Kolejny raz robiłaś zdjęcia, uśmiechającym się do aparatu kobietom. Przemierzałyście wąskie uliczki, zwiedziłyście kolejną katedrę, Plaça Reial oraz wiele innych historycznych zabytków, które piękno podziwiałyście przez większość wyjazdu.

Południem udałyście się na słynną ulicę La Rambla, pełną artystów ulicznych, sklepów i kawiarni. Razem z Mei i Chingyu podziwiałyście Mercat de la Boqueria, jeden z najstarszych targów w Europie.

Kana zarządziła, że wieczorem udacie się do Palau de la Música Catalana i Tablao Flamenco. Był to jeden z najpiękniejszych sal koncertowych na świecie. Song była miłośniczką kultury, więc ucieszyło ją przedstawienie flamenco w jednym z miejscowych tablaos.

Kiedy wracałyście do hotelu, nie wiedziałaś, co myśleć o kolejnej ciszy ze strony Jimina. Choć całe dnie spędziłaś w doborowym towarzystwie, to wciąż brakowało ci partnera.

Wykradłaś się z hotelowego pokoju i poszłaś tam, gdzie nogi cię zaprowadziły. Stałaś właśnie przy jednym z punktów widokowych i podziwiałaś plaże Barcelonety. Była to jedna z dzielnic tutejszego miasta. Migające w oddali światełka przypominały tę, która była twoim azylem na Jeju. Tutaj mogłaś spokojnie pomyśleć.

Czułaś powiew wiatru, wprawiającego brązowe kosmyki w ruch. Zamknęłaś oczy, starając się unormować oddech. Po chwili poczułaś dotyk na talii i otworzyłaś je momentalnie.

— Przepraszam — wyszeptał do ucha.

Odwróciłaś się i wpiłaś w miękkie wargi ukochanego. Choć miałaś wiele pytań, nie potrafiłaś o nich myśleć. Teraz liczyło się tylko pojawienie Jimina i dotyk jego dłoni. Miękkie wargi powodowały, że zatracałaś się w tym pocałunku. Najlepszego narkotyku na świecie.

— Co tutaj robisz? — powiedziałaś, kiedy odsunęłaś się od programisty.

— Godzę się ze swoją kobietą.

Patrzyłaś na jego twarz, roześmianą, niewinną i tak bardzo pociągającą. W brązowych oczach odnalazłaś błysk.

— Czemu tu przyleciałeś?

— Miałem do wyboru puste mieszkanie w Seulu, bądź schowanie dumy do kieszeni i przesiadkę w Barcelonie. Wolę spędzić czas z tobą. Dłużej nie wytrzymam tej chorej sytuacji.

Musnęłaś kolejny raz jego wargi. Od razu poczułaś, jak Park cię przytula, a potem zakłada pasmo włosów za ucho.

— Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

— Znam twoją słabość do takich miejsc.

Ponownie złączył wasze wargi, a ty zachichotałaś. Zdecydowanie tak było lepiej, w ciepłych objęciach Jimina.

Od Autorki: Jednak udało mi się właśnie dzisiaj odnaleźć czas na dokończenie rozdziału i zamieszczenie go na Wattpadzie. Tak więc miłego wieczoru i dobrego czytania.

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro