Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7

Nawet na panelu interfejsu miał dwa ślady pazurów... Delikatnie wmasowałem substancje w jego panel, a on cicho jęknął. Nie wiem czy z bólu czy z przyjemnego uczucia nie zwracałem na to uwagi zbytnio teraz. Najważniejsze było to aby opatrzyć mego seekera. Przeszłem po chwili na jego skrzydła przez to zasyczał z bólu, a skrzydła nawet nie drgnęły, ale czułem w dłoniach wibrowanie jego lotek i całej reszty.

-Wybacz jeśli cię to boli- mruknąłem cicho i pogłaskałem jego lotki delikatnie, by po chwili wetrzeć lekko niebieską maść. Srebny mech syczał z bólu, gdy zajmowałem się jego skrzydłami. Po kilku następnych minutach w końcu skończyłem. Seeker z bólu oparł się o fotel brzuchem, a jego skrzydła w końcu zaczęły drgać. Już bałem się, że coś bardziej poważnego stało się z jego czułymi skrzydełkami. Schowałem maść na swoje miejsce i podeszłem do niego z powrotem. Uklęknąłem obok fotela i popatrzyłem na jego zmęczoną twarz.

-Wszystko w porządku? - zapytałem, patrząc się na niego z zmartwionym wzrokiem.

-D-dziekuję Lordzie za pomoc - mruknął słabo z zamkniętymi optykami.

-Dlaczego wybrał ciebie na ten czas? - zadałem kolejne pytanie.

-Napatoczyłem się przypadkiem na niego- odpowiedział na me zapytanie choć nie byłem pewien czy mówi prawdę. Minęła dokładnie godzina od cyklu i na szczęście nie było tu czuć tych wszystkich zapachów pobudzajacych, sygnalizujących szybsze nadejście cyklu.

-Chodź do łóżka - powiedziałem do niego, a on zarumienił się bardzo szybko stając się czerwony na twarzy. Zaśmiałem się z jego reakcji i wstałem. Złapałem go bez trudu jedną ręką i skierowałem się do łóżka.

-Jja nnie cchce! - wyjąkał, a ja tylko znów się zaśmiałem.

-Spokojnie Screamy - powiedziałem - nie chce cię piepszyć poza tym jesteś ranny i nie wypadałoby aby zrobić ci więcej bólu - wyjaśniłem i położyłem go na jednej stronie łóżka, a ja położyłem się na drugiej. Założyłem ręce za głowę i przymknąłem oczy. Jeszcze nie odczuwam skutków cyklu, ale pewnie rano nie wytrzymam i będę musiał sobie ulżyć. Zaś jedyną osobą, która ze mną jest Starscream... Już mu współczuję, nie będzie mógł się ruszać po tym cyklu przez trochę czasu... Poczułem jak coś, a raczej ktoś się kładzie na mojej klatce piersiowej. Otworzyłem optyke i zerknąłem na mecha, który położył swoją głowę na mej klatce leżąc na brzuchu zaś skrzydła miał do góry. Uwolniłem swoją dłoń spod głowy i spocząła ona na plecach Starscreama. Zacząłem delikatnie go głaskać po nich, a on zaczął cicho mruczeć co było bardzo usypiające. Nawet nie wiem kiedy usnąłem, a ma ręka samoistnie się poruszała... Obudziło mnie głaskanie na torsie... Ziewnąłem i rozciągnęłem się na leżąco oraz po chwili wtuliłem się w Starsa.

-Jesteś strasznie ciepły - wymruczał i sam się we mnie wtulił.

-Bo cykl się zaczął - mruknąłem mu w odpowiedzi i poczułem jak mój członek jest twardy aż zaczął mnie mrowić pod panelem.

-Zapomniałem - powiedział i dalej jeździł dłonią po moim torsie, co mnie tylko nakręcało.

-Dlaczego? -zapytałem ciekawy.

-Bo cykl inaczej trochę na mnie działa - stwierdził.

-Yhym - zamruczałem i zatopiłem zęby w jego szyji. Mniejszy mech jęknął cicho, co mnie tylko podnieciło. Po kolei zacząłem po kolei przygryzać jego przewody na szyi, a on cicho i uroczo pojękiwał. Szukałem tego najbardziej czułego aby się do niego dossać i przygryzać. Kiedy przygryzłem ten odpowiedni z ust srebrnego mecha wydobył się głośny jęk. Złapałem dłonie Starscreama w swoją dłoń i obróciłem go tak, że leżał na plecach, a jego dłonie położyłem nad jego głową. Teraz zauważyłem, że był cały czerwony na twarzy. Pokręciłem głową pojmując, że straciłem nad sobą kontrolę.

-Wybacz - wyszeptałem chowając głowę w jego zagłębieniu - ale naprawdę potrzebuje tego - wypowiedziałem w jego szyję, drażniąc przy tym swoim oddechem jego przewody - ale nie chce cie zranić - dodałem ciszej.

-Jja rozumiem i się z-zgadzam - powiedział cicho i przygryzł nieśmiało moje audio.

-Czyli pomożemy sobie nawzajem - stwierdziłem i nie dałem mu odpowiedzieć gdyż wbiłem się w jego słodkie usteczka.
Druga dłoń, która nie trzymała rąk spoczęła na jego panelu choć nadal całowałem go delikatnie, ale z każdą chwilą pocałunek stawał się bardziej brutalniejszy...

-M-megiii - wyjęczał w me usta, a ja odsunąłem się od nich dając czas aby zaczerpnął powietrza.
Chociaż nie dałem mu spokoju gdyż ma ręką zaczęła pocierać jego ciepły panel interfejsu. Z ust starsa zaczęły wydobywać się jęki, które zdusił gryząc swą dłoń.

-Neee gryziemy - mruknąłem i wyciagnąłem jego dłoń z ust. Star był cały czerwony z zawstydzenia i starał się jakoś ukryć te zażenowanie. Polizałem jego dłoń w którą wbił swoje kiełki i po chwili zacząłem całować jego szyję mając nadzieję, że będzie jeszcze długo uroczo pojękiwać.
Nie zawiodłem się i chciałem dobrać się do jego portu aby wbić się w niego, ale stwierdziłem, że lepiej nie straszyć go i powoli do wszystkiego dojść. Masowałem i drażniłem jego port oraz szyję pragnąc za smakować seekera. Skrzydła drgały z przyjemności mu co tylko potwierdziło, że jest mu dobrze. Powoli schodziłem z szyii...rozpiąłem jego na pierśnik i zacząłem przygryzać jego klatkę, a z każdym ugryzieniem szedłem coraz niżej... W końcu dotarłem do jego panelu i zacząłem drażnić go językiem. Jęki i dyszenie było coraz bardziej głośniejsze.

-Oootwórz - wymruczałem, a jego panel rozsunął się ukazując mokry i gotowy port.
Zamruczałem z zadowoleniem i weszłem językiem w jego rozgrzany zawór. Mech jęknął głośno, a ja tylko uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem lizać jego smakowity środek. Złapałem za biodra screama i nałożyłem sobie na barki. Dzięki temu miałem lepszy dostęp do jego wnętrza portu i włożyłem całą długość języka w jego wnętrze.

-Aghhhhhh meeeg- jęknął głośno i odchylił głowę w tył.
Nawet nie wiem kiedy wypuścił on swoje soki, które z przyjemnością wylizałem doprowadzając go do szaleństwa. Sam ledwo już wytrzymywałem i wyszłem językiem z niego. Musiałem przygotować jego ciaśniutki port na mój kaliber. Zerknąłem na Starsa, który ciężko dyszał i jęczał słodko, a jego twarz była zarumieniona i patrzył na mnie spod przymrużonych oczu.

-Jesteś taki słodki- wymruczałem i oblizałem się. Mech tylko jęknął cicho w odpowiedzi gdyż włożyłem w niego dwa palce i zacząłem nimi poruszać. Drugą dłonią masowałem jego udo i zacząłem całować jego tors. Starscream pojękiwał i stękał, nakręcając mnie jeszcze bardziej na stosunek z nim. Po chwili włożyłem w niego trzeci palec rozciagając jego port bardziej choć wystarczająco był elastyczny lecz stanowczo za mały. Uciszyłem Starsa łącząc nasze usta w jedno, całując namiętnie i z uczuciem. Gdy poczułem, że poszukiwacz jest już mniej więcej gotowy z jękiem otworzyłem swój panel z którego wyłonił się twardy i gotowy do działania sprzęt, który otarł się o ciało mniejszego mecha. Wyciagnąłem z niego swoje palce i zacząłem je oblizywać. Zaś Starscream był wciąż zarumieniony ze wstydu, co dodawało mu tylko uroku. Bez słów nakierowałem swój sprzęt na port Starsa i zacząłem go drażnić. Srebny mech zaczął pojękiwać, a ja
ponownie składałem na jego szyji pocałunki, rozkoszując się momentem... Gdy się nie spodziewał wbiłem się główką w jego port zaś on przestał na chwilę oddychać. Widząc ból na jego twarzy zacząłem głaskać jego lotki. Jak za dotknięciem różdżki zaczął oddychać i cicho pojękiwać.

-W-wybacz gwiazdeczko - wyszeptałem do jego audio i zacząłem wchodzić w niego powoli. Pod mym dotykiem i naporem w dolnych partii zaczął głośno dyszeć... Wszedłem w niego do połowy i stanąłem aby mógł przyzwyczaić się do wielkości mego członka, który rozciągał jego zawór... Międzyczasie czekania, które było dla mnie jak wieczność, całowałem jego szyję i przygryzałem kabelki przez to jęczał i stękał gdyż moje pazury jeszcze jeździły po jego czułych na dotyk skrzydełkach. Nagle Stars poruszył biodrami, co znaczyło tylko jedno dla mnie. Złapałem jego biodra i zacząłem ruszać się w nim. Najpierw delikatnie, ale po kilkunastu minutach zatraciłem się i dymałem go po całości. Gwiazdeczka jęczała, stękała i dyszała. Złapałem go i przekręciłem na brzuch aby mieć lepszy dostęp do niego. Zaś on nie sprzeciwiał się co mnie tylko ucieszyło.

~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podoba 😉
1279 słów
Dalsza część cyklu niedługo!
Czyli dokładnie w niedzielę 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro