Rozdział 4 - Gra
(Hej, dzięki za czytanie tej książki. Mam nadzieję, że książka ci się podoba. W każdym razie w tym rozdziale będzie dużo dialogów. Więc ciesz się.
************************************
- Pierwsze pytanie! Dla Yukiny. Czy masz jakieś rodzeństwo? - zapytał.
- Nie, jestem jedynaczką. - odpowiedziała.
Skinął głową i odwrócił się w twoją stronę. Teraz była twoja kolej, żeby odpowiedzieć na pytanie.
- Okej [Twoje imię]... miałaś kiedyś chłopaka? - zapytał.
- Nie. - odpowiedziałaś.
Spojrzał na ciebie z uniesioną brwią.
- Kłamiesz! - powiedział.
Wstał z swojego miejsca. Podniósł nóż i poszedł do Yukiny i przejechał nożem po żebrach od góry do dołu. Ale nie kłamałaś. To prawda, że nigdy nie miałaś chłopaka <Ja bym się darła, że nie kłamię>. Spojrzałaś na Yukinę, a ona się uśmiechnęła. Ten wyraz twarzy mówił ci, że ci wierzyła.
- Okej, wracamy do Yukiny... Gdzie są twoi rodzice? - zapytał jej.
- Nie znam mojej mamy. A mój tata jest w pracy. - odpowiedziała.
Skinął głową, a potem odwrócił się z powrotem do ciebie.
- [Twoje imię]... Dlaczego mnie okłamałaś? - zapytał.
Spojrzałaś na niego i opuściłaś głowę.
- Nie kłamałam. - powiedziałaś mu poważnym tonem.
Spojrzał na ciebie i uśmiechnął się.
- Cóż, czemu nie powiedziałaś tego wcześniej? Została przecięta na marne! - powiedział.
Warknełaś na niego, a on zaśmiał się z twojej reakcji.
- Ok, Yukina... Jak poznałaś [Twoje imię]? - zapytał.
- Chodziliśmy razem do podstawówki. Usiadła obok mnie i zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać. To z czasem sprawiło, że się zaprzyjaźniliśmy! - odpowiedziała na jego pytanie.
- Czy mogę się o coś zapytać? - zapytałaś Asutę.
Spojrzał na ciebie z zaskoczeniem, ale się uśmiechnął.
- Pewnie, a co takiego? - zapytał.
To cię zszokowało. Pozwolił ci zadać mu pytanie.
- Czemu zadajesz nam te pytania? - zapytałaś go.
Uśmiechnął się do ciebie, trzymając bardzo mocno nóż.
- To dlatego, że jeśli poznam osobę, którą zamierzam zabić, będzie o wiele lepsza zabawa. - odpowiedział na twoje pytanie.
- Jesteś chory! - powiedziałaś mu.
(Zabawne, nieprawdaż... Nie, to nie zabawne! Zamknij się!)
- Tak, jestem! - przyznał.
- Jeszcze jedna rzecz! - powiedziałaś.
Kiwa głową do ciebie, zachęcając cię do kontynuowania.
- Czy pozwolisz mi i Yukinę odejść? - zapytałaś go.
Uśmiechnął się do ciebie.
- Nie. Ale niezła próba. - odpowiedział.
Zmarszczyłaś brwi i wpuściłaś głowę.
- Nie będę już odpowiadać na twoje pytania! - usłyszałaś, jak Yukina mu powiedziała.
Wstał i podszedł do niej. Uśmiechnął się sadystyczne i zaczął ją ciąć od czubka jej głowy w dół. Ciało rozpadło się na dwie części i upadło na podłogę. <Jak? Przecięcie człowieka na pół nożem jest nie możliwe. >
Można było zobaczyć wszystkie organy jej ciała. Miałaś ochotę zwymiotować. Ale tego nie zrobiłaś. Spojrzałaś na jej ciało i zaczęłaś płakać. Łzy spływały po twoich policzkach. Asuta spojrzał na ciebie i zaczął iść w twoją stronę. Stal przed tobą z uśmiechem na twarzy.
- Jak? Jak możesz zabijać ludzi i niczego nie czuć? - zapytałaś go.
Twoje łzy wciąż spływały po twojej twarzy.
- Zabiłem tak wielu, że nie obchodzi mnie to. Kiedy zabiłem pierwsza osobę, zobaczyłem, jak bardzo jestem zadowolony i robiłem to dalej. - powiedział ci.
Twoje oczy rozszerzyły się. Rozwiązał cię i złapał cię za ramię. I wyciągnął cię na zewnątrz. Twoje oczy się przymróżyły, przez światło. Zaciągał cię do lasu.
- Kto był pierwszą osobą, którą zabiłeś? - zapytałaś go.
Nie odwrócił się do ciebie. Po prostu patrzył, dokąd idzie.
- Moja dziewczyna. Przez innego faceta. Który był o wiele lepszy ode mnie. Więc ją pociąłem! - powiedział.
Z jednej strony było ci go żal. Jeśli ten drogi chłopak był lepszy, powinna była po prostu zostawić Asutę i zamiast tego być z tamtym facetem. Ale z drogiej strony, żal tej dziewczyny. Mógł z nią zerwać zamiast ją zabijać.
W końcu dotarliście do małego domku, którego musiał być właścicielem. Zaciągnął cię do środka i przywiązał do łóżka. Oczywiście trochę walczyłaś, ale to było bezużyteczne. Tak cię związał, że nie mogłaś poruszyć rękami. Spojrzałaś na niego i zobaczyłaś, że ma klucze.
- Teraz będę przychodził tu każdego dnia. Więc, będziesz mogła chodzić po domu, ale drzwi i okna będą zamknięte. Okna mają kraty, więc nie dasz rady uciec. A drzwi, jak się pewnie domyślasz, nie mają szkła. A ponieważ jestem teraz tutaj, zostawię cię związaną. - powiedział.
Spojrzałaś na niego, a potem przeniosłaś wzrok na sufit. Spojrzał na ciebie i znowu czułaś, że jesteś obserwowana. Tak jak wcześniej. Przeniosłaś wzrok na niego.
- To byłeś ty. Prawda? - zapytałaś go.
Przechylił głowę w bok, dalej patrząc na ciebie.
- To ty mnie obserwowałeś! - powiedziałaś.
Wyprostował głowę patrząc na ciebie z uśmiechem.
- Tak, to byłem ja. - odpowiedział ci.
Potem wstał i podszedł do ciebie. Stał przed tobą i pochylił się nad tobą. Więc mogłaś z bliska zobaczyć szkarłat jego oczu. Uśmiechnął się do ciebie.
- Cóż, teraz idę. Powiedział ci do ucha. Odwiązał liny i cofnął się.
Wziął klucz. Otworzył drzwi i stanął w progu.
- Dobranoc, kochanie. - powiedział.
- Nie nazywaj mnie tak! - odpowiedziałaś.
Zaśmiał się i wyszedł z domu zamykając za sobą drzwi. Zostawił cię z ciszą. Przeszłaś się po domu, żeby dowiedzieć się jak wygląda. Ponieważ od teraz będziesz tu mnieszkać, równie dobrze możesz.
Dom wyglądał naprawdę ładnie. Lepiej niż twój stary dom. Kiedy skończyłaś, położyłaś się do łóżka i zasnęłaś.
************************************
(Jeszcze raz dziękuję za przeczytanie.
W każdym razie piszę około 1000 słów. Będzie w tysiącach, ale tak naprawdę nie znam dokładnej liczby. Postaram się dodać rozdział, kiedy będę mogła.
Na razie.
Ciąg dalszy nastąpi.)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro