06 - Powrót
Siedziałaś od dwudziestu minut i popijałaś ulubione flat white. Patrzyłaś na Taehyunga, który uwijał się za kawiarnianą ladą, flirtując z dwoma dziewczynami zamawiającymi kawę. Czasami spojrzał w twoją stronę, lecz ostatecznie pochłonęła go rozmowa na temat dostępnej oferty.
- Przepraszam za spóźnienie - rzuciła Mei, kiedy odsunęła krzesło.
- Nic się nie stało - machnęłaś ręką.
- Przedłużyło się spotkanie z klientem.
Patrzyłaś, jak Song pozostawia na stołku torebkę, z której wcześniej wyciągnęła portfel i skierowała się do lady, aby zamówić swój napój. Upiłaś kolejny łyk, ukradkiem zerkając na ekran telefonu. Jimin miał zebranie i od rana się nie odzywał.
- Myślałam, że się nie wyrwę - zaczęła Mei, siadając naprzeciwko. - Nigdy nie sądziłam, że tak długo można narzekać na ułożenie mieszkania.
Posłałaś przyjaciółce delikatny uśmiech, chcąc ją trochę pokrzepić. Z drugiej strony rozumiałaś jej zmęczenie i zniecierpliwienie. Sama nie cierpisz marnować czasu i wysłuchiwać narzekania pacjentów.
Przez chwilę Mei opowiadała, co słychać. Sama też chciała wiedzieć, jak było w Busan? Opowiedziałaś jej historię o festiwalu i urodzinach Ji Hyuna. Po wszystkim zaczęłaś temat nowego współlokatora. Mei nie wydawała się być zdziwiona, że mieszka z wami Namjoon, a nawet stwierdziła, że to normalne.
- Jeśli potrzebował zmiany otoczenia - upiła łyk swojego cappuccino. - To rozumiem, dlaczego Jimin dał mu klucze.
- Nie jestem o to zła - mruknęłaś. - Tylko byłam zdziwiona, kiedy otworzyłam drzwi i prawie zabiłam na walizkach.
- To prawda, mógł ci Park powiedzieć wcześniej.
Pokiwałaś głową, a potem znów skierowałaś wzrok na baristę. V ciągle rozmawiał z dziewczynami, które musiały mieć nie więcej niż dwadzieścia dwa lata. Najprawdopodobniej były studentkami. Przyjaciel chichotał i uśmiechał się, a w policzkach zrobiły mu się dołeczki.
- Ziemia do Kim!
Zamrugałaś. Mei machnęła dłonią przed twarzą, starając się skupić twoją uwagę. Wymruczałaś słowo przepraszam.
- Czy ty mnie słyszałaś?
- Tak - odpowiedziałaś, lecz widząc jej wzrok, od razu się wycofałaś. - No dobrze, nie skupiłam się zbytnio.
Mei westchnęła głośno, a potem pochyliła się do przodu. Gdy otworzyła usta, zadała pytanie, na które nie mogłaś odpowiedzieć.
- Czy wiesz może, dlaczego Yoongi się tak dziwnie zachowuje?
Patrzyłaś na przyjaciółkę. Nie wiedziałaś, do czego i w jakim kierunku zmierza ta rozmowa. Czyżby Mei się bała? Przecież Suga kochał ją najbardziej na świecie i byłaś tego pewna.
- Dziwnie? - odpowiedziałaś.
- Coś ukrywa - westchnęła Song. - Nie ma dla mnie zbyt dużo czasu. Wieczorami jest zmęczony, nawet jak się widzimy tylko na chwilę.
Nie chciałaś oszukiwać przyjaciółki. Ciążył ci sekret, ale i obietnica złożona Yoongiemu. Nie mogłaś zdradzić, co tak naprawdę się dzieje. Poza tym Song miała się za niedługo sama tego dowiedzieć.
- Myślisz pewnie, że jestem przewrażliwiona - wtrąciła, nim zdążyłaś coś sensownego powiedzieć.
- Nie - rzekłaś zgodnie z prawdą. - Rozumiem, że się martwisz.
- Po prostu...
Złapałaś dłoń przyjaciółki, kładąc na niej swoje. Chciałaś dodać otuchy i przekazać, że rozumiesz, co czuje. Jednak niepotrzebnie się martwiła.
- Yoongi cię kocha - powiedziałaś spokojnie, gdy Song spojrzała ci w oczy. - Nie znam mężczyzny bardziej zakochanego niż on.
- To czemu?
- Po prostu. Czasami tak jest. Ludzie potrzebują resetu, a nierzadko odpoczynku. Min jest tylko człowiekiem.
- Może masz rację.
Mei uśmiechnęła się dyskretnie, kiwając głową. Nie wiedziałaś, czy przyjęła do serca twoje słowa, lecz temat mężczyzny się skończył. Po chwili Song popatrzyła na zegarek i wstała od stolika. Pożegnałyście się buziakiem w policzek i zobaczyłaś, jak agentka znika za drzwiami lokalu. Postanowiłaś pójść w jej ślady i wstałaś z zajętego miejsca. Następnie odłożyłaś brudne filiżanki w specjalne miejsce i skierowałaś się do wyjścia.
- Uciekasz? - zapytał V, kiedy mijałaś jego nowe koleżanki.
- Nie będę zawracać ci głowę - odpowiedziałaś i pomachałaś przyjacielowi.
- Za chwilę kończę, to mogę cię odprowadzić.
- Dam sobie radę.
✯
Wyszłaś z kawiarni i zorientowałaś się, że słońce zdążyło zajść. Poczułaś na twarzy chłodny powiew wiatru, a potem ruszyłaś do mieszkania. Nie wiedziałaś, czy Jimin już wrócił? Sprawdziłaś telefon, aczkolwiek nie miałaś od niego wiadomości. Troszkę się obawiałaś, jednak zgasiłaś ten niepokój w samym jego zalążku.
Idąc chodnikiem, poczułaś nagle szarpnięcie. Zostałaś wciągnięta w ślepą uliczkę i nim zareagowałaś, ktoś oparł cię o ścianę znajdującego się na niej budynku. Byłaś zmęczona i obolała, w dodatku czułaś, jak serce podchodzi ci do piersi.
- Możesz mi powiedzieć, co tym razem?
Warknęłaś, dostrzegając brązowe, znajome tęczówki. Jongin stał przed tobą, wciąż trzymając twoje ramiona.
- Powinnaś zostawić Parka - rzucił ostro.
- Dasz sobie kiedyś z tym spokój?
Nie chciałaś i nie miałaś siły rozmawiać z byłym partnerem. Myślałaś, że Kai już pogodził się z zakończeniem waszego związku.
- Jungmi! Nawet go nie znasz.
Pokiwałaś głową. To, co mówił, było absurdalne. Przecież już trochę czasu spędziłaś ze współlokatorem, który z czasem stał się ukochanym.
- Znam go na tyle, by wiedzieć, że za sobą nie przepadacie.
Chciałaś się wyrwać i odejść. Pozostawić Jongina samego. Nie mogłaś ciągle popełniać tych samych błędów, ani dawać byłemu kolejnej szansy. Nie mogłaś uwierzyć w jego ostrzeżenie, tłumacząc je zazdrością o programistę.
- Jungmi martwię się o ciebie.
- Troszkę za późno - wycedziłaś przez zęby, mrużąc gniewnie oczy.
- Nawet nie wiesz, jaką miał przeszłość!
Tego było już za dużo. Wyrwałaś się z uścisku i poprawiłaś koszulkę. Nie spojrzałaś kolejny raz na Jongina, a pewnym krokiem wyszłaś z zaułka. Później przyśpieszając krok, a w głowie wciąż kłębiło ci się ostrzeżenie księgowego.
✯
Drzwi mieszkania otworzyłaś praktycznie z hukiem. Nie przejmowałaś się niczym. Jongin wytrącił cię z równowagi i tylko byś skłamała, gdybyś chciała zaprzeczać. Nie wiedziałaś, co chodziło mu po głowie. Nie interesowałaś się jego słowami. Było już za późno w odnowienie waszej relacji. Tak wtedy uważałaś.
- Jungmi? - usłyszałaś głos Namjoona, który siedział przy kuchennej wyspie i zdziwiony patrzył na twój rozzłoszczony profil.
- Jestem zmęczona - odpowiedziałaś zgodnie z prawdą.
Nie miałaś siły praktycznie na nic. Czułaś się pochłonięta, przetrawiona i wypluta. Kai nie krył się ze swoją niechęcią do Parka, ze wzajemnością zresztą, lecz nie byłaś tym zdziwiona. Jeden i drugi nie przepadali za sobą.
Skierowałaś się do pokoju, zdejmując pospiesznie obuwie. Nie miałaś pojęcia czy Jimin już jest, jednak było na tyle późno, że mogłaś się go spodziewać. Nie pomyliłaś się i po chwili dostrzegłaś, jak ukochany siedział przy biurku. Zbliżyłaś się powoli. Jedyne, o czym pomyślałaś, to by cię wziął, zachłannie i tylko tak, jak on potrafił. Nie myślałaś racjonalnie.
Podeszłaś blisko i nawiązałaś z Parkiem kontakt wzrokowy. Przygryzłaś wargę i zaczęłaś się rozbierać. Brązowe tęczówki błysnęły i nim cokolwiek Jimin zaczął mówić, podeszłaś do niego.
Miałaś ochotę sprawić mu przyjemność. Oralnie. W ciemnej koszuli wyglądał cudownie, a mimika twarzy pozwoliła na zrozumienie, że programista jest napalony. Uklękłaś obok, dłonią przejeżdżając po udach. Przez moment Jimin się zawahał, potem powiedział:
- Jungmi mam spotkanie na callu.
W jednej chwili oprzytomniałaś i spaliłaś buraka. Nim jednak się oddaliłaś, Park chwycił twą rękę i sprawił, że ponownie byłaś przy nim. Zdążyłaś zanotować, że wyłączył kamerę i wyciszył mikrofon. Ustami wpił się w twoje, lekko rozchylone ze zdziwienia.
- Tęskniłem - wyszeptał, opuszkiem gładząc policzek.
To jedno słowo sprawiło, że ponownie zatraciłaś się w nim. Czułaś przyjemne ciepło, gdy pieścił twą żuchwę, pocałunkami sprawiając rozkosz. Tylko Jimin to potrafił i nie mogłaś mu tego odmówić. Ukochany doskonale zdawał sobie sprawę, jak działa na ciebie i co wywołuje jego dotyk. A ty, pozwoliłaś, aby niechciane myśli odeszły. Byście pozostali sami, we własnym miłosnym uniesieniu.
Od Autorki: Tak, jest krótko. Tak, nie jestem z tego zadowolona. Tak, nie było innej opcji i tak, nie przełamałabym się z tym rozdziałem. Mam jednak nadzieję, że wybaczycie mi i zaakceptujecie to, co powyżej zapisane. W końcu się trochę napracowałam, bo choć plan mam spisany na całą drugą część, to zapełnienie akapitów i fragmentów dość opornie mi teraz idzie, przepraszam.
Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro