Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 - Morderca

(joł joł joł! Dzięki za czytanie tej historii, wiem, że to bzdury. I czuję że powinnam powiedzieć, że tak wygląda Asuta Shoto!

Więc tak. W każdym razie przejćmy do historii.)

************************************

Obudziłaś się z ciszą panującą w twoim pokoju.

Dlaczego mój budzik nie dzwonił?

Odwróciłaś się w kierunku miejsca gdzie powinien być budzik. Wypowiedziałaś "och".

Racja zespołami go!

Wstałaś i poszłaś do łazienki. Zrobiłaś to, co miałaś zrobić, a potem się ubrałaś. Miałaś na sobie koszulkę z różą i nożyczkami. Następnie założyłaś dżinsy, skarpetki i buty sportowe.

Zeszłaś po schodach i zauważyłaś, że mama i tata już wyszli, a twoje śniadanie stało na stole, czekając na twoje przybycie. Usiadłaś do stołu i zaczęłaś jeść. Kiedy skończyłaś, chwyciłaś płaszcz, torbę i wyszłaś.

Kiedy dotarłaś do szkoły, usiadłaś na swoim miejscu. Zauważyłaś notatkę na biurku, podniosłam ją i rozłożyłaś. Kiedy ją rozłożyłaś, przyszło ci do głowy jedno pytanie.

Kto ją napisał?

Kiedy w końcu ja rozłożyłaś, zaczęłaś czytać.

Dla [Twoje imię]

Od jakiegoś czasu cię lubię. Spotkaj się ze mną przed główną bramą szkoły o 15:00. Będę na ciebie czekać. Mam nadzieję, że przyjdziesz. Do zobaczenia później.

Od Jake'a

Spojrzałaś na notatkę i zmarszczyłaś brwi.

Dlaczego nie mogło to być od Asuty?

Wzruszyłaś ramionami i zdecydowałaś się pójść i zobaczyć, jaki jest ten chłopak Jake. <Martwy :)>. Nigdy nie wiadomo, może będzie w twoim typie. Nawet jeśli nigdy wcześniej nie miałaś chłopaka. Nikt tak na prawdę nie lubił cię w ten sposób. I myślałas, że nikt tego nie zrobi.

(Założę się, że to nieprawda. Myślę, że jesteś niesamowita, chociaż cię nie znam. Założę się, że mam rację!)

<Każdy jest niesamowity na swój sposób!>

W końcu jest lunch i poszłaś spotkać się z Jake'em przy głównej branie. Rzadko ktoś tam przychodzi. Nie wiadomo dlaczego nikt tam nie przychodzi. Kiedy tam dotarłaś zobaczyłaś stojącą tam postać. Kiedy się zbliżyłaś, zaobserwowałaś wysokiego chłopaka z blond włosami, kiedy twoje oczy zaczęły wędrować po jego ciele, zauważyłaś nóż wbity w jego pierś. Chwilą, co?! <A jednak miałam rację :)>

Stałaś w całkowitym szoku z otwartymi ustami i rękami przy swojej piersi, mocno trzymając się za dłonie. Twoje oczy były szeroko otwarte. Nagle wyłoniła się kolejna postać. To Asuta, stał z sadystycznym uśmiechem na twarzy. Ale szybko ten uśmiech znikł, kiedy zauważył, że tam stoisz.

Kiedy ci się przyjrzał, znowu się uśmiechnął.

- D...dlaczego? Czy...y zamierzasz zabić też mnie? - zapytałaś.

Jego wyraz twarzy zmienił się na szok. Spojrzał na ciebie i uśmiechnął się sadystyczne. Wpatrywałaś się w jego szkarłatne oczy patrzace na ciebie. Mimo że właśnie kogoś zabił na twoich oczach, nie bałaś się. Po prostu byłaś w szoku.

- Odejdź! - powiedział.

Wziełaś to jako sygnał do wyjścia. Odwróciłaś się i zaczęłaś biec. Nie zawracałaś sobie głowy dzwonieniem na policję. Ale dlaczego? Właśnie byłaś światkiem morderstwa, a on pozwolił ci odejść. Pobiegłaś do swojego domu i znowu czułaś, że ktoś cię obserwuję. Stanełaś i rozejrzałaś się dookoła.
  
- Gdzie jesteś! Wyjdź! - krzyknęłaś.

Nagle za rogu wyłoniła się postać ubrana na czarno. I podeszła do ciebie. Nie widziałaś jego oczu, ale nie musiałaś. Zdradził go ten sadystyczny uśmiech na jego twarzy.

- A...Asuta! - jakąłaś się.

Spojrzał na ciebie wciąż się uśmiechając.

Uniósł swą głowę tak, że jego szkarłatne oczy wpatrywały się w twoje [Kolor twoich oczu] oczy. Jego oczy były po prostu piękne. Nawet jeśli był mordercą.

- Hej, [Twoje imię]! Chodź ze mną! - powiedział.

Twoje oczy rozszerzyły się z szoku. Ale z jakiegoś powodu twoje nogi zaczęły się poruszać i podążać za nim.

Znaleźliście się przed twoim domem, spojrzałaś na niego zmieszana. Uśmiechnął się i stanął z boku.

- Nie wpuścisz mnie? Twoich rodziców nie ma w domu. - powiedział.

Spojrzałaś na niego i zmarszczyłaś brwi. Ale i tak otworzyłaś drzwi.

Muszę być nie normalna! Wpuszczam mordercę do mojego domu! Co jest ze mną nie tak?

Otworzyłaś drzwi i wpuściłaś go. Wszedł do środka i rozejrzał się.

- Ładny dom. - powiedział.

Skinęłaś głową i odłożyłaś plaszcz. Odwrócił się do ciebie i podniósł twoją głowę kciukiem i palcem wskazującym. Uśmiechnął się do ciebie. Przez co lekko się zarumieniłaś. Następnie pchnął cię na ścianę. Trzymając twoje ręce nad twoją głową. Druga była na ścianie.

- Posłuchaj. Nie zabiję ciebie ani nikogo, na kim ci zależy, jeśli nikomu nie powiesz o tym, co widziałaś! Rozumiesz? - Powiedział.

Kiwnęłaś głową z grymasem na twarzy.

- Dobra dziewczynka. Jeśli komuś powiesz, sprawię, że będziesz patrzeć, jak umierają! - powiedział.

Twoje oczy rozszerzyły się z szoku.

Puścił cię, uśmiechnął się sadystyczne i odszedł zamykając za sobą drzwi. Opadła na podłogę. I zaczęłaś płakać.

Nie tylko wie gdzie mieszkam! Ale sprawi, że będę musiała, patrzeć na śmierć moich przyjaciół i rodziny. Jest mordercą. Psychol.

Wciąż płakałaś na podłodze. Trzeba w końcu wstać. Więc tak zrobiłaś.

Wstałaś i zaczęłaś wchodzić po schodach. Kiedy weszłaś do pokoju, widziałaś, jak niebo ciemnieje. Więc przebrałaś się w piżamę i poszłaś położyć się do łóżka.

Wydawał się taki miły, kiedy po raz pierwszy z nim rozmawiałam. Ale on jest mordercą.

W końcu udało ci się zasnąć

************************************

(Dziękuję za przeczytanie. Nie martw się, w pewnym momencie dojdę do przemocy. I sprawię, że zakocha się w tobie. To jest mój własny typ historii.

Na razie.

Ciąg dalszy nastąpi)

<Ciężko jest mi to tłumaczyć, bo tak jak autorka na początku pisała, są błędy gramatyczne i to sprawia mi trochę problemu.

I liczę na to, że zostawicie dużo głosów, za moją ciężką pracę>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro